With animals
We accept
Our address: Małastów 8, Małastów, Beskid Mountains, Low Beskid Mountains, Poland
Przepięknie miejsce i przemiły gospodarz. Na pewno jeszcze wrócimy
Zabrakło jeszcze gwiazdek więc dodaję kolejne⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ od siebie. To były najlepsze moje wakacje od 20 lat. Prawie trzy tygodnie w prawdziwej dziczy, jednocześnie w bezpiecznej odległości od cywilizacji (tzn. szybkie WIFI 5G, 300 m do dobrze zaopatrzonego sklepu, dogodny dojazd, w pobliżu większe miasto i wszystko co potrzeba, gdy mieszczuch zmęczy się życiem w naturze np. markety, muzea, kawiarnie). Jest to znakomita baza wypadowa na szlaku budownictwa drewnianego, cerkwi i historii wojennej. W Orestówce można cudownie wypocząć doświadczając prawdziwej ciszy, natury, spokoju, widoków, piękna po prostu. Nigdzie dotąd, gdzie byłam, tak nie wypoczęłam, nie miałam upragnionej ciszy i “świętego spokoju”, z dala od ludzisk, w środku lasu, które dla mieszkańca miasta stał się towarem luksusowym. I ta ściana lasu i szum drzew, który wycisza, pozwala zatopić się w śpiewie ptaków… Nigdzie tak nie czuć powietrza nasyconego żywica i poranna rosą, ma się nad głową kawałek gwieździstego nieba, szemrzenie strumyka, w którym można zanurzyć stopy. Więc zupełnie nie zgadzam się z panem, który napisał, że coś mu skrobało po nocy i że było brudno. Domek był wysprzątany, było w nim wszystko co potrzeba. Jeśli ktoś myśli, że natura to cisza i spokój, a myszki i popielice nie skrobia w ściany po 22 do 6 rano, bo my ludzie tego oczekujemy, to się głęboko myli i niech lepiej jedzie sobie do hotelu, koniecznie z recepcją, żeby mieć stały kontakt z “właścicielem”. Orestówka, wbrew opinii pana wcześniej, to właśnie w pełni wykorzystany potencjał tego miejsca i zupełnie nie potrzeba niczego więcej tam robić i zmieniać, nawet skrobiących w ścianę popielic. Naturę czuć na każdym kroku, w hamaku na werandzie i przy stoliku w blasku świec. Natura tego miejsca to pajęczynki w oknach, małe owady i komary wzlatujące do domu, do światła, to skrobanie popielicy w ścianę, dla której to my jesteśmy gośćmi, a jeśli będzie się wystarczająco spokojnym, to gospodyni popielica czasem też wyjrzy ze swojego apartamentu na poddaszu i puści do nas oczko ;) można się do niej przyzwyczaić, zamiqst skupiac na tymbjakonproblemie… a nawet i psy się przyzwyczają, bo nasze po tygodniu po prostu ignorowały to. Orestówka to też kawa o poranku z orlikiem polującym w pobliżu i herbata o zmierzchu z przechodzącym w okolicy jelonkiem z młodymi. To spacer po rosie o poranku. Zwierzęta nie trzymają dystansu na życzenie turysty, w Orestówce to my jesteśmy gośćmi u nich. Natura nie dostosowuje się do człowieka bo wyjechał na wakacje i chce ją podziwiać z bezpiecznej odległości przez okno, najlepiej w sterylnych warunkach z wymiennymi co dzień ręcznikami i właścicielem, który pyta co chwilę czy wszystko dobrze i w czymś jeszcze pomóc. Zwariowałabym z czymś takim (edit: jeśli tego właśnie szukasz wybierz hotel). Ostatnią rzeczą jakiej bym sobie życzyła to takiego gospodarza, dlatego unikam agroturystyk, pensjonatów i hoteli. A jednak gdy czegoś było trzeba to wystarczyło napisać do pana Dariusza smsa i już zaraz był. Otestówka to dom zanurzony w całkowicie naturze, z wszelkimi jej zaletami i umierającymi nie obytego z nią mieszczucha niedogodnościami. Tyle że te niedogodności to są największą zaletą tego miejsca. Nie ma tego co zakłóca myśli, głowa odpoczywa, płuca się wzmacniają, można wyjść wprost do lasu i nazbierać kosz grzybów na obiad, albo kwiatów na wianek na pobliskiej ławce i dzbanek jeżyn (najbliżej rosną przy saunie i są naprawdę smaczne). Aż czas się ładnie wydłuża w tym miejscu i można prawdziwie, głęboko wypocząć, jeśli się temu całkowicie poddać. Wcale nie chciało nam się wyjeżdżać i najchętniej zostałabym tam jeszcze parę lat… teraz wiem czego mi w życiu naprawdę potrzeba. Bo Orestówka to miejsce, w którym można się tego dowiedzieć. Pan od zatyczek do uszu też się jednak czegoś dowiedział… Dlatego uważam, że miejsce ma w pełni wykorzystany potencjał. Będę tam wracać i już nie szukam już innych miejsc, bo po co szukać alternatywy dla raju?
Pobyty w tym miejsce mogę określić na mający potencjał, gdyby nie parę mankamentów. Miejsce jest położone w lesie, oddalone o 300 metrów od drogi co jest bardzo fajne. Duży plus za saunę w cenie. Lecz minusem jest a dokładnie są zwierzątka żyjące pomiędzy dachem a sufit, które uaktywniają się wieczorem mniej więcej 21-22 do rana zaczynają skrobać i chodzić po przestrzeni do które mają dostęp. W budynku gdzie panuje w ciągu dnia całkowita cisza (bo jest ono mocno wytłumione) mali przyjaciel nie pozwalaj spać przez co by przespać całą noc w spokoju bez ciągłych pobudek trzeba było zakupić stopery. Kolejnym z minusów jest brud czy może inaczej śmieci które są porozrzucane po kątach np srebrna folia po kanapkach która była koło oraz pod meblami. Ostatnia rzecz jest brak samego właściciela o zadbanie gości. Z rana kiedy człowiek ma ochotę zrobić sobie śniadanie okazało się, że nie ma prądu, po dodzwonieniu się do właściciela dowiadujemy się, że w wiosce nie będzie prądu do 15/16 (wiadomość była przekazana wśród mieszkańców wioski, a nie przyjezdnych gości, czego właściciel nam nie przekazał). Zwykła osoba by powiedziała w czym problem, że go nie ma a w tym, że wody też nie było i nie można było nawet się wykąpać gdyż woda lała się tylko dzięki popie wody która była elektryczna. Podsumowując miejsce ma ogromny potencjał gdyby było bardziej zadbane