„(...)brama jest wciąż otwarta, przechodniom ogłasza, że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza(...) /Mickiewicz/ Nowy Dwór w Goszycach to miejsce magiczne, cudem ocalone i na przekór przeciwnościom trwa niczym ostaniec wśród burz historii. Jakby Feniks z popiołów narodził się na nowo, zachowując wiele z dawnego życia szlacheckiej siedziby. Tutaj można poczuć się jak w domu, pośród mnóstwa rodzinnych memorabiliów w ciepłej atmosferze stworzonej przez domowników. Konterfekty antenatów, te „protezy pamięci” (Zanussi), witają wstępujących do salonu i powoli zaczynają swoją opowieść. A jest o czym opowiadać, bo - za sprawą pani domu ożywają niegdysiejsi właściciele tego miejsca. Czujemy się jakby sami targani ich namiętnościami, nasyceni niepodległościowymi ideami, smucimy się ich smutkami, dawno przeżytymi, i radujemy ich radościami. I choć to miejsce jest pełne historii, to jednak teraz wydaje swoje wspaniałe owoce. Tutaj „dąb życia” (Konopnicka) „buja liściem ku przyszłości”. Tutaj można znaleźć ukojenie, oderwanie od stresu pracy i presji otoczenia. Tutaj można kontemplować wiejskie życie w swym najspokojniejszym wydaniu. Posiłki przygotowuje pani domu, która ongi prowadziła kuchnię pewnemu korsykańskiemu baronowi, a francuskie frykasy podawane są na belgijskiej stuletniej porcelanie z wytwornością właściwą Chateau Montresor. Bœuf bourguignon jest tutaj po prostu najdelikatniej jak tylko można przyrządzoną wołowiną. Dacquoise z daktylami na deser podany wypełnia cały wielki talerz. Staropolskie nalewki na goszyckich fruktach przyrządzone, przechowywane są w buteleczkach cudownych kształtów zatykanych srebrnymi koreczkami. Wszystko jest tu comme il faut. Gospodarze to ludzie serdeczni, nieproporcjonalnie skromni, pełni empatii i naturalności. Pokoje są przestronne z widokiem na park z kłaniającym się nam, niczym wiekowi lokaje, starodrzewiem. Genius loci podkreśla jesionowo-platanowa aleja, niegdyś trakt prowadzący do dworu, a dziś ustronie perypatetyków i świątynia dumania. Krótka przechadzka pośród łąk i lasów rozrzuconych na pogórkach i w dolinkach kończy się w uroczej winnicy należącej do sąsiadów, gdzie próbujemy lokalnego wina. Państwo na Goszycach Marta i Michał żyją tak, jakby wypełnić się miała modlitwa Kochanowskiego: „Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje; Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje! Inszy niechaj pałace marmurowe mają I szczerym złotogłowem ściany obijają, Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym, A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym, Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością, Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.”
Słów nam po prostu brak! Ewo, Krzysztofie i Zosiu, DZIĘKUJEMY i zapraszamy do nas znowu!
Cudowne miejsce dla wszystkich chcących odpocząć od zgiełku miasta i poczuć inny rytm życia. To miejsce ma duszę i tworzą ją m.in. obecni wspaniali gospodarze. Polecamy z całego serca.
Marcinie, dziękujemy za tę opinię. Bardzo nam było miło Was gościć przez te kilka dni. Mamy nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz. Pozdrawiamy!
Spędziłyśmy cudowny weekend w cichym i spokojnym miejscu. Wszystko co potrzebne było do odnalezienia siebie na wzajem. Przepyszna kuchnia oraz atmosfera pełna życzliwości i uśmiechu. Polecam wszystkim ludziom pędzącym na co dzień. Dziękujemy bardzo Marto i Michale.
Dziękujemy Wam i zapraszamy ponownie!
Przyjeżdżasz jako gość, a zostajesz przyjęty jak domownik. To dom z duszą, którą tworzą ludzie oraz historia. Jest tu pięknie, cicho, zielono, smacznie i mądrze. Warto tu przyjechać, by odpocząć od sztampy i banału. Można się zanurzyć w burzliwe dzieje rodziny i dworu z przyległościami (Kościuszko, Legiony, II wojna, Miłosz, chyba żadne większe wydarzenie polskiej historii nie ominęło tej posiadłości). Obecni gospodarze, potomkowie przedwojennych właścicieli dworu, są serdecznymi, ciepłymi, dyskretnymi i czarującymi osobami, które sprawiają, że przybysz w sposób naturalny włącza się w rytm domu, mając przy tym pełną swobodę i prywatność. Inni goście to również nietuzinkowe i barwne osobowości. Polecam z całego serca i mam mocne postanowienie powrotu!
Kasiu, dziękujemy i czekamy na Ciebie w Goszycach!
Spędziliśmy u Marty i Michała tylko 2 dni, ale wypoczelismy jak w tydzień. Leniwe dnie, długi niezakłócony sen, wyśmienite jedzenie, piękne okoliczności przyrody i niepowtarzalne... Oraz ciekawa i wymagająca historia miejsca - to wszystko składa się na niezwykle odprężającą mieszankę. Dzięki! Wpadniemy kiedyś sprawdzić, jak Wam się wszystko wspaniałe rozwija.
Marysiu i Radku, dziękujemy za ciepłe słowa i wierzymy, że jeszcze do nas wrócicie!
Przyjeżdżając do „Nowego Dworu” nie oczekujcie agroturystyki w standardowym wydaniu. Jeżeli odpowiadają wam „mebelki z IKEI”, posiłki „z mikrofali” i na większość pytań odpowiedź właścicieli „agroturystyka to biznes”, to lepiej darujcie sobie przyjazd i radzę ominąć te miejsce. Tutaj meble są stare, ale piękne (pamiętające czasy „secesji”), parkiety skrzypiące, ale pozbawione „chemosilu”, pięknie olejowane, na ścianach obrazy w rzeźbionych ramach, a w kuchni trzon kuchenny w glazurze (co to jest „trzon” znajdziesz odpowiedź u wujaszka Google). „Nowy Dwór”, a właściwie to „stary” stworzyła ponad sto lat temu Zofia Zawiszanka, (której duch ciągle unosi się w powietrzu), wraz z murami tworząc patriotyczną, piękną historię, ale o tym dowiecie się w szczegółach od jej potomków, jeżeli zawitacie do Goszyc. Dzisiaj historię tego domu - „NOWEGO DWORU” tworzą jej spadkobiercy: Marta i Michał, (wraz z dziećmi: Anielą, Stanisławem i Melanią) inną, ale równie piękną. Rewitalizują ogromnym wysiłkiem - to co z tego domu zostało, po mrocznym użytkowaniu przez „państwo polskie” w latach powojennych, ale efekty można już dziś podziwiać. Ale cóż: dom niczym jest bez ludzi go zamieszkujących, tak jak najpiękniejszy kościół, katedra, czy bazylika niczym jest bez wiernych (bo kościół to wspólnota ludzi, a nie budynek) , tak dom choćby najpiękniejszy niczym jest bez jego domowników (bo dom to ludzie w nim mieszkający, a nie budynek). Gospodarze „Nowego Dworu” to ludzie przepełnieni: miłością, serdecznością i empatią do drugiego człowieka (mówimy to z pełną odpowiedzialnością, jako obcy, przyjezdni po 2 tygodniach pobytu). Nie ma drzwi zamykanych na klucz – bo po co je zamykać? Nie ma regulaminu na ścianie – bo po co? - skoro wszyscy wiedzą jak się zachowywać. Nie ma telewizora – bo po co ?– skoro są wokół są: ludzie, fauna i flora. Ale cóż, nie samą miłością człowiek żyje, również musi coś jeść :) I tutaj na pole bitwy ponownie wkraczają gospodarze: Marta, domownikom (bo goście to też domownicy, a nie klienci) serwuje przepyszne doznania smakowe, pichcąc samodzielnie, z uwzględnieniem kuchni staropolskiej i śródziemnomorskiej (szczególnie korsykańskiej), wykorzystując produkty (nie marketowe) od zaprzyjaźnionych „koleżanek” z ich upraw i przerobów . Wtóruje jej Michał parząc kawę, lub sporządzając drinki (często przysiadając na dłużą chwilę snują bardzo powoli, ciekawe opowieści). Czas tu płynie zupełnie inaczej niż w zgiełku Warszawy, Krakowa czy Poznania – inaczej, ale i zdecydowanie lepiej, mniej stresowo, bardziej serdecznie, przyjaźnie, wzajemnie. Zegar nie jest wyznacznikiem działania, wyznacznikiem są potrzeby działania, lub zaniechania działania człowieka. Ale cóż, co poza domem i domownikami? „Nowy Dwór” to – ptaki i zające pod oknem, ciut dalej - sarny szczypiące fasolkę (ku zmartwieniu gospodyni), ale i doskonała baza wypadowa na penetrowanie Krakowa i jego okolic. Będąc dłużej w Goszycach można się zrelaksować na różne sposoby: odwiedzając pobliskie winnice z degustacją win (naprawdę polskie wina pną się w górę), zasmakować pstrąga z prywatnej hodowli, zebrać do własnej kieszeni, lub dzbana, z pobliskiej plantacji borówkę kaukaską (za jednej czwartą ceny na targowisku), bądź też bardziej turystycznie zwiedzić zamki (Niepołomice, Wiśnicz, Ojców, Ogrodzieniec czy Wawel – to rzut beretem), kopalnię soli w Bochni, czy Wieliczce, wskoczyć na parę chwil do grechutowskiej Lanckorony, Kalwarii Zebrzydowskiej z drogą krzyżową, czy na papieskie kremówki do Wadowic. Gdziekolwiek jednak pojedziecie to po kilku godzinach, w te pędy wrócicie do Goszyc, by przysiąść na ganku i uroczyć swoje podniebienie późno popołudniowym deserem (szarlotką, sernikiem, tiramisu, czy tortem Pawłowa – na niego szczególnie uważajcie) sporządzanymi przez Martę, racząc się zarówno deserem jaki i widokiem na przyrodę w zasięgu ręki. Długo by jeszcze pisać o urokach tego miejsca, ale jedno wam radzę, rezerwujcie jak najszybciej pobyt w „Nowym Dworze”, bo za rok, najpóźniej dwa, każda próba rezerwacji zakończy się klęską, z powodu braku wolnych terminów, z powodu wyjątkowości tego miejsca i niespotykanie wspaniałych Gospodarzy. Małgorzata i Jacek Poznańczycy (nie mylić z Poznaniakami)
Drodzy Małgorzato i Jacku, Bardzo dziękujemy Wam za tak niezwykłą i dla nas miłą opinię. Nic ująć nic dodać, lepiej sami nie umielibyśmy opisać tego miejsca. Raz jeszcze serdecznie dziękujemy i zapraszamy ponownie Was i wszystkich tych, których zachęcicie do przyjazdu! Pozdrawiamy, Marta i Michał
Niesamowite miejsce pełne sztuki i historii, które ma wszystko, żeby się w nim zakochać. Można tu spokojnie odpocząć wśród drzew co daje duży plus przy upałach:) Piękna okolica, klimatyczne pokoje. Można posłuchać ciekawie opowiedzianej historii rodziny i dworku. Wspaniali właściciele, byliśmy tylko na długi weekend a wyjechać nie mogliśmy, bo ciągłe było o czym rozmawiać:) Jest to miejsce, które również jest dobra bazą wypadową do pobliskiego Krakowa. Takich miejsc chcemy w Polsce jak najwięcej – autentycznych z uczciwą, pyszną kuchnią, która przyciągają smakiem, to miejsce sprawia, że jest Ci tu po prostu dobrze!
Patrycjo i Danielu, bardzo nam miło czytać o Waszych pozytywnych wrażeniach po pobycie w Goszycach. Dziękujemy! Wiedzcie, że i my mieliśmy wielką przyjemność gościć naprawdę fajnych ludzi. Wracajcie do nas!
Nietuzinkowe miejsce, wspaniali Gospodarze, pobyt w Dworze zapamiętamy i napewno jeszcze odwiedzimy, polecamy dla miłośników miejsc z przeszłością, lubiących dluuugie i pyszne śniadania z opowieściami o historii miejsca. Dziekujemy za dobry czas❤️
Justyno i Mariuszu, dziękujemy za Waszą wizytę i zapraszamy do nas ponownie!
Located about 1 hour from Krakow by bus, this place is easy to get to, yet far enough to totally disconnect you from the buzz of the city. It feels like a place where time slows down. You can sit down and enjoy meals prepared by Marta with locally sourced ingredients, listen to stories about the history of this beautiful manor house or play board games in the living room decorated with historic furniture and paintings. When you feel like venturing out, the greenery surrounding the house invites you for a walk. One of the things we really enjoyed was wine-tasting and a tour of a vineyard called Zalipie, located within 30 minutes' walking distance from the house. Highly recommended to anyone looking for an authentic trip in Poland's countryside. Thank you for the wonderful time we had! La revedere, Jola and George
Jola and George, Thank you very much for such a nice review! We will be pleased to welcome both of you once again in our house. Best, Marta and Michał
Pobyt w Nowym Dworze był taki jak sobie wymarzyłam . Miejsce urocze wśród obłędnej zieleni i dzikich zwierząt . Historia domu opowiadana przez gospodarzy Martę Michała i syna Staszka jest bardzo ciekawa i rozbudzająca wyobraźnie a wszystko to przy suto zastawionym stole . A miłośników dobrego polskiego wina zapraszają do zaprzyjaźnionej winnicy. Serdecznie polecam to miejsce . Ja na pewno wrócę. Beata
Beato, cieszymy się, że wyjechaliście od nas zadowoleni i liczymy na kolejne spotkanie. Marta i Michał z dziećmi
Malownicze miejsce z historią i charakterem, urządzone z dużym smakiem. Pokoje z łazienkami, komfortowe, czyste, bardzo stylowe. Gospodarze przemili, kuchnia smakowita, w dużej mierze oparta na lokalnych produktach. Pięć gwiazdek to za mało, żeby w pełni docenić uroki tego zacisznego, spokojnego miejsca. Zdecydowanie będziemy wracać i polecamy wszystkim z całego serca!
Marto i Mikołaju, dziękujemy za te miłe słowa i czekamy niecierpliwie na kolejne na spotkanie!
Miejsce niezwykłe, piękne, pełne spokoju. Wspaniali, ciepli i serdeczni gospodarze. Posiłki spożywane w niespiesznej atmosferze, potrawy wzbogacane przetworami z domowej spiżarni, jarzynami i owocami z ogródka, którym trudno się oprzeć. Za oknami stare drzewa pomiędzy, którymi przebiegają o poranku sarny i zające. Wśród gałęzi zobaczyć można wiewiórki i i usłyszeć ptaki dające poranne koncerty. Miejsce gdzie można się wyciszyć ale też posłuchać ciekawych historii z nim związanych. Tutaj czas się zatrzymał...i warto tu przyjechać aby nabrać dystansu i zwolnić tempo życia! Dziękuję i pozdrawiam! Powodzenia!
Pani Katarzyno, dziękujemy za Pani wizytę i zapraszamy znowu! Pozdrawiamy, Marta i Michał
Naprawdę dziękuję za piękne 3 dni w miejscu pełnym ciszy, przytulnej atmosfery, natury wylewającej się z okna, a przede wszystkim Gospodarzy o wielkich sercach. Marta zgodziła się odebrać mnie i zawieźć na dworzec, dzięki temu mogłam dotrzeć mimo braku auta. Od progu przywitała mnie rozkoszna 12-letnia golden retriverka Lulu, która rozbroi każdego swoim wzrokiem i dzielnie towarzyszy w spacerach po pobliskich bezdrożach i lasach. Wspaniałe były wszystkie posiłki i rozmowy - czuć, że w to, co Marta wyczarowuje w kuchni wkłada dużo serca - chciałoby się mieć 3 żołądki, żeby móc wszystkiego spróbować :) Cały dom jest oazą piękna i spokoju, i świetnie, że pan Michał pracuje nad tym, by jeszcze więcej osób mogło korzystać z czasu w domu pełnym miłości i historii-remontując drugie piętro. Marta przeciekawie opowiada o mieszkańcach dworku z minionych wieków, o losach samego domu, który mimo zawirowań losu, zdewastowania - znów się odradza i daje bezpieczne schronienie. Wydaje się, że dworek jest doskonałym miejscem dla wszystkich, którzy uciekają od wojny, pośpiechu, hałasu, szaleństwa naszych czasów- historia miesza się tu z teraźniejszością. Ostatniego dnia jedliśmy obiad w towarzystwie rodziny, która znalazła w dworku bezpieczną przystań na drodze ucieczki z ogarniętej wojną Ukrainy. Życzliwość Gospodarzy, piękno miejsca, merdająca ogonem Lulu, przygotowane z miłością jedzenie, dźwięki fortepianu i pyszne wino sprawiły, że nawet w tym okropnym czasie cieszyliśmy się swoim towarzystwem, a w sercu pozostały dobre wspomnienia. Bardzo polecam - na pewno wrócę i to na dłużej :). <3 Dziękuję!
Magdo, dziękujemy za te bardzo miłe słowa. Do zobaczenia ponownie! Marta i Michał
Wspaniałe miejsce! Jeśli szukacie miejsca, na wypad z książką, to Nowy Dwór w Goszycach jest idealnym miejscem. Serdeczni, dbający o komfort gości gospodarze, tworzą bardzo domową atmosferę, przez co zdecydowanie chce się tu wracać. Dworek ma naprawdę niepowtarzalny klimat! Polecam każdemu kto szuka miejsca na spokojny wypad za miasto!
Dziękujemy i zapraszamy ponownie! Marta i Michał
Wspaniałe klimatyczne miejsce i uroczy, ciepli i niesamowicie interesujący właściciele. Dziękujemy za piękne świąteczne dni spędzone na rozmowie, pysznych degustacjach i spacerach po okolicy. Miejsce idealne zarówno na zimowy jak i letni wypoczynek gdyż w okolicy jest trochę terenów do spacerów oraz atrakcji (winnica, stadnina). Bardzo polecam na kilkudniowy wypad poza miasto.
Ewo, dziękujemy Wam za spotkanie i tak miłą opinię. Marta i Michał
Wspaniałe miejsce z historią w tle, którą bardzo ciekawie przedstawiła nam Pani Marta - właścicielka Dworu. Po przemile spędzonym wieczorze poczęstowała nas przepysznym śniadaniem. Serdecznie polecamy to miejsce, gdzie można wypocząć z dala od codziennego, pędzącego świata. Gosia i Adam
Dziękujemy za miłe słowa i zapraszamy ponownie do Goszyc!
Wysłałam przyjaciółkę na przymusowy wypoczynek - wróciła wypoczęta, zadowolona i zachwycona przyjaznym podejściem gospodarzy. Obie bardzo rekomendujemy! :)
Obu Paniom dziękujemy za rekomendację i zapraszamy do nas ponownie!
Super miejsce, odpoczynek gwarantowany! Państwo Marta i Michał to wspaniali ludzie, zawsze serdeczni i pomocni. I mają super dzieciaki! :) Okolica jest przepiękna, pokoje czyste a jedzenie przepyszne. Czułam się jak w domu. Polecam, w takim miejscu nawet na samotnym wyjeździe każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli tylko będę miała możliwość - wrócę :) Powodzenia!
Pani Alicjo, dziękujemy za tak miłą recenzję i zapraszamy ponownie!
Wspaniałe miejsce, przemili gospodarze, pyszne jedzenie. Dla nas bezdyskusyjne 5 gwiazdek. Dwór jest pięknie położony - to wyspa zieleni z mnóstwem starych drzew, przez co łatwo schronić się przed żarem słońca, rozwiesić hamak, czy znaleźć zakątek na rozłożenie leżaka. Wnętrze Dworu to wielka przestrzeń ze stylowymi meblami. Wszystko przystrojone pięknymi bukietami. Nasz pokój był widny i czysty. Właściciele są bardzo gościnni i przyjacielscy. Bardzo dobrze się nami zaopiekowali i wyśmienicie nas nakarmili. Jedzenie we Dworze to poezja - zawsze wychodziliśmy trochę bardziej najedzeni niż byśmy chcieli. Polecamy Dwór z całego serca.
Dziękujemy za tak miłą opinię i zapraszamy do Goszyc ponownie! Marta i Michał
Cudne miejsce, niepozorne z początku, z każdą chwilą uchylało rąbka swojej tajemniczości. Wypełnione po brzegi niesamowitością 🙃Kończąc niedzielną południową kawę czuliśmy się, jakbyśmy kończyli kawę u starych dobrych znajomych. Aaaa no i było pysznie🙃Wielkie Wam dzięki za to, że mogliśmy się zatrzymać i po prostu odpocząć. Wrócimy!!! I mocno kibicujemy🙃
Agnieszko i Mirku, Dziękujemy za Waszą wizytę, czas spędzony razem i mamy nadzieję, że to dopiero początek. Do zobaczenia! Marta i Michał