With some animals
We accept small dogs, medium dogs, cats
for guests over the age of 18
Seasonal restaurant on-site
Our address: Pilwa 17, Pilwa, Masuria Region, Poland
We recommend taking the asphalt road to the village of Radzieje and turning there towards Pilwa. A cobblestone-gravel road leads to us, so you need to drive carefully!
Nearest stops
Bus: Kętrzyn (18 km)
Train: Kętrzyn (18 km)
„Mówią, że „slowhopy” są jak materace do spania. Jeden woli miękkie, a drugi twarde…” - dla mnie ten wyjazd był zdecydowanie zbyt „twardy”, może dlatego, że wolę wygodę, a na to miejsce zdecydowałem się przede wszystkim z uwagi na cenę (220 złotych za trzydniowy pobyt) i rodzinne strony mojego partnera. Piękne, sielskie krajobrazy i fruwające lub przechodzące tuż obok po polach bociany, nie zrekompensowały jednak innych przyziemnych niegodności, jak brak czajnika (który ostatecznie otrzymałem od właściciela - wszak był na promocyjnym zdjęciu), czy zimne, bo dochodzące do 11 stopni noce w przyczepie (tu przydał się piecyk elektryczny). I nie śmiejcie się, ale pierwszy raz w życiu widziałem wielką ropuchę, polującą pod wynajętą przyczepą. Do plusów zaliczę na pewno gorącą kąpiel w jacuzzi i pożegnalny prezent od gospodarzy - butelkowany napój z Pigwy. Podsumowując: nocleg na kółkach nie jest dla każdego, dlatego dobrze przemyślcie, czy nie lepiej wynająć domek, znakomicie zresztą wyposażony (oglądałem - polecam). Dlatego następne oferty będę wybierał uważniej. I chyba ostrożniej będę korzystał z „last minute”. Tak, by nie doszło później do nieprzyjemnych nieporozumień.
Bardzo mili i pomocni gospodarze
Małgosia i Tomek są bardzo przyjaznymi, komunikatywnym i pomocnymi ludźmi. Wierzą w to miejsce i wkładają w nie serce i to widać. Miejsce ciche, piękne, idealne do wyłączenia telefonu i z codzienności. Pomimo bycia w środku pól i lasów jest dużo do robienia (jazdy rowerem, książki do czytania, ping pong czy planszówki), więc polecam przyjechać przynajmniej na tydzień! Zakochaliśmy się w pierogach ukraińskich i porannym śpiewie ptaków. Mnie niczego więcej do szczęścia nie było trzeba :)