10 slowhopowych miejsc na Warmii

  

 

Co my mamy z tą Warmią! A właściwie z granicą między Warmią a Mazurami, konkretnie wytyczoną, istotną dla mieszkańców Warmii jakby to była polityka zagraniczna atomowego mocarstwa. Ale - szanujemy, nie sprzeciwiamy się, po prostu trochę marudzimy, że do eksperckiego poziomu wiedzy z tej dziedziny trochę nam brakuje i wzdychamy nad kolejnym mailem z ochrzanem, że to nie tak.

Natomiast sama Warmia cud malina, sami ciekawi ludzie, w ich agroturystykach i pensjonatach wiadomo o co chodzi, sprawa jest jasna, że o dobrą szamkę i przyjazne rozmowy z Gospodarzami. Domy wakacyjne w lasach, klimacik jak z albumu o samotnych chatach, w których pisze się książki i maluje obrazy, nawet jak się nie umie. Dla nas wszystko gra.

 
 

Wiecie, że na Warmii mają "safari"?! Pod tym warmińskim adresem zabiorą Was na wycieczkę po 60 hektarach rozlewisk, ukoją widokiem szkockich (włochatych) krów Highland i nakarmią do syta. W skrócie wygląda to tak: pod nosem macie jezioro, las i rozlewisko, a zaludnienie takie, że większa szansa spotkać krowę niż człowieka. Jak mawia nasza wysłanniczka: żywej duszy nie ma, tylko bobry. Tutaj zapraszamy bez diety. Nie ma opcji, że wasza silna wola wygra z kuchnią Magdy, podlewaną winem, nalewkami domowej roboty i pysznym piwem beskidzkim.

Zdaniem Slowhopa: Uprzedzając pytanie- owszem, można głaskać krowy, jeśli krowy sobie tego życzą (przekona je kawałek chleba). Wpadajcie z dzieciakami, mają tu dla nich pokój zabaw i sporo terenu do zabawy w podchody.

Piękne miejsce stworzone przez tenisistę i joginkę w okolicy Lidzbarka Warmińskiego. Obydwoje mają nosa do sztuki, dlatego wnętrza mówią do gości Picassem i Modiglianim. Apartamenty są zachwycające, a gospodarze nakręceni na sport i gotowanie. Plus jezioro pod nosem, gdyby komuś było mało rozpusty, zajęcia z jogi i mindfulness, treningi personalne i lekcje tenisa pod okiem gospodarza. 

„Bardzo urokliwe miejsce. Bociany w całej okolicy, a do tego żurawie i czaple! Po prostu pięknie.”

Zdaniem Slowhopa:  Polecamy parom, które mają ochotę na spędzenie eleganckiej rocznicy w ładnych wnętrzach na bezludziu, ale i rodzinom z dziećmi. Można wyprowadzić na spacer osiołka. Kto by nie chciał? My chcemy!

Dom powstał trochę z marzeń i tęsknoty za naturą, bo otoczony jest 25 hektarami lasów, łąk i wzniesień, gdzie całymi dniami można pleść wianki, ganiać za motylami i wędrować śladami leśnych zwierząt. Hodowla danieli w pakiecie, można je odwiedzać i podziwiać. Są stawy dla wędkarzy, zielone szlaki rowerowe i kajaki dla tych bardziej aktywnych, no i hamak na popołudniowe drzemki.

„Przepiękna okolica! Idealne miejsce, by odpocząć od miejskiego zgiełku i podładować baterie podczas długich spacerów w otoczeniu przyrody. Polecam”

Zdaniem Slowhopa: W domu zmieści się 12 osób, bez wyżywienia ale jest kuchnia i kilka kulinarnych adresów. Ze względu na hodowlę danieli - nie zabierajcie zwierzaków.

Artur i Tomek też są zbiegami, ale nie z korporacyjnej Warszawy, tylko modowego Paryża. Schowali się tu, w maleńkim Tłokowie i postanowili dobrze żyć i zdrowo jeść. Szczęśliwie zapraszają do swojego świata gości i uchylają im nieba.  W okolicy jezioro Pierścień i masa szlaków rowerowych, a codziennie rano dostajemy koszyk ze świeżymi produktami pod sam nos. Im dalej w dzień, tym robi się ciekawiej, a jeśli zdecydujecie się na obiad, to przygotuje je Ewa Pe, blogerka, której kłania się Gault & Millau.

„Przekochani gospodarze, jezioro pod nosem, koszyk ze śniadaniem, dla którego chce sie wstawać wcześniej niż zwykle. Fajne miejsce jest miejscem dla dorosłych i dzieci powyżej 12 roku życia, co ma swój głęboki sens...”

Zdaniem Slowhopa:  Fajne Miejsce dołącza do tych, którzy sugerują inny nocleg, jeśli macie małe dzieci. Tu przyjeżdża się po ciszę i spokój. Plus - gospodarze są projektantami, jeśli lubicie modę, koniecznie namówcie ich na warsztaty!

Nazwa "Kawkowo" porusza wiele dusz. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o tej wsi, to macie sporo do nadrobienia, bo Kawkowo powinno być w Wikipedii pod hasłem "najwięcej klimatycznych pensjonatów na metr kwadratowy". W stuletnim domu mieszka projektantka ubranek dla dzieci z mężem artystą malarzem i chętnie przyjmują gości z dziećmi.

„Niesamowity klimat, wspaniałe, ponad 100 letnie domy, kunsztownie wykończone wnętrza, niesamowicie malownicza okolica, przepyszna kuchnia, a przede wszystkim właściciele, ktorzy na nowo definiuja slowo "gościnność".”

Zdaniem SlowHopa: Cisza, harmonia i kreatywni gospodarze wewnątrz artystycznej enklawy. Do tego wystarczająco duży teren, żeby dzieci wybiegały się za te wszystkie lata mieszkania w mieście.

 

To jest miejscówka tak ultra psiolubna i ogólnie zwierzolubna, że przyciąga tylko dobrych ludzi. Czyli miejsce dla tych, co szukają nie tylko wytchnienia, ale i zacnego towarzystwa. Takiego, gdzie się słucha Billie Holiday i zwisa z hamaka z psem na nogach.

„Raj na ziemi, okolica wspaniała, piękne pokoje, samo siedlisko tak urocze, że aż nie chce się wyjeżdżać! Spędziliśmy wspaniały weekend! Na pewno wrócimy!”

Zdaniem Slowhopa: 6 pokoi gdzie zmieści się nawet 16 osób. Można, a nawet trzeba zabrać zwierzaka! Tu nie gotują ale jest fantastyczna kuchnia, a na zakupy możecie wybrać się rowerem.

Miejsce to wygląda jak namalowane zaczarowanym ołówkiem, a Gospodyni Paulina ożywiła je wkładając w to całe swoje serce. Bo to nie jest zwykly hotel czy agro jakich wiele - to dom do którego zaprasza się gości i przyjmuję jak swoich. Jest jadalnia, w której można wypić kubek świeżo mielonej kawy, rozprawiać godzinami o zapachu polnych kwiatów i słuchać leniwie rozbrzmiewającego jazzu. Pachnie tu ziołami, można robić co się tylko żywnie podoba, bez sztywnych zasad i spoglądania na zegarek. Gospodarze miód malina, solidnie przygotowani na wizyty małych odkrywców. Tu jest klimat, że hej!

„Jedzenie smaczne, wyłącznie na naturalnych produktach jak u babci na wakacjach. Piękny dom, miła atmosfera, spokój, cudowne otoczenie.”

Zdaniem Slowhopa: 15 rowerów, plac zabaw dla najmłodszych i całe mnóstwo zieleni. Można zorganizować warsztaty rozwojowe. Tu bez psiaków.

O tym miejscu wspominaliśmy już tworząc zestawienie ulubionych Slowhopowych stołów, miejsc dla księżniczek i jeszcze tych z odjechaną wanną. Nic dodać nic ująć. Majstersztyk odbudowany przez entuzjastę i podróżnika. Tajna broń Gospodarza: Pani Halinka. Nic więcej nie powiemy. Nikt, kogo tam wysłaliśmy nie narzekał, było zgoła odwrotnie. Zerknijcie na profil Dworu Dawidy i rezerwujcie przez Slowhopa.

„Piekne miejsce: dobra architektura, ze smakiem urządzone wnętrza, przepiękny ogród , sielankowa okolica: lasy, pola, wsie. Dobre na weekend do, poleżenia, czytania, wypoczywania albo na rower nad zalewem wiślanym i okolicach. No i świetna kuchnia Pani Halinki :)”

Zdaniem Slowhopa: 20 miejsc noclegowych w dworskich wnętrzach. Zielone, warmińskie ścieżki rowerowe i park tuż tuż pod nosem.

A tu dom schowany na wzgórzu, gdzieś pomiędzy drzewami i leniwie płynacym potokiem. Nadmiar zieleni często powoduje niespodziewaną eksplozję endorfin. To takie małe Bullerbyn gdzie można turlać się po trawie, wspinać po drzewach i pedałować leśnymi ścieżkami. Uszanowanko dla gospodarzy za bajeczne wnętrza, w których można wyłączyć wszelkie receptory, zapomnieć o bożym świecie i po prostu odpocząć.

„Czarodziejskie miejsce. Przemili gospodarze - polecam wszystkim szukającym wytchnienia, ciszy, spokoju a jednocześnie komfortu. Dziękuję za świeże kwiaty w pokojach i moc cudownych bibelotów cieszących oko i duszę.”

Zdaniem Slowhopa: Piękne wnętrza, domowe przetwory i fantastyczne warunki dla maluchów. Można wybrać się na wycieczę rowerową szlakiem kopernikowskim albo spacerować po lesie.

 

Pisała o ArtHouse Pelnik Venila Kostis i my zapraszamy do niej na bloga, żeby nie było, że tylko takie chorały dostępne u nas na stronie. Ona też doceniła. Wnętrza nieco inne niż na Slowhopowej wsi, bardziej nowoczesne, dla ludzi co czują miętę do szkła i designu. W samym lesie, bliziutko do jeziora, cud miód i fajny Gospodarz (pozdro Grzegorz!) Dom na wyłączność, można biegać na golasa tańcząc do Sławomira i nikt się nie będzie burzył.

„Miejsce to łączy piękno przyrody i nieocenionego spokoju w dzisiejszych czasach. Ogromny salon z widokiem na ścianę żywej zieleni... to po prostu trzeba zobaczyć, poczuć... Klimatycznie, komfortowo, z dbałością o szczegóły.”

Zdaniem Slowhopa: Bez wyżywienia ale jest dobrze wyposażona kuchnia, a domek ugości 8 osób i czworonożnego pupila. Kilka kroków od domu jest słoneczna plaża i można wynająć kajaki.