With some animals
We accept small dogs, medium dogs, big dogs
We prepare breakfasts for you
Our address: Bobrzańska 1, Brzeźnica , Lubusz Province, Poland
Z całego serca polecam to piękne miejsce! Niesamowite otoczenie, tajemniczy pałac, wnętrza folwarku urządzone ze smakiem, przepyszne śniadania z lokalnych produktów, a przy tym wszystkim najważniejsze- domowa, ciepła atmosfera! To ostatnie chyba najbardziej czyni to miejsce wyjątkowym. Troska właścicieli i uważność na potrzeby, na każdym kroku sprawia, że czujesz się jak ważny gość tego miejsca, a jednocześnie nie ma w tym sztuczności, dystansu, to jak przyjechać w odwiedziny do dalekiej rodziny :) stąd, blisko jest do wielu interesujących i pięknych miejsc i na pewno nikt tu się nie będzie nudził!
Bardzo dziękujemy za miłe słowa i zapraszamy ponownie!
Ośrodek nie spełnił, niestety, naszych oczekiwań. Zdjęcia w ogłoszeniu sugerują nocleg w pałacu, jednak na miejscu okazało się, że pałac jest zamknięty, a spanie i cała infrastruktura znajdują się w budynku obok. Po przybyciu dostaliśmy smsem zdjęcie z zakreślonym „x”, gdzie mamy się udać. W ogłoszeniu jest informacja o masażach na miejscu (po wcześniejszym zamówieniu). Zarezerwowaliśmy pobyt również ze względu na to. Chcąc umówić się wcześniej na masaż, dostałam informacje, że nie posiadają w swojej ofercie masaży. Po przyjeździe chcieliśmy poprosić o lokalne wina, które wedle oferty, są dostępne. Niestety po napisaniu wiadomości, że jesteśmy zainteresowani zakupem, nie dostaliśmy już żadnej odpowiedzi. Na śniadanie byliśmy umówieni na godzinę 9:30. Przychodząc punktualnie, nie mieliśmy ani wyboru, ani szans najedzenia się tym, co zostało. Mimo uprzedniej informacji o wegetariańskich preferencjach żywieniowych, nie było żadnych alternatyw. Udało nam się znaleźć alternatywę na posiłki, rezygnując ze śniadań w Folwarku. Przy wymeldowaniu, jedna z pań z obsługi agresywnie pytała o przyczyny. Odpowiedzieliśmy, przywołując wspominane wyżej argumenty. Usłyszeliśmy, że to nasza wina, bo trzeba było powiedzieć, że i czego brakuje. Pałacyk, który miał być główną atrakcją obiektu, był zamknięty. Przy wymeldowaniu udało nam się spotkać właściciela i poprosić go o udostępnienie miejsca oraz o lekcje historii na temat tego miejsca. Właściciel odparł, że "on teraz idzie czytać książkę " i jak chcemy to możemy wejść, bo boczne drzwi są otwarte. Podsumowując, oferta ma się nijak z rzeczywistością. Nie jest to prawdziwy Slowhop. Nie zbudujecie tam więzi. Nie poznacie, dzięki gospodarzom okolicy. To, co najwyżej B&B i to słabe.
Droga Pani Natalio, Jest nam bardzo przykro, że pobyt u Nas był dla Pani tak przykrym doświadczeniem. Rzeczywiście w naszym obiekcie nie mamy recepcji i czasem zdarza się, że wszyscy pracownicy których też na potrzeby 8 pokoi nie mamy zbyt wielu są czasem niedostępni. Obiekt nie jest agroturystyką młodego emeryta. Właściciele pracują zawodowo często poza obiektem. Fakt samodzielnego meldunku nie jest jednak rzeczą przez nas wymyśloną. Tak to działa w bardzo wielu miejscach na całym świecie. Zgadzam się ,że dużo milej by było gdybym mógł przywitać Panią rogalikami i kawą i spędzić z Panią choćby pół godziny mile gawędząc. Proszę mi wierzyć sam się rozmarzyłem jak to sobie wyobraziłem... Obsługa Pałacu i Folwarku Brzeźnica zawsze stara się komunikować z gośćmi pokonując różne bariery w tym językowe. Nie wiem co było powodem, że Pani się nie udało porozmawiać o swoich potrzebach kulinarnych a nam nie udało się ich zaspokoić. Zawsze są dostępne warzywa, nabiał wege, różne mleka wege, często inne rzeczy. Przykro mi. Faktycznie nie jesteśmy obiektem silnie sprofilowanym wegetariańsko. Masaże są wykonywane przez osobę z zewnątrz i od 3 tygodni jest ona na wakacjach. Nie jest jednak wykluczone ,że osoba opiekująca się gośćmi nie udzieliła Pani szczegółowych informacji. Być może dlatego, że niestety zainteresowanie masażami jest w tym sezonie 0. Niestety goście odczuli negatywne aspekty kryzysu . Jest mi przykro, że nie mogła Pani spędzić miłych chwil w towarzystwie właściciela choć czuję się tym bardzo onieśmielony ale niestety chociaż bardzo lubię pracować i codziennie staram w pełni zaspokajać tę potrzebę to przyznaję się szczerze ,że czasem jestem po prostu bardzo , bardzo zmęczony i np.w niedzielę przyjemność może mi sprawić poczytanie książki, szczególnie że nie jest to zbyt częste. Posiadanie pałacu wraz z budynkami ok 11.000m2 wymagających różnych napraw jest czymś dużo bardziej absorbującym niż romantyczną weekendową przygodą, niestety ale jest to trochę szaleństwo. Poświęciłem sporo czasu i własnych pieniędzy aby ten obiekt uratować i biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia jego odbudowa pewnie jeszcze potrwa. Niemniej jednak nie da się wykonywać obowiązków społecznie użytecznych 24/7. Przykro mi. Pałac przez kilka lat był dostępny dla gości jednak kilka miesięcy temu jacyś moi goście dokonali aktów wandalizmu niszcząc różne rzeczy w tym demolując pokój zabaw dla dzieci. OD tego momentu ponieważ obiekt nie jest skansenem/ muzeum utrzymywanym przez Państwo co do zasady jest zamknięty. Czy potrafi Pani sobie wyobrazić ,że zatrudniam osobę za ok 5000/ miesiąc która oprowadza Panią oczywiście jak rozumiem za darmo i opowiada jego historię ? Osoby chcącej wykonywać to społecznie też nie znaleźliśmy. A więc kto i kiedy ma to robić? Przyjmuję Pani uwagi i je częściowo nawet rozumiem. Główną atrakcją naszego miejsca rzeczywiście nie jest ani właściciel ani nawet oddani pracownicy Atrakcją jest przyroda, czysta woda w jeziorze nieopodal, spływ rzeką, grzyby, jagody, pole słoneczników lub niebieskiej facelii i miód z nich na śniadanie, park do którego przylatuje czasem czarny bocian, las, sarny obgryzające rano winogrona przy pałacu, sowy śpiące w dzień w kominach i wieczorem nawołujące się w parku, bywa nią chleb, masło i biały ser robiony często przez Panią Krystynę, wędliny z wędzarni, kawa z palarni kawy w pałacu obok ...Pozdrawiam
Jedźcie do Pałacu koniecznie jeśli tylko chcecie odpocząć w pięknym folwarku w otoczeniu urzekającej przyrody, zajadając smaczne śniadania a w międzyczasie ucinając sobie przesympatyczne pogawędki lub dłuższe rozmowy z dobrym duchem tego miejsca czyli właścicielem, panem Szymonem. No tak było nam tam dobrze, że ojej! Dzięki i mamy nadzieję, że do zobaczenia, Maria, Jacek i Bronek