Tu nie przyjeżdża się do pracy ani nadrobienia sezonu serialu - nie ma telewizora, a Internet pojawia się i znika niczym kochanek z ulubionej telenoweli babci. Tu przyjeżdża się na rendez-vous z lasem za oknem, po zapach świerków i wieczory, podczas których nastawiamy ostrość na drugą osobę. To tu rozmawia się do rana przy rozpalonym kominku, kieliszku wina lub przy poświacie ogniska trzaskającego obok tarasu. To tu studzi się głowę, zwalnia galopujące myśli, a do sypialni zaprasza las.
Gdy świat zachwiał się pod ciężarem pandemii, potrzebowaliśmy przystani. Uciekaliśmy tu z naręczem książek i ramię przy ramieniu ładowaliśmy energię na stawianie czoła rzeczywistości. Udało się i dlatego polecamy się na ucieczkę z miasta (z Warszawy to niecałe 1,5 godziny drogi), romantyczne sesje kominkowe i seanse oddechowe o zapachu żywicy. Okolica zmieniła się w ostatnich latach, więc nie jesteśmy już samotną wyspą, o której istnieniu wie garstka wybranych z wiewiórkami na czele. To, co pozostało jednak niezmienne, to wielkie okno na drzewa, mięciutki mech do chodzenia na bosaka i bliskość Puszczy Kozienickiej.
Weźcie swojego ulubionego człowieka za rękę i w drogę.
Nasz leśny domek ma niecałe 35 m2, ale wielkie możliwości i zmieściliśmy w nim:
- pokój dzienny połączony z aneksem kuchennym, który pełni także funkcję jadalni (hokery przy półwyspie kuchennym). Znajduje się w nim rozkładana kanapa, na której mogą spać nawet dwie dorosłe osoby. Kanapa stoi koło ogromnego okna i rano słońce moze się brutalnie wdzierać pod powieki. Jako, że nie chcemy na razie zasłaniać tego boskiego widoku, proponujemy Wam opaski na oczy, które przedłużą noc do momentu, aż ich nie ściągnięcie.
- część sypialna, czyli podwójne łóżko obudowane z trzech stron, które od salonu oddziela kotara. Wchodzi się na nie po schodkach, w których są ukryte szuflady. Tym sprytnym sposobem sypialnia jest wkomponowana w salon, dzięki kotarze mamy trochę intymności, a po rozsunięciu jej – od razu jesteśmy w lesie!
- łazienkę z prysznicem.
-----
Od niedawna towarzyszy nam drugi domek Za Oknem Las II.
Do niego zapraszamy Was tylko we dwoje. Domek składa się z jednego pomieszczenia z kuchnią, częścią salonową z małą sofą i fotelem oraz wydzielonej sypialni za kotarami. Ma łazienkę z prysznicem.
Nasze domki stoją na działkach obok siebie, ale łączy je ogrodzenie z furtką.
-----
W chłodne wieczory lub takie, których ścieżką dźwiękową mogłyby być same soczyste piosenki o miłości, odpalamy radio z funkcją bluetooth i piecyk kozę – od razu temperatura się podnosi (ta w domku i ta w nas!). W ciepłe miesiące ratuje nas wiatrak i klimatyzacja. Nie mamy tv, ale okno całkowicie przejmuje jego funkcję - potrafimy godzinami siedzieć i wypatrywać ptaków lub wyścigów wiewiórek po pobliskich drzewach. Zdarzają się bzyczące komary, ale w drzwiach i oknach mamy moskitiery i środki, którymi możecie się popsikać i posmarować, żeby żaden krwiopijca Was nie dopadł.
Do walizki polecamy dopakować kapcie (nie mamy ogrzewania podłogowego), a ciepłe stopy oznaczają lepszy humor oraz warto wziąć kalosze, bo w wilgotne dni teren bywa podmokły.
Mimo rozmiarów kuchni zrobicie w niej wszystko, na co zaburczą Wam brzuchy. Da radę zrobić jajecznicę, omlety, naleśniki, można zaparzyć kawę i przyrządzić pięciodaniową kolację przy świecach. Znajdziecie tu wszystkie potrzebne sprzęty do przygotowania posiłków (lodówka, piekarnik z mikrofalą, blender ręczny, kuchenka indukcyjna, czajnik, drip, itp.) oraz do posprzątania – mamy zmywarkę, która ratuje przed rzucanym w eter pytaniem: "to kto dzisiaj zmywa?".
Po świeże, lokalne produkty można się udać do Białobrzegów, jest tam też sklep Witaminka, w którym dostaniecie pierogi, warzywa, owoce, jajka z fermy, kiszoną kapustę i ogórki oraz pyszne miody. Na deser koniecznie białobrzeskie lody od Gruszczyńskich – niebo w gębie! W środowe i sobotnie poranki (najlepiej ok. 7!) warto wybrać się na targ po świeże jaja, grzyby zebrane w pobliskich lasach oraz sezonowe owoce. W Mikówce u Helenki można dostać kiełbasy, wędliny, smalec, a nawet całego świniaka. Niedaleko, w Głowaczowie są ciut większe sklepy spożywcze, a po większe zakupy wyślemy Was do Kozienic i Warki.
Nie zapomnijcie kupić kiełbas, bo mamy palenisko, na którym można przygotowywać "harcerskie" smakołyki.
Jeżeli dopadnie Was kulinarny leń, to polecamy Wam Starą Kuźnię w Magnuszewie, serwującą tradycyjną polską kuchnię, restaurację włoską Arbaka w Kozienicach albo Texas Zajazd w Majdanach, Kozienice. Między innymi o tych miejscach piszemy na naszym blogu Obieżysmak – rzućcie okiem, jeżeli będziecie szukać gastronomicznych inspiracji.
Jeżeli szukacie miejsca, w którym chcecie złapać oddech, zrelaksować, odciąć od bodźców serwowanych przez duże miasto, hałasu i pędu - to dobrze trafiliście. U nas można pięknie nic nie robić i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Można przeczytać odkładaną od miesięcy książkę, napisać swoje opowiadanie, podszkolić się w kilku jogowych pozycjach lub sesjach mindfulness. Można także zabrać swoją ulubioną osobę i dać jej całą swoją uwagę, która gubi się podczas codziennych obowiązków. Polecamy Wam napalić w kominku, otworzyć wino i dać się ponieść chwili.
Jeżeli znudzi się Wam patrzenie przez panoramiczne okno i dopingowanie niezmordowanych wiewiórek, to mamy w domu głośnik, do którego możecie się podłączyć i urządzić konkurs tańca lub wyciągnąć planszówki i grać do znudzenia. Jeżeli jednak siedzenie w miejscu jest dla Was fajne tylko prze chwilę, to zrobiliśmy listę polecanych przez nas miejsc. Naszym zdaniem warto wybrać się:
- na spacer do wsi Łukawska Wola, a stamtąd można wąską ścieżką przejść do lasu (w okresie jesiennym koszyki na grzyby niezbędne!),
- na mniej i bardziej znane ścieżki w Puszczy Kozienickiej,
- do samych Kozienic (Pałac w Kozienicach ze stadniną koni, pycha jagodzianki,
- na jednodniowy spływ kajakowy Radomką (start przy moście w Brzózie, meta w Ryczywole - dystans nie duży, ale po drodze małe, urocze plaże kuszą i zachęcają do przerwy),
- nad Rozlewisko Brzeźniczki w środku Puszczy Kozienickiej (mało znane kąpielisko),
- do winnicy w Borku,
- do Piastowa, żeby przespacerować się pięknym parkiem dworskim,
- do Jedlanki zobaczyć stary dworek Załuskich,
- do Wsolskiego dworku, w którym mieści się Muzeum im. Witolda Gombrowicza. Tu właśnie pisarz tworzył m.in. ,,Pamiętnik okresu dojrzewania’’ i ,,Ferdydurke’’,
- do Jedlanki zobaczyć obraz św Mikołaja (podarowany parafii przez wuja Fryderyka Chopina),
- do Muzeum Regionalnego w Iłży lub Muzeum Wsi Radomskiej,
- do Iłży i zwiedzić gotycki zamek biskupów krakowskich lub późnośredniowieczne gniazdo rycerskie Mikołaja Powały (podstolego sandomierskiego, uwiecznionego przez Henryka Sienkiewicza na kartach „Krzyżaków”),
- na wycieczkę rowerową wzdłuż Wisły (koniecznie punkt widokowy przy Kępeczkach i brzeg Wisły w okolicach Piotrkowic),
- jeżeli odwiedzicie nas pod koniec karnawału, to możecie być świadkami unikatowego na skalę Europy widowiska historyczno – obyczajowego ,,Ścięcie śmierci’’, które odbywa się na Jedlińskim Rynku w ostatni wtorek karnawału,
- z kolei we wrześniu w Ludwikowie odbywa się Święto Pieczonego Ziemniaka. Miłośnici placków, frytek, puree bardzo sobie chwalą!
- Fani (i fanatycy) wędkowania będą zachwyceni informacją, że tylko 8 minut samochodem dzieli Was od Łowiska 3 Stawy w Goryniu.
Dzieciaki u nas bawią się w zdobywców dzikich lądów, odkrywców, podróżników, detektywów, zoologów i treserów mrówek – wszystko zależy od ich kreatywności! Można budować tu tajne bazy, szałasy, ukryte domki, podglądać ptaki i jaszczurki, zostawiać wiewiórkom orzechy, dorzucać drewno do ogniska i uczyć się gwiazdozbiorów ułożonych na czarnym niebie ponad drzewami.
Dla maluchów mamy tu mech do raczkowania, ogromny teren do zbierania grzybów. Jeżeli upały dadzą się Wam we znaki, to zapakujcie się do auta i wybierzcie do Kozienic. Jest tam strzeżone kąpielisko, basen, wypożyczalnia sprzętu i plac zabaw. Warto zabrać rowery i zorganizować wycieczki po okolicy, a w razie niepogody wyciagnąć zabawki, książeczki i planszówki, by odpłynąć do krainy fantazji. Uwierzcie – fajnie odpocząć od telewizyjnych bajek.
Nie mamy udogodnień dla niemowląt (nocniki, wanienki, krzesełka musicie zabrać ze sobą).
Nasz internet w domku Za Oknem Las I bywa kapryśny. Zdarza się, że daje radę odpalić Netlixa, ale czasem jest go tylko tyle, żeby poprzeglądać strony www (odbiór danych waha się zwykle między 8 a 15 Mb/s) .
W domku Za Oknem Las II nie ma internetu.