Co mają wspólnego „volcán” i „vino”? Poza tym, że zaczynają od V i potrafią podgrzać atmosferę? Odpowiedź: Buenavista Lanzarote.

Tutaj znajdziesz krajobrazy nie z tego świata. Czarny piasek prosto z filmu science-fiction. Winogrona dojrzewające w cieniu krateru. Otoczony winnicami, w nocy usłyszysz tylko wiatr. A rano budzisz się z widokiem na wulkan.

Gonzalo i Mayca, gospodarze tego kosmicznego raju, dzielą się ze swoimi gośćmi swoją miłością do wyspy. Codziennie rano przynoszą kosz śniadaniowy wypełniony lokalnymi przysmakami. Goście mówią, że „śniadanie to po prostu raj na ziemi” – podejrzewamy, że bardziej przypomina Olimp na Lanzarote. Gonzalo dzieli się najlepszymi miejscami na wyspie, podpowiada, co warto zobaczyć i gdzie zjeść. Jego rekomendacje powalą Cię z nóg, takich nie znajdziesz w przewodnikach!

Buenavista, ukryta w Parque Natural de la Geria, jest oazą spokoju w sercu wulkanicznej krainy. Białe domy oferują spokój minimalistycznych wnętrz, zapewniając komfort i prywatność na miarę XXI wieku, a widoki koją duszę zmęczoną miejskim zgiełkiem. Czy mamy tu fanów obserwacji ptaków? Nie zawiedziesz się! Buenavista leży na obszarze chronionym, gdzie rzadkie gatunki ptaków czują się jak w domu. Kto wie, może podczas porannej kawy na tarasie dostrzeżesz pierzastą gwiazdę?

Zdjęcia: buenavistalanzarote.es