W Osiekach
dwa aparmenty dla 4 osób z własnymi łazienkami i wspólną kuchnią
do morza ok. 5 km przez malowniczy las, do jeziora Choczewo 4 km i 15 minut rowerem
mamy dla Was rowery, którymi możecie dojechać nad morze, do jeziora lub w siną dal
idealna baza wypadowa do poznania okolicy - latarnia Stilo, wydmy, stadniny koni, ciche wioseczki
w kuchni lodówka z "pakietem powitalnym" lokalnych smakołyków
nasze psy zapraszają na pieskie wakacje
Sprawdź na szybko
Akcja tej rodzinnej opowieści rozgrywa się w Osiekach Lęborskich, w tej części wybrzeża, która skutecznie broni się przed wezbraną falą kurortowych bajerów, niedaleko najpiękniejszych i prawie bezludnych nadbałtyckich plaż. Oprócz wyjątkowych walorów przyrodniczych Osieki mają grube tomy historii. Złoty rozdział w spisie treści należy do rodziny von Krockow. Hrabiowie mieszkali w pięknym pałacu, po którym obecnie nie pozostał nawet ślad. Do dzisiaj zachowało się jednak kilka zabytków: kościół z kamienną chrzcielnicą, spichlerz, dom ludowy, przedszkole, dawna restauracja oraz dwie plebanie. W jednej z nich znajduje się nasz dom.
Dom w Osiekach nierozerwalnie związany jest z moimi dziadkami. Wojenna zawierucha przywiała ich tu z krańców Polski. Dziadek Stanisław bezpowrotnie stracił majątek rodzinny Jeleniec w okolicach Lublina, a babcia Alicja musiała opuścić podwarszawski dwór Bodzanówek, gdzie wyrastała na damę i utalentowaną pianistkę. Na Pomorzu dziadek został Głównym Hodowcą Stacji Hodowli Roślin w gdańskiej Hodowli Ziemniaka. Babcia również pracowała w hodowli, ale w jej sercu cały czas grała muzyka. Komponowała, organizowała zespoły pieśni i tańca. Dostali przydział na mieszkanie w dużym domu z 1936 roku. To wspomniana wcześniej plebania, a właściwie pastorówka kościoła ewangelickiego.
Stworzyli tu tętniący życiem dom pełen miłości. Do siebie nawzajem, do ludzi, roślin i zwierząt, i co najważniejsze, udało im się przekazać tę sztukę postrzegania świata następnym pokoleniom. Teraz ja spełniam obietnicę złożoną dziadkom. Zielone okiennice po remoncie trafiły znów na swoje miejsce, w domu goszczą przyjaźni ludzie, a my, tak jak kilkadziesiąt lat temu dziadkowie, mieszkamy tu trzymając pieczę nad wszystkim. My na górze, Wy na dole.
Mamy dla Was dwa apartamenty, które nazwą i wystrojem nawiązują do dziadka Staszka i babci Ali. Nadal zachodzimy w głowę, jakim sposobem udało jej się przewieźć do Osiek wszystkie meble, fortepian i całą skrzynię zdjęć z Bodzanówka, ale dzięki temu w domu znajdziecie autentyczne pamiątki rodzinne sprzed pokoleń.
Zapraszamy na Kaszuby, 5 km od morza, do sadu pełnego śliwek i orzechów włoskich. Do domu pachnącego szarlotką, do wnętrz z historią w tle.
Dom w Osiekach nierozerwalnie związany jest z moimi dziadkami. Wojenna zawierucha przywiała ich tu z krańców Polski. Dziadek Stanisław bezpowrotnie stracił majątek rodzinny Jeleniec w okolicach Lublina, a babcia Alicja musiała opuścić podwarszawski dwór Bodzanówek, gdzie wyrastała na damę i utalentowaną pianistkę. Na Pomorzu dziadek został Głównym Hodowcą Stacji Hodowli Roślin w gdańskiej Hodowli Ziemniaka. Babcia również pracowała w hodowli, ale w jej sercu cały czas grała muzyka. Komponowała, organizowała zespoły pieśni i tańca. Dostali przydział na mieszkanie w dużym domu z 1936 roku. To wspomniana wcześniej plebania, a właściwie pastorówka kościoła ewangelickiego.
Stworzyli tu tętniący życiem dom pełen miłości. Do siebie nawzajem, do ludzi, roślin i zwierząt, i co najważniejsze, udało im się przekazać tę sztukę postrzegania świata następnym pokoleniom. Teraz ja spełniam obietnicę złożoną dziadkom. Zielone okiennice po remoncie trafiły znów na swoje miejsce, w domu goszczą przyjaźni ludzie, a my, tak jak kilkadziesiąt lat temu dziadkowie, mieszkamy tu trzymając pieczę nad wszystkim. My na górze, Wy na dole.
Mamy dla Was dwa apartamenty, które nazwą i wystrojem nawiązują do dziadka Staszka i babci Ali. Nadal zachodzimy w głowę, jakim sposobem udało jej się przewieźć do Osiek wszystkie meble, fortepian i całą skrzynię zdjęć z Bodzanówka, ale dzięki temu w domu znajdziecie autentyczne pamiątki rodzinne sprzed pokoleń.
Zapraszamy na Kaszuby, 5 km od morza, do sadu pełnego śliwek i orzechów włoskich. Do domu pachnącego szarlotką, do wnętrz z historią w tle.
Gospodarz:
Kaśka i Dagmar
Znamy języki: polski, angielski, rosyjski
To my - Kaśka i Dagmar, gospodarze “W Osiekach”, dzielnie wspierani przez bernardyna Dropsa, goldena Sola i koty Teo i Tea. Byłą pastorówkę odziedziczyłam po dziadkach, którzy stworzyli tu prawdziwą przystań. Udało im się ze starej plebanii wyczarować dom z duszą. Wpoili mi, że gościnność, serdeczność, ciepło to cechy, dzięki którym można zjednać sobie ludzi. Zawsze był to dom otwarty, nic się nie zmieniło. My mieszkamy na górze, Was gościmy na dole. Wiedzieliśmy, że jak remont to taki z poszanowaniem historii. Kolor domu jest tylko odświeżony, pojawiły się zielone okiennice, które są ukłonem w stronę przeszłości, ale i obietnicą złożoną dziadkom. Apartamenty swoją nazwą i wystrojem odnoszą się do miejsc i czasów tak im bliskich. Kwitnące tulipany, magnolie, szumiące wierzby, zapach szarlotki i muzyka fortepianu - dzielimy się z Wami moją rodzinną historią i kontynuujemy tradycję tego miejsca. Wspomnienia i piękne opowieści dziadków z dawnych lat już na zawsze zadomowiły się W Osiekach.
Gdzie będę spać?
4 os. – Apartament Bodzanówek
40 m²
•bez zwierzaków
... to babciny świat. Przede wszystkim symbol więzi rodzinnych, miłości, tradycji. Oferujemy Państwu dwa bardzo jasne pokoje, które przenoszą nas do czasów świetności majątków ziemskich. Zachowaliśmy meble, pochodzące z dworku, w którym wychowywała się babcia.
4 os. – Jeleniec
50 m²
•bez zwierzaków
... to królestwo dziadka. Zabieramy Państwa w świat z końca XIX i początku XX wieku. Są to dwa pokoje ściśle powiązane z tym, co było dla niego najważniejsze. Jest więc gabinet z antyczną biblioteczką, książki, biurko, dużo przestrzeni, spokój, cisza… Łazienka znajduje się na holu.
Co znajdę na miejscu?