Casa Acantilado, niczym strażnik klifów, wita swoich gości szumem fal, przypominając im o potędze żywiołów. Nieopodal, w malowniczym miasteczku Salobreña, położonym na skale, stoi zamek. Z wieży dochodzą dźwięki lutni i smutna piosenka? Legenda głosi, że to nieszczęśliwie zakochana księżniczka Zorahaida, której nie udało się uciec z ukochanym.

O Casa Acantilado to arcydzieło designu nie trzeba pisać. Dodamy tylko, że w tym projekcie, podobnie jak w XV-wiecznej historii miłosnej, wyzwań było mnóstwo. Trudne warunki, stromo nachylony teren. Klify. Ograniczony budżet. Z odrobiną ambitnych pomysłów właścicieli i architektów – stworzyli mieszankę wybuchową, wykończoną z wyjątkową starannością i starannością przez lokalnych rzemieślników. Nic dziwnego, że został nazwany jednym z najbardziej niesamowitych budynków na świecie.

W Salobreña księżniczek już nie spotkacie – niestety. Ale kręte uliczki rozsiane wśród białych domów pozostały, idealne na spokojny spacer. I lokalne przysmaki. Warto spróbować tradycyjnego, chrupiącego chleba z oliwą, pomidorami i solą, zwanego „tostadą”.

Zdjęcia: rentitspain.kross.travel/rentitspain-casa-acantilado