Życie pisze najlepsze scenariusze! Oto jedna z nich: australijsko-hiszpańska historia pełna odważnych decyzji, dobrego jedzenia i miłości do ruin ze spektakularnymi widokami, które dosłownie zapierają dech w piersiach.

Główni bohaterowie? Australijskie małżeństwo z 12-letnią córką, które pewnego dnia zdecydowało się przeprowadzić na drugi koniec świata – do Barcelony. Ich motywacja? „Długie lunche i lepszy hiszpański” – mówi Sophie z uśmiechem. Przybyli bez planu na życie, tylko ze swoją ulubioną deską do krojenia i nożami szefa kuchni!

Teraz czas na prawdziwą gwiazdę, pieszczotliwie nazywaną „Starą Damą”. Kataloński dom, pierwotnie Forn Teuler, to XVII-wieczny skarb. Niegdyś miejsce, w którym wypalano płytki dla lokalnej społeczności – „forn” oznacza piec, a „teuler” oznacza kafelek w języku starokatalońskim. Psst... w głównym budynku nadal można znaleźć oryginalny piec kaflowy i stary piec do wypalania.

W tym magicznym miejscu nasi bohaterowie odnaleźli swoje „długo i szczęśliwie”. Jak w najlepszych opowieściach, spędzają dni w otoczeniu rustykalnego uroku Katalonii, w towarzystwie wiernego psiego trio: Rufusa, Lady i Paco. Gdzie w powietrzu unosi się aromat domowych posiłków, a śmiech rodziny, która odważyła się marzyć, odbija się echem od starożytnych kamieni.

Zdjęcia: lamasiaaltpenedes.com