Hańczowa28 - review

5

Idealne miejsce dla osób, które potrzebują spokoju, dobrego jedzenia a przy okazji lubią się trochę zmęczyć na górskich szlakach. Gospodarze uraczą miłą rozmową, podpowiedzą co ciekawego zobaczyć w okolicy i podadzą na stół smaczne posiłki. Polecam!


5

Wspaniałe miejsce, opiekuńczy i bardzo gościnni gospodarze, po prostu świetni ludzie. Dom jest magiczny, widoki malownicze, czuliśmy się tam bardzo dobrze, powietrze, przyroda, widoki na góry i święty spokój. Jedzenie to osobny temat i wymaga co najmniej osobnego akapitu. Jedliśmy wprawdzie tylko śniadania, które zawsze były urozmaicone, do przygotowania gospodarze zwykle używają lokalnych produktów, zawsze świeżych, smaki czasem zaskakujące, ale zawsze było smacznie. Dziękujemy


5

Dziękujemy Gospodarzom za udostępnienie ich wspaniałego domu! To miejsce wyjątkowe i z duszą. Zdjęcia nie oddają klimatu i charakteru tego pięknego domu. Dzięki Panu Tomaszowi wszystko udało się zorganizować idealnie, a my mogliśmy spędzić święta zachwycając się urokami Beskidu Niskiego, słuchając wspaniałej kolekcji winyli i ciesząc się błogim spokojem. Gorąco polecam!

Host: Tomasz
2023-01-02

Mieć tak miłych gości to sama przyjemność. Dziękujemy. Indira i Tomasz


5

Miejsce cudne. W tym roku osy dały się we znaki Polecam ze wszystkich sił. Podpisuje się pod opiniami wszystkim czym potrafię utrzymać długopis. pozdrawiamy Fryderyk i Iwo


5

R.E.W.E.L.A.C.J.A Indira i Tomek stworzyli wlasne miejsce na ziemi a dokładniej w Beskidach, ktòrym się dziela ze swoimi gośćmi. Jest kameralnie i cicho. Widoki przepiękne tak samo jak okolica zapraszajaca do poznawania lub chodzenia. Jesteś rozpieszczony kulinarnie, nawet wyjeżdżajac rano gospodarze dopinuja abyś zjadł śniadanie. Jak masz ochotę także intelektualnie w trakcie około posiłkowych biesiad i rozmów o życiu oraz jego kolorach. Czujesz się jak w domu u bardzo dobrych przyjaciół. Wrócimy tam. Rydze jesienia czekaja. Wanda i Michał


5

Pobyt u Pana Tomka wspominam bardzo bardzo pozytywnie. Posiłki były przepyszne, wszystko robione na miejscu, przyprawy z własnego ogrodu, mięsa wędzone przez gospodarza, lokalne produkty. Gospodarze służą zawsze pomocą i są bardzo ciepli, serdeczni, czuliśmy się zaopiekowani, a jednocześnie jest przestrzeń na bycie sama ze sobą. Dom jest przyjazny, ciepły, czysty, dopracowany w detalach. Bardzo trafił w moje gusta. Taras z widokiem na góry, gdzie można się zaszyć w hamaku, poczytać książkę lub poprostu pokontemplować życie. A wieczorem oglądać gwiazdy. Dla osób, które na codzień otoczone są zabudową miejską i miejskim hałasem, powietrzem, taka przestrzeń jest bardzo regenerująca. A przestrzeni jest bardzo dużo, wokół lasy, góry, nawet jest jezioro w pobliżu! Dużym plusem jest też to, że do Hańczowej można dojechać autobusem. Polecam!


5

Pobyt w Hańczowa28 najlepiej oddaje słowo slow. Wszyscy w tym miejscu żyją swoim rytmem: gospodarze, goście, kot, świnki morskie, przyroda (nawet sarny na przydomowych polach zwalniają, żeby spojrzeć na cudne widoki dookoła) i pogoda (mimo zapowiadanego deszczu, słońce świeciło leniwie, a deszcz szedł powoli i tak naprawdę nie zdążył dojść). Nikomu się tu nie śpieszy. Jest bez presji, pośpiechu. Duszą domu jest zdecydowanie muzyka, która wypełnia wnętrza i zapachy z kuchni serwowanej przez właścicieli. A posiłki to podróż przez kulinarne (zawsze udane w 100%) eksperymenty właścicieli. I tak można przez chwilę być we włoskiej Toskanii, czy na gorących hiszpańskich plażach. Hańczowa28 to cudowne miejsce spotkań z innymi osobami podczas wspólnych posiłków z przepięknym widokiem na góry. Miejsce z którego nie chce się wyjeżdżać i miejsce do którego chce się wracać. A gdyby ktoś jednak odważył się wyruszyć z tego beskidzkiego raju - właścicielka z chęcią podpowie trasę wycieczki, zawsze w punkt. Wielkie serducho od nas dla gospodarzy za wyrozumiałość dla niesfornego malucha zakochanego w kąciku dla dzieci, świnkach, kocie, kuchni błotnej i przydomowym "pociągu" :) oraz za otwartość do rozmów o wszystkim ważnym i niczym istotnym oraz za to, że każdy w tym miejscu czuje się jak u siebie.


5

Trafiliśmy tutaj dość niedawno i akurat gdy nie było więcej gości, w związku z tym mieliśmy ciszę i spokój, mogliśmy korzystać z przytulnego salonu z kominkiem wsłuchując sie w otoczenie. Pokój wygodny, przestronny, łóżka oczywiście też. Pozytywnym zaskoczeniem było że spaliśmy na złączonych pojedynczych łóżkach jednak tak zostało to zrobione że gdyby nie to że zajrzeliśmy przez przypadek pod łóżko to nawet byśmy się nie dowiedzieli :) jedzenie serwowane - przepyszne! Pan Tomek wkłada całe serce w to co robi i to czuć, makaron wykonany własnoręcznie nie często mamy okazję zjeść :) nie dało się wyjść nie najedzonym. W każdym razie na pewno możemy polecić to miejsce, jako pełne spokoju i niesamowitych smaków :)


5

Fantastyczne miejsce oraz wspaniali gospodarze. Gorąco polecam na krótkie i dłuższe pobyty! Hańczowa28 w pełni spełniła nasze oczekiwania, zarówno w zakresie dostępnej infrastruktury jak i proponowanego wyżywienia (panu Tomkowi należy się gwiazdka michelina 🙂). Z przyjemnością powtórzymy nasz pobyt w Hańczowej.


5

Pierwsze miejsce, w jakim byłam (nie tylko ze Slowhopem, w ogóle), które na żywo wygląda znacznie lepiej niż na reklamujących je zdjęciach. A już zdjęcia są spektakularne. Fan-tas-tycz-ny pobyt. Przepiękne widoki, bajeczny wielki taras z kanapami, stołami, hamakami, leżakami. Bardzo ciekawa okolica zapewniająca atrakcje wszystkim - miłośnikom natury, kultury, historii. Ale powiedzmy to wprost - tym, co naprawdę wyróżnia to miejsce, jest kuchnia gospodarzy. Z prostych śniadań można zrobić ucztę. A obiadokolacje.... słowo "pyszne" nie oddaje im sprawiedliwości. Na początku trochę nas stresowało, że konieczność powrotu na konkretną godzinę na kolację ogranicza nam planowanie dnia. Ale jak spróbowaliśmy pierwszej, byliśmy gotowy tak organizować wszystkie dni, żeby tylko nie spóźnić się ani minuty na kolejne. Pan Tomasz podkreśla, że stawia na świeże, lokalne produkty - pierwszorzędna jakość składników i prawdziwy talent kucharzy dają rezultat w postaci dań lepszych niż w niejednej snobującej się na fine dining restauracji w dużym mieście - za ułamek restauracyjnej ceny. Już planujemy, kiedy wrócić!


5

Byłam z chłopakiem i synkiem (niesfornym) niestety tylko 3 noce, to zdecydowanie za mało! Było tak cudownie. Cisza,spokój,piękne widoki,odpoczynek na hamakach,obserwowanie kicających królików i bawiących sie na placu zabaw dzieci. Śniadania - majstersztyk! Regionalne smakołyki to wlasnie coś, na co czekaliśmy. A codziennie jakiś dodatkowy, zaskakujący i ciekawy smakołyk. Obiad - pycha! Niestety mogliśmy skorzystać tylko z dwóch,a chciałoby się zdecydowanie więcej! Pan Tomasz z żoną są mistrzami kuchni! Synek czuł się jak w domu,my w sumie też. Gospodarze zadbali o cudowną atmosferę i dzięki temu poznaliśmy super ludzi,którzy też wypoczywali w Hańczowej. A w sobotę zorganizowali nam ognisko, dzięki czemu czuliśmy się jeszcze bardziej sielsko. Do niczego nie można się przyczepić,każdy aspekt jest na 5 (a nawet 6!). Zdecydowanie polecamy Hańczową 28, a my na pewno tam wrócimy. Bo nigdzie nie odpoczeliśmy tak, jak u Pana Tomka!


5

Już przy rezerwacji Hańczowa28 wygląda świetnie, a na miejscu okazuje się, że dostaje się jeszcze więcej. Nasza grupka (2 rodziny z małymi dzieciakami) czuła się tu bardzo dobrze. Lokalizacja jest rewelacyjna (widoki, blisko szlaków). Wszystko jest przemyślane, funkcjonalne i bezpieczne, co jest zasługą fantastycznych gospodarzy. Miejsce z duszą!


5

Dom jest przepięknie odrestaurowany zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Do dyspozycji gości są duże pokoje z bardzo wygodnymi łóżkami, które są nie do przecenienia po dniu spędzonym na szlaku. Ogromny taras z widokiem na góry zapiera dech w piersiach. Samo napawanie się krajobrazem odpręża. W domu znajduje się duża jadalnia i salon z kominkiem oraz cała kolekcja winyli, które goście mogą puszczać sobie wieczorami jako akompaniament do lampki wina. Jednak to co jest absolutnym hitem tej miejscówki to autorska kuchnia Gospodarza. Dla samego jedzenia warto wracać do tego miejsca. Pan Tomek gotuje fenomenalnie, różnorodnie, kolorowo. Jak sam twierdzi eksperymentuje, ale są to eksperymenty bardzo udane. Kuchnia pachnie ziołami, oliwą, dojrzałymi warzywami, orientalnymi przyprawami. Mamy szansę spróbować dań z różnym regionów świata, bo codziennie na obiadokolacji (przystawka/zupa , drugie danie i deser) czeka na nas coś nowego. Śniadania są nie do przejedzenia; możemy skosztować lokalnie wyrabianych serów, szynek wędzonych przez Gospodarza i domowych dżemów. Miejsce jest przyjazne dzieciom, więc znajdziemy tu kącik zabawy dla najmłodszych, w ogrodzie prawdziwą tyrolkę oraz zagrodę z królikami. Wspaniałe miejsce w otoczeniu pięknych gór Beskidu Niskiego. Polecamy !


5

Dane nam było spędzić tutaj dwie noce. Żałujemy że tylko tyle bo miejsce jest fantastyczne. Cisza i spokój. Dobra baza na piesze wędrówki. Świetny gospodarz! Śniadania obfite i przepyszne, serwowane z własnego wyrobu szynami czy hummusem (!). Gospodarz dbał by codziennie było coś innego. Piękna przestrzeń wspólna, gdzie siedzenie wieczorami przy kominku i słuchanie muzyki z gramofonu sprawiało czystą przyjemność. Mam nadzieję że jeszcze wrócimy.


5

Spędziliśmy w Hańczowej kilka dni tuż przed świętami wielkanocnymi. Czas upłynął nam pod znakiem niesamowitej kuchni (czapki z głów, Panie Tomku), jazzu z winyli, książek przy kominku i wędrówek po okolicznych górkach. Jednym słowem spokój i pełen relaks. A o to nam właśnie chodziło. Polecam dla tych, którzy chcą się przez chwilę nie spieszyć.


5

Cudowne miejsce, wyśmienita kuchnia, przepiękne widoki - to dla mnie. Tyrolka i króliki (i oczywiście wyśmienita kuchnia) - to wspomnienie mojej córki. Gospodarze przemili - to nasza wspólna opinia. Dziękujemy za wspaniałe wakacje.


3

Zacznijmy od plusów. Dom jest pięknie położony, sam też jest piękny. Pokoje przyjemne, przestronne, choć mało jest półek i szafek w mniejszych pokojach (sporo rzeczy musieliśmy trzymać w naszych walizkach). Widoki wspaniałe. Jeśli chodzi o atrakcje dla dzieci, to faktycznie jest ich sporo, atrakcyjne są zwłaszcza te na świeżym powietrzu. Jedzenie było bardzo smaczne, niektóre dania były totalną nowością dla naszych kubków smakowych. Niestety, stwierdzenie, które pada z ust pana Tomasza: "Ten dom teraz jest waszym domem" mija się z prawdą. Niestety my czuliśmy się spięci, trochę jak intruzi. Z opisu wynika, że miejsce jest przyjazne dzieciom, zaś właściciele to doświadczeni dziadkowie. Naszym zdaniem miejsce jest dobrze wyposażone pod kątem dzieci, ale nastawione na dzieci nie jest. "Dziwnych" sytuacji było sporo, poniżej parę przykładów: Wywożenie śmieci - dzieci mają to do siebie, że generują śmieci, między innymi przez używanie pieluch. Na pytanie, gdzie możemy wyrzucać worki, usłyszeliśmy, że mamy je wywozić do kubłów 500 m od domu. Wypadałoby zapewnić gościom kontener, żeby oszczędzić im pielgrzymek z workami pampersów. Zupy dla dzieci - wyżywienie dla dzieci jest darmowe, tak zadecydowali gospodarze. To jednak nie jest powód, żeby jednemu dziecku dawać malutka miseczkę zupy, podczas gdy inne dostają jej normalną ilość. Chyba apetyt powinien być wyznacznikiem porcji, a nie wiek. Jest to tym bardziej istotne, że gospodarze w ogóle nie udostępniają kuchni, więc to, czy dziecko wyjdzie z obiadu najedzone, jest uzależnione tylko od nich. Odnieśliśmy wrażenie, że to ograniczanie porcji jest zwyczajnym skąpstwem, bo sytuacja powtarzała się w zasadzie codziennie i wieczne prośby o dokładkę zaczęły być zwyczajnie krępujące. Jako "doświadczeni dziadkowie" cieszylibyśmy się, że dzieciom smakuje i apetyt dopisuje po całym dniu na dworze i ugotowali więcej tej nieszczęsnej zupy czy makaronu. Tak między innymi sobie wyobrażamy bycie otwartym na dzieci. Szczytem rzeczonej "otwartości na dzieci" była prośba od pana Tomasza, abyśmy zrobili wszystko, żeby syn nie był głośny (nie płakał, bawił się cicho), bo, uwaga!, przyjeżdżają ważni dla nich, stali goście (swoją drogą państwo przyjechali do Hańczowej drugi raz...). Panie Tomaszu. Syna uspokajamy głównie ze względu na jego samopoczucie, a nie dlatego, żeby innym nie psuć humoru. Syn czasem płacze w nocy, bo jest małym dzieckiem (miewa bóle brzucha, rosną mu zęby i różne dolegliwości często spotykane u półtorarocznych dzieci) i nawet jeśli by przyjechała królowa Elżbieta, nie udałoby nam się tego uniknąć. No tak już jest, niektóre dzieci płaczą więcej niż inne i nie wynika to ze złej woli rodziców. Jest to dla nich krepujace. Natomiast prośba pana Tomasza spowodowała, że każde kwekniecie syna powodowało jeszcze większy stres. Poczuliśmy się też trochę, jak goście drugiej kategorii. To teraz już odbiegając od tematów związanych z dzieckiem. Na slow hop czytamy "goście wolą przychodzić na kawę i herbatę do jadalni i pokoju dziennego. Podajemy z przyjemnością ." - nie do końca. Jeśli ktoś chce się napić więcej kawy i nie zdąży tego zrobić podczas śniadania, musi o kawę poprosić i oglądać niezadowoloną mine właścicieli. Wydaje nam się, że właścicielom byłoby na rękę, gdyby ludzie, zamiast prosić o kawę, płacili za nią (była opcja espresso za parę złotych). Porcje na śniadanie, na przykład chleba też pokazywały skapstwo właścicieli. 2 ćwiartki bułki i 6 kromek chleba na 7 osób jest tego najlepszym przykładem. 3 galaretki na kilkunastu gości również. Proponowanie tylko niektórym gościom dodatkowej potrawy podczas śniadania też nie świadczy najlepiej o gościnności. Dla kontrastu: jedyny raz, kiedy naprawdę ktoś okazał takie szczere serce, spytał, czy czegoś nie brakuje, czy cos donieść, był wtedy, gdy przyszła pani pomagająca przy dużym obłożeniu. Panie Tomaszu. Dzieci brudzą, bywają uparte i płaczliwe (niektóre bardzo), nie zawsze potrafią być cicho i mają fanaberie. Mają apetyt i lubią głośne zabawki. Jeżeli trudno to Panu zaakceptować, to może jednak warto zaprzestać zapraszania najmłodszych gości?


5

Fantastyczne miejsce! Piękne widoki, jedzenie pyszne i dostoswane do potrzeb naszych oraz dzieci. Ogromny plus za książki i muzykę, która idealnie pasuje do tego miejsca. No i gospodarze wyjątkowi :) Już planujemy kolejną wizytę!


5

Gorąco polecamy :) Schludny i dopieszczony (a przy tym nieprzesadzony!) dom z duszą i historią, do tego fantastyczny widok, od którego nie mogliśmy się oderwać. I to, co absolutnie najważniejsze - święty spokój. Cicho, ustronnie (sam koniec Hańczowej), tarasy po obu stronach domu, tylko kilka osób, stado krów na łące obok i dwa myszołowy krążące na niebie. Odetchnęliśmy, trochę porozmawialiśmy, nadrobiliśmy zaległości w lekturze - a także w kulinariach, bo gospodarz posiłki serwuje niebanalne i mistrzowskie. Co więcej, udało nam się zaopatrzyć w świeżuteńkie sery i pyszne przetwory na dalszą drogę. Szkoda tylko, że byliśmy tak krótko... Bardzo dziękujemy, spróbujemy kiedyś jeszcze wrócić :)


5

Było absolutnie wspaniale - pełen odpoczynek, doskonałe jedzenie, głębokie rozmowy i wspaniała sauna! Bardzo dziękujemy i będziemy chętnie wracać!!!