Jest to niezaprzeczalnie nasze największe zestawienie, takie, że trzeba wziąć co najmniej pół butelki wina albo sagan herbaty, żeby się z nim zapoznać. Są tu nasze miejsca w Sudetach: schroniska w Górach Stołowych, niezwykłe pensjonaty w Górach Sowich, super klimatyczne hoteliki w Karkonoszach, miejsca na Pogórzu Izerskim, w Górach Kaczawskich i na Przedgórzu Paczkowskim.
Wspólna cecha? Noclegi w najbardziej klimatycznych miejscach po tej stronie zbocza, pyszne śniadania, fantastyczni gospodarze, ciekawe wnętrza i interesujące towarzystwo innych gości. Tak, żeby po prostu wyłączyć silniki przynajmniej na weekend.
Dzieło dwóch braci z wielkiego miasta, którzy kiedyś natknęli się na najstarszy ocalały dom w Świeradowie Zdroju i postanowili to cudo z dziedzińcem i dziką łąką zamienić w pensjonat. Znajdziecie tu zen i taką pranę, że ho ho, bo Gospodarze specjalizują się w tańcu 5 rytmów i pracy z oddechem oraz kuchni bezmięsnej. Coś w rodzaju duchowego domu w przepięknym otoczeniu.
„Klimat miejsca wspaniały, polecam każdemu kto lubi na wejściu zapach palonego kominka, odgłos drewnianej podłogi i spokój w najlepszym wydaniu. Atmosfera niepowtarzalna i... pyszna gorąca czekolada!!!”
Zdaniem Slowhopa: Świetna baza dla miłośników biegówek i rowerów. Można przyjechać z psem.
Swoje objawienie się światu poprzedzili wpisami na bloga. Zaczęło się od szukania domu, potem ten dom znaleźli, następnie remontowali jak wariaci, łącznie z wędrówkami po skansenach, żeby zobaczyć jak tu drzewiej bywało. Znaleźli nawet stuletni prysznic. I działa! Nie ma tu miejsca, żeby opisać te wszystkie rzeczy, które wiemy o Gospodarzach w Janicach, więc najlepiej wejdźcie na ich profil na Slowhopie i szybko rezerwujcie miejsce, bo w ciągu kilku miesięcy zdążyli się dorobić fanklubu. Gdyby istniał wzorzec bycia miejscówką „slow” to Dzikie Roże byłyby nie w Sudetach, a w Sevres.
„Czuliśmy się wyjątkowo, ponieważ Magda i Rafał dokładają wszelkich starań, aby każdy Gość tak właśnie się czuł. Cudowne, zdrowe potrawy złożone z regionalnych produktów. W serwowanych przez nich przysmakach czuć zjednoczenie miejscowych gospodarstw. Mleko i wspaniałe sery "od sąsiadki". Warzywa z własnego ogródka lub ogródka przyjaciół. Pyszne dżemy i pasty. Jaja perliczki. Wspaniały Paneer z sosem z buraków i wiele innych...”
Zdaniem Slowhopa: 16 miejsc noclegowych, wystrzałowe posiłki eko, można wziąć psa, a dzieci dopiero od piątego roku życia.
Mamy tu starą, ewangelicką szkołę z 1913 roku, wnętrza ogarnięte zgodnie z gustem właścicieli i ich namiętnością do polskiego designu i niesamowity widok na Góry Izerskie. Kwieci znajdują się w niewielkiej wiosce Kwieciszowice i uwierzcie nam - okolice są pełne zajawkowiczów. Coraz więcej tam wolnych dusz, artystów i miłośników ekologicznego jedzenia. Piotr i Łukasz dopiero startują, więc przesyłamy im uściski i kciuki w górę, bo zrobili dobrą robotę. Na miejscu jest wszystko to, co powinno być w takim pensjonacie: pyszne śniadania i obiadokolacje, fantastyczne wnętrza i serce dla wszystkich gości.
Zdaniem Slowhopa: Aktualnie miejsc noclegowych jest 13 w trzech przestronnych pokojach. Genialna miejscówka dla rodzin z dziećmi i można zabrać psa.
To pierwsza odpowiedź, która pada, gdy ktoś nas pyta o super miejsce na ferie z dziećmi. Wystarczy wspomnieć, że mają tu ścieżki do taplania się w błocie. Oraz pralkę. A apartamenty znajdują się rzeczywiście w dawnej strażnicy pograniczników i dajemy gwarancję, że nie sposób się tam nudzić. Poza tym w Zieleńcu panuje alpejski mikroklimat i jest tam śnieg, nawet wtedy, kiedy gdzie indziej nie ma nawet jednego płatka.
„Nawet nie wiem jak opisać krótko uwielbienie dla tego miejsca, a poznaliśmy już wersję zimową i letnią.. najlepszą rekomendacją niech będzie, że nasz 6cio latek gdy odjeżdżaliśmy dziś od razu pytał "kiedy znów wrócimy do leśnych" :) 12 dorosłych i 12 dzieci wszyscy zapowiadają powrót, szczególne podziękowania za wyjątkową cierpliwość dla Pani Sabiny!!”
Zdaniem Slowhopa: Można wziąc psa, kilka minut na stok.
Czy nam się kiedyś znudzi pisanie o Grecie? Robimy to już po raz enty, bo to jest nasz cud w Sudetach i lubimy Krzyśka Gospodarza. Razem z żoną Eweliną należą do gatunku „człowiek ogarniacz” i istnieje podejrzenie, że nie sypiają, tylko się na chwilę hibernują, a potem rześko wstają i znów idą do roboty. Zrobili tu super miejscówę dla rodziców z dziećmi, można zjeść w najlepszej w regionie kuchni slow, ogarniają nawet edukację, wszystkie te minerały, poszukiwanie agatów i inne rzeczy. No szał.
„Rodzinna atmosfera, pyszne lokalne jedzenie, mądry właściciel, który docenia to, co daje mu sąsiedztwo i natura. To musiało się udać. Będziemy wracać!”
Zdaniem Slowhopa: 15 minut od stoku, super na biegówki, niestety psiaki zostawiamy w domu.
Szukaliśmy kiedyś informacji o wsi Kłopotnica na Pogórzu Kaczawskim i zaskoczyła nas wtedy informacja, że w tej małej wsi sołtysem była pewna Amerykanka. Czyli prawie jak w serialu. Teraz o Kłopotnicy wiemy dużo więcej, na przykład to, że jest tam taki luksusowy dom, który zwą agroturystyką. Na widok biblioteczki padliśmy martwym bykiem, bo wygląda tak, że tylko siedzieć i czytać, a tu przecież jeszcze zwierzaki i niesamowita kuchnia. A przy okazji dla Gospodarzy wielka gratulacja, bo właśnie narodził się im potomek.
„Poza tym, że samo miejsce jest oszałamiającej urody, to jeszcze obsługa wkłada mnóstwo serca w najmniejsze nawet szczegóły, zapewniając bardzo spójny z wystrojem klimat. Top-notch user experience:)”
Zdaniem Slowhopa: 12 km na stok, super miejscówka na biegówki i można zabrać psa. Do Wodospadu Kamieńczyka 12 km!
Taka agroturystyka, gdzie można zostawić dzieci z kozami i iść na kawę. Pisaliśmy o nich tu, w kontekście wyjazdów z dziećmi, ale koniecznie rozważcie na zimowe ferie, bo z Kowalowego jest tylko 15 wesołych minut do Zieleńca na wyciąg.
„Jest sielsko, jest anielsko, jest przepysznie! Cudowni gospodarze stworzyli niesamowicie przyjazne miejsce, które dla naszych dzieci okazało się takim małym rajem na ziemi... Dla mnie dodatkowo było to niebo... w gębie! Po dłuższym pobycie musiałabym chyba futryny w drzwiach poszerzać.”
Zdaniem Slowhopa: Zwierzaków tam pełna zagroda, swoich nie zabierajcie.
Naszą ekscytację z faktu samego istnienia Złotego Jaru doskonale widać na Slowhopie, bo im nie odpuszczamy przy żadnej okazji. Fajni ludzie są, genialne rzeczy robią, to co mamy o nich nie pisać. Małgosia i Maciek, poznajcie ich lepiej, a ponieważ mają konszachty z kopalnią złota w Złotym Stoku, to oprócz noclegu w klimatycznym miejscu czeka Was pewnie jakaś złota przygoda i opowieści. Więcej tu i tu.
„Idealne dla pary, która marzy o weselu w miejscu innym niż standardowa sala weselna. Świetna miejscówka, dla tych, którzy chcą wypocząć z dala od zgiełku I zasięgu. Najmocniejszą stroną Złotego Jaru są jednak ludzie, którzy pracują z pasją i z uśmiechem. I tworzą niesamowitą atmosferę tego miejsca. PS. jedzenie palce lizać!!!”
Zdaniem Slowhopa: W Złotym Jarze lubią psy i mają pokoje różnego sortu, ważne że najlepszego i nie jest drogo.
Takie szalone rzeczy jak tu dzieją się wtedy, gdy miłośnicy przygody, hulający niegdyś 4x4 po marokańskiej pustyni, postanawiają wyjąć piasek z zębów i pojechać na Dolny Śląsk. U Antka będziecie mieli smacznie i ładnie, bo budynek stary i bardzo jary, a Gospodarz interesujący.
„Szalenie udany weekend - zachwyciliśmy się otoczeniem, przepięknie wyremontowanym starym domem - "z prawdziwą duszą". Dodatkowa atrakcja to Pan Antoni - Gospodarz domu, który jest niewyczerpaną kopalnią historycznej wiedzy na każdy temat.”
Zdaniem Slowhopa: Nie tylko możecie, ale i musicie wziąć psa, bo miejscówka wybitnie psiolubna.
Niedaleko Dobkowa (tam, gdzie Villa Greta) takie cudo z pięknymi wnętrzami i cudownymi Gospodarzami. Wasze kubki smakowe też nie przeżyją rozczarowania, bo z jedzenia się tu nie żartuje. Na zimę jak znalazł, bo narty i snowboard do wykorzystania po przejechaniu 11 km od Gościńca.
„Piękne, klimatyczne miejsce - idealne na wypoczynek w ciszy i spokoju. Właściciele bardzo mili, wręcz można poczuć się jak u siebie. Pokoje gustownie urządzone, wszędzie bardzo czysto. Polecam opcje ze śniadaniami, domowe na bazie regionalnych produktów. Idealna baza wypadowa, jeśli chcemy pozwiedzać Pogórze Kaczawskie.”
Zdaniem Slowhopa: Przestronne, naprawdę ładne pokoje i 40 miejsc noclegowych. Psa zostawcie w domu.
Dla wszystkich, którzy lubią stajnie i stadniny, a do tego mają dzieci i nie odmówią na widok zacnego talerza. To jest kwintesencja Agrohippiki, a my dodamy, że Gospodarze fajni i nauczą jeździć konno nawet ostatniego łamagę.
„Dzieci płakały jak wyjeżdżały:( Na pewno wrócimy! To jedno z nielicznych miejsc, gdzie jak raz postawisz nogę to nie chcesz wyjeżdżać... Już tęsknię za kawą pitą na ławeczce przed domem w towarzystwie wypasających się szczęśliwych koni:)”
Zdaniem Slowhopa: Można wziąć psa i zwiedzać z nim Pogórze Kaczawskie.
A u stóp Szrenicy, w okolicy Karkonoskiego Parku Narodowego kameralny hotelik otworzyli miłośnicy wina reńskiego. To daje ogromne perspektywy, warto to uwzględnić w planowaniu weekendów z przyjaciółmi. Oprócz namiętności do wina i slow food lubią tu dzieci i mają szkółkę narciarską.
„Rewelacyjny hotel. Wszystko świetnej jakości, czysto, jakby funkcjonował od wczoraj, wygodnie, ładnie. Śniadania urozmaicone, kilka ciepłych dań, bogactwo dobrych wędlin i sałatek, warzywa, owoce, płatki, bakalie... Smaczne dania obiadowe. Blisko do szlaków na Szrenicę. Do polecenia!! Koniecznie!!!”
Zdaniem Slowhopa: Raczej hotelik niż pensjonat, pysznie karmią i poją. Psiaki zostawcie w domach. Jeśli szukacie chałupy na zadupiu, to nie tu. Willa Odkrywców znajduje się w mieście, między innymi pensjonatami.