Cudowne miejsce! Bardzo wypoczęliśmy podczas majówki w Vegan House! Przytulny namiot, taras otoczony zielenią, pyszne śniadania, luźny, swobodny klimat. Nasz pies mógl wolno biegać i bawić się z psiakami innych gości oraz lokalsami, syn spędził połowę wyjazdu budując tamy na strumyku i oczyszczając staw z roślin;) A my z mężem zwyczajnie rozkoszawalismy się ciszą i spokojem:) dziękujemy Monika i do zobaczenia następnym razem:)
Bardzo dziękuję Pani Monice za udany mini-urlop. Miejsce jest pełne uroku i spokoju. Można się wspaniale wyciszyć, przy okazji próbując niesamowitych wariacji ja temat wegańskiej kuchni. Polecam!
Dziękuję również :) wszystkiego dobrego!
Cudowne miejsce. Cudowna atmosfera.
Spędziliśmy naprawdę wspaniały weekend w Vegan House! Miejsce jest wprost cudowne, tak samo jak i jego właścicielka oraz cała zgraja uroczych zwierzaków. Zachwycające jest również wegańskie jedzenie. Serio, jest przepyszne! Zdecydowanie tu wrócimy! :)
Bardzo dziękuję, pozdrawiam i zapraszam ponownie :)!
Było super, oryginalna miejscówka, dzieciaki zachwycone. Fajne baza wypadowa na okoliczne górki. Jedzenie mimo, że nie jestem veganem bardzo smaczne ;-)
Bardzo się cieszę i dziękuję za opinie, pozdrawiam serdecznie!
Vegan House to doskonałe miejsce do odpoczynku w bliskości natury, spokojne i przyjazne,będące doskonałą bazą wypadową do okolicznych atrakcji turystcznych. Mieliśmy okazję zasmakowania bogactwa smaków kuchni wegańskiej. Dzieci czuły się tutaj swobodnie i bezpiecznie . Bardzo miło spędziliśmy tutaj czas w towarzystwie fajnych nowo poznanych ludzi.
Dziękuję Panie Arturze, cieszę się, że pobyt był miły, wszystkiego dobrego!
Leniwie, klimatycznie, widok gwiazd nad łóżkiem - bezcenny. Jedzenie -przepyszne, czułam, że ktoś naprawdę się dla mnie starał dobrze ugotować. Przemiłe.
Świetne miejsce na odreagowanie, reset, oczyszczenie głowy ze zbędnych myśli i stresów. Cisza, spokój, zielone chaszcze dookoła, a do tego towarzystwo przemiłych kotów-chyba wyczuły, że jesteśmy kociolubne :)) Jedzenie pyszne! Winko z Moraw także! Warunki namiotowe bardzo OK-czysto, wygodnie, wszystkie potrzebne akcesoria zapewnione. Masyw Śnieżnika w zasięgu ręki/nogi:)) Polecam wszystkim, którzy/które chcą się zaszyć na odludziu. Małgorzata
Przecudowne miejsce! Wybraliśmy się do Vegan House z okazji urodzin mojej narzeczonej, pani Monika przemile zaskoczyła Nas prezentem urodzinowym oraz przepysznym tortem! <3 jedzenie jest niebywale pyszne, "wisienką na torcie" były pierogi z ziemniakami i tofu (kocham pierogi) które mogliśmy zjeść patrząc na Śnieżnik. Miejsce samo w sobie jest jak oaza- cisza, spokój, dookoła tylko śpiew ptaków i natura. Cudowne miejsce, żeby odpocząć od miasta, w promieniu 10min samochodem pełno miejsc do odwiedzenia. Wrócimy na pewno <3
Panie Mateuszu, bardzo dziękuje i do zobaczenia :) !
Miejsce z bardzo dużym potencjałem. Namioty stwarzają fajny klimat, w środku wygodne łóżko (cudowny materac!), do tego dwa uszaki, w których można wieczorem siedzieć i odpoczywać. Klimatycznie i kameralnie - odległości od namiotów są na tyle duże, że praktycznie można nie spotkać innych ludzi. Uważam jednak, że potencjał miejsca można byłoby bardziej wykorzystać, by było jeszcze lepiej (zwłaszcza za tak dużą cenę). Rozumiem, że nie ma konieczności koszenia całej posiadłości (duży teren), ale myślę, że dookoła namiotu można trawę skosić, dzięki temu byłaby możliwość np. poleżenia na trawie. A tak to trawa była po pas. Bardzo fajny budynek z sauną - ale uważam, że takie miejsce powinno być sprzątane raz dziennie. Strefa chilloutu - niestety strefa była zarośnięta, był jeden smętnie powieszony hamak (a niewiele trzeba byłoby, by było klimatycznie i można było z tego naprawdę skorzystać). Na tarasie były dwa leżaki - jeden miał urwaną śrubkę, a drugi wysłużony materiał, który się przerwał po pierwszym użyciu. Byliśmy w trzy osoby, więc poprosiłam o dodatkowe dwa leżaki, jednak okazało się, że ma ani jednego. Plus za jedzenie - fajna sprawa, że jest przynoszone w wiklinowych koszach. Jednak ciepłe dania (drugie dania, bo zupa była w termosie) mogłyby być w jakichś trzymających ciepło pojemnikach. Można byłoby bardziej zadbać o otoczenie i teren i byłoby naprawdę super. PS. Cudne koty, które przychodzą na głaskanie :) PS.2. Wspaniałe organiczne wino w kawiarni, które polecam!
Super miejsce na zregenerowanie baterii, plus świetna baza wypadowa do zwiedzania atrakcji kotliny kłodzkiej. Mimo, że jesteśmy z żoną „wszystkożercami”, wegańskie śniadanka bardzo nam podeszły - urozmaicone, super smaczne i syte :) no i fakt przynoszenia co rano w koszykach wiklinowych super klimatyczny i wygodny! Same namioty wyposażone od każdej strony, czy to słońce czy to deszcz: klimatyzacja, ogrzewanie podłogowe, kominek, farelki dla największych zmarzluchów. Dodatkowo bezpłatna sauna - bajka! W namiotach lodówka, kuchenka, piekarnik, czajnik i wszystkie potrzebne garnki i naczynia - śmiało można coś upichcić. Generalnie fantastyczne miejsce, godne polecenia - mówię to z perspektywy człowieka, który lubi wygodę ;) Jeśli tylko czas pozwoli, na pewno tam wrócimy.
Bardzo dziękuję za miła opinię, pozdrawiam i zapraszam ponownie :)
Trafiliśmy do VH całkiem przypadkowo, poprzez anulację rezerwacji ze strony gospodarzy w innym slowhopowym miejscu. I bardzo cieszymy się, że tak się stało. Pierwszy raz doświadczyliśmy chillu pod kopułą namiotu sferycznego. Bomba! Klimatycznie, przytulnie i bardzo intymnie z bliską obecnością -dźwiękiem i zapachem natury. Rozczulające miejsce ze względu na swój spójny obraz z poszanowaniem swobody i rytmu natury. Brak sztuczności i wydmuszkowej elegancji. Prosto w najlepszym tego słowa znaczeniu. Gustownie, z pomysłem i przeogromnym smakiem w koszu wiklinowym ❤. Długo będę żyła tym klimatem, i bez wahania polecę bliskim osobom. Sama/ sami też będziemy chcieli wrócić do bajki z VH. Bardzo dziękujemy i życzymy moc serdeczności na każdy kolejny dzień. Dorota, Hirek i Pianka.
Pani Doroto, bardzo dziękuje za przemiłą opinię :) Dziękuję za przyjazd, zapraszam ponownie i wszystkiego dobrego!
Bardzo klimatyczne miejsce, polecam każdemu, kto chciałby odpocząć ze swoją drugą połówką ja akurat spędzałem walentynki w tym miejscu i będą to niezapomniane chwile. Widoki są super, a rozpalony wieczorem kominek dodaje jeszcze większego uroku dla tego miejsca. Zrelaksować można się też w saunie. Jedzenie smaczne, pani właścicielka bardzo miła, serdecznie mogę polecić to miejsce.
W VH byliśmy 3 noce, 2 dorosłych i pies w połowie stycznia. Na pewno każdemu polecę pobyt w namiocie sferycznym, bo to wyjątkowe doświadczenie. VH zlokalizowane jest tak, że widoki są piękne i nic nie zawadza, a posadzone młode drzewa myślę, że wiosną dodają tylko uroku. Czy polecę pobyt w VH? Nie wiem. Gdzieś chyba zgubiono serce i rozpęd, żeby to miejsce rozwinąć i dopieścić. Jeżeli chodzi o pobyt w zimie, to przy temperaturze w okolicach 0 lub delikatnie poniżej da się, ale grzać trzeba wszystkim co jest w dyspozycji, cały czas, bo bardzo szybko ciepło ucieka. Dla ekofreaków to może być problem. Przekonaliśmy się pierwszej nocy, że koza solo nie daje rady, polecam też utrzymywać ogień przez noc, a to się wiąże z pobudkami. Częste otwieranie kozy skutkowało też tym, ze 4 dnia my, pies i bagaż intensywnie pachnieliśmy jakby wędzarnią. To też skłoniło mnie do zastanowienia, czy nie powinno być w namiocie czujnika czadu, bo nie zauważyłam takiego i nie daje mi to spokoju. Za to jednak nie ujmuję, bo wiedzieliśmy,że może być różnie z temperaturą, skoro to tylko folia, podjęliśmy ryzyko. Kuchnia wegańska, dobra, typowo domowa, byliśmy usatysfakcjonowani i najedzeni, były rzeczy, które wybitnie nam podeszły, ale poszukiwacze nowych smaków lub dań mogą być rozczarowani. Pieczywo mogłoby być lepszej jakości a pojemniki obiadowe jednak termoizolacyjne,bo czasami drugie danie było letnie. Sauna z opcją na wyłączność to super sprawa, sprawdziła się mimo obaw co do chłodu w pomieszczeniu, gdzie się znajduje. To co mi nie przypadło do gustu i przy tej cenie pobytu uważam za obniżające ocenę, to organizacja meldunku/komunikacja z przyjezdnymi. Zostałam przyjęta najpierw przez pracownika, później przejęta przez gospodyni, ale ostatecznie okazało się, że nie wiedziałam wszystkiego. Foldery w namiotach byłyby ulgą i mogłyby zawierać informacje organizacyjne. Dopiero drugiego lub trzeciego dnia i to przypadkowo doczytałam na tablicy przy kawiarni, gdzie składować kosze od posiłków. Chwilę wcześniej kosze chyba dwukrotnie wydawałam pracownikom przy dostawie kolejnego posiłku, spotykając się z ich grzecznym, ale widocznym chyba rozczarowaniem mną i moim zachowaniem. Podobnie uważam, że wyjaśniona powinna być kwestia mycia naczyń, bo znów przy pytaniu o to,czy mogę zwracać brudne, reakcja była podobna, a jednak zmywarka wydaje mi się opcją bardziej eko i higieniczną przy naczyniach wielokrotnego użytku, niewygodne było też zmywanie w umywalce wielu naczyń, pojemników lub garnków, a śmietnik na odpadki zrobiliśmy z reklamówki. Nie lubimy takich sytuacji, bo coś pozostaje niedopowiedziane a ostatecznie to nam jest głupio. Gospodyni przyjęła nas serdecznie, choć tylko raz ją widzieliśmy, raczej formuła interakcji ekipy z turystami nie przewiduje, żeby poczuć się zaopiekowanym, myślę, że warto pochylić się nad tym w przyszłości, bo z choć z personelem widziałam się rzadko, to jednak nie powinnam mieć wrażenia, że ktoś tam jest niezadowolony z pracy lub z przymusu mnie obsługuje. Oferta kawiarni mogłaby być bogatsza, o ile zrozumiem, że niekoniecznie opłaca się rozbudowywanie o pozycje świeże, ale większy wybór kaw, herbat, napojów i może opcja kupienia wyrobów rzemieślniczych byłaby fajnym urozmaiceniem. Do wystroju mam tylko jedną uwagę, zły stan podłogi. Myślę, że przyczyniał się do ubytków ciepła. Panele się w kilku miejscach rozchodziły lub były przedziurawione, zdaje się, że przez meble. Oprócz tego rzeczy, które mnie gniotą,ale nie wpłynęły na ostateczną ocenę: większy nadzór nad psami gospodyni, o ile z jednym moja suczka się wręcz pokochała, tak drugi pojawiający się zwykle rano na terenie był wrogo nastawiony, warczał też na mnie, gdy odcinałam go od mojej suczki - wówczas będącej na smyczy, nic sobie też nie robił z próby zwiększenia dystansu, reakcja personelu była dużo spóźniona a pies odszedł po dłuższej chwili odwoływania. Każdy behawiorysta potwierdzi, że rzucanie się z zębami to ostateczność u psów, zachowania agresywne manifestują też w taki sposób jak opisany. Przy innej sytuacji pierwszy ze wspomnianych psów gospodyni bronił mojego, separował moją od napastnika i go obszczekiwał, więc coś było na rzeczy. Między innymi psami różnie to mogłoby się skończyć i tu nawiążę do ostatniej kwestii, o której nie ma mowy w ofercie, że teren nie jest ogrodzony i stosunkowo blisko przebiega ulica, niezbyt ruchliwa, ale auta widywaliśmy przez całą dobę i słychać również przejazd kolejowy, zwłaszcza wieczorem. Nie ubyło nam na komforcie pobytu z tego powodu, ale w kontekście psów uciekinierów (szwędaczy lub zaatakowanych) to warte odnotowania i przemyślenia przy puszczaniu luźno psów zarówno przez gości,jak obsługę VH.
Piękne położenie, wspaniały widok z bardzo wygodnego łóżka, kominek w namiocie w sam raz na chłodny wieczór, nieograniczony dostęp do sauny, pyszne jedzenie (ciasto marchewkowe Pani Ewy to mistrzostwo świata!!!) z możliwością biesiadowania na tarasie (świetna opcja zarówno dla nie-wegan na spróbowanie czegoś nowego, jak i oczywiście dla wegan, którzy mają gwarancję, że w podanych daniach nie znajdą żadnej niespodzianki) oraz psy jako pełnoprawni goście - polecamy!
Bardzo dziękuję :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pobyt!
Nam się podobało. Spędziliśmy trzy dni w Nagodzicach. Jedzenie było pyszne, Pani Monika i pozostałe Panie bardzo sympatyczne i pomocne. Są małe minusy- w lecie klimatyzacja nie daje rady z ochłodzeniem namiotu, przydałaby się jakaś lepsza osłona/daszek nad panoramicznym oknem. Sensowniejsza byłaby też zamykana szafka na naczynia niż otwarta niska półka- my byliśmy z psami, a psy jak wiadomo gubią sierść, która potem lądowała m.in. na naczyniach, poza tym są ciekawskie i wsadzają swój nos tam, gdzie nikt ich o to nie prosi-np do czystego kubka. Również białe koce na fotelach nie są opcją optymalną w sytuacji, gdy można ze sobą zabrać psa. Przydałby się też przynajmniej składany stolik na zewnątrz, żeby nie było konieczności wynoszenia stołu z namiotu na śniadania i kolacje. Ale minusy są naprawdę małe i rzeczywiście trzeba pamiętać, że jest to namiot, a nie hotel czy domek, więc pewne niedogodności namiotu posiada. Plusy zdecydowanie przeważają, miejsce jest piękne i idea wegańskiego glampingu też, jedzenie pyszne. I bardzo klimatyczna knajpka, w której można wypić lokalne wino i zjeść pyszne ciasto. Polecam.
Bardzo dziękuję Pani Doroto za opinię i za miły pobyt :) Cały czas poprawiamy warunki i wszystkie Państwa uwagi są dla nas bardzo cenne i w miarę możliwości będziemy je wprowadzać :) Pozdrawiam serdecznie :)
Fajne, pozytywne miejsce. Bardzo sympatyczna obsługa. Namiot komfortowy i czysty. Polecam na krótki wypad z dala od miejskiego zgiełku.
Dziękuję bardzo, wszystkiego dobrego! :)
Absolutnie magiczne miejsce!Jesteśmy zachwyceni atmosferą namiotu i okolicą.Cisza i piękno natury.Malownicze wioski.Po wycieczkach rowerowych,sauna to rewelacja.Jedzenie pyszne!
Dziękuję Pani Ewelino, bardzo nam miło, zapraszamy ponownie ;)
Wybór Vegan House na "doładowanie baterii" i oderwanie się od codzienności - idealne rozwiązanie! 4 wspaniale spędzone dni na chill'u i wędrówkach na pobliskich szlakach. Jedzonko podstawione pod drzwi rano i wieczorem, godziny można indywidualnie ustalić z super przemiłą ekipą. Wszystko smaczne, ciepłe i takie porcje, że starczały nam na doładowanie sił na szczytach gór. Na pewno wrócimy, już tęsknimy za wschodami słońca!
Bardzo nam miło i zapraszamy ponownie :)
Super klimatyczne miejsce, polecam z całego serca. Z jednej strony bliskość natury, z drugiej wygoda "normalnego" pokoju hoteleowego ;)