10 miejsc bez GSM i WIFI, czyli jedź na odwyk dziewczyno

(i weź ze sobą faceta i dziecko)

  

 

To zestawienie jest dla Ciebie, jeśli zaczynasz dzień od scrollowania smartfona. Albo jeśli Twój facet tak zaczyna, choć umówmy się - powinien zacząć od czegoś zupełnie innego. Przyda Ci się również, jeśli kończysz dzień na scrollowaniu smartfona. I Twój facet też... Jeśli Twoje dzieci scrollują na potęgę, a limitowanie technologii kończy się awanturą i obietnicą rychłej wyprowadzki, i że "jesteś najgorszy na świecie i nic nie rozumiesz". Znasz te wspólne spotkania ze znajomymi, kiedy połowa ludzi sprawdza swoje telefony? Obiady rodzinne? Śniadania? Czy Google rozwalił Ci kiedyś fajny temat do dyskusji, bo wszyscy zaczęli szukać odpowiedzi w wyszukiwarce? Podobno ważne decyzje życiowe podejmuje się z dala od technologii. Na najlepsze pomysły wpada się pod prysznicem. Bez technologii lepiej śpimy i mamy lepszy seks. Nasze dzieci są szczuplejsze i mniej narcystyczne. Nie da się uciec na stałe. Ale wystarczy jeden weekend, raz na jakiś czas, bez GSM i wifi. A my wiemy dokąd wtedy pojechać.

 


Ależ to jest miejscówa! Nie dość, że Kaszuby (Slowhopowy kierunek roku 2019), to jeszcze ciepła jurta z łóżkiem centralnej części i jeziorem w północnej, tylko dla osób dorosłych. Nie wiemy, czy kiedykolwiek nocowaliście w jurcie lub namiocie, ale efekty dźwiękowe po obudzeniu się są kozackie. Słychać każdego skowronka w okolicy, przechodzącego świerszcza i spacerujące mrówki. Za komórkę chwytacie tylko pierwszego dnia, potem człowiek się przyzwyczaja, że nie nie ma po co i cieszy się sobą.

„Piękna lokalizacja, komfortowe jurty z widokiem na gwiazdy i jezioro. Komfortowo umeblowane i czyste. Przemiła obsługa i pyszne śniadanie. A hitem jest gorąca ruska bania :) polecam każdemu, kto jeszcze tam nie był! My na pewno wrócimy!”

Zdaniem Slowhopa: Miejsce tylko dla dorosłych, niedaleko jest pensjonat z restauracją, w którym dostaniecie śniadanie i kupicie obiad. 100 metrów do jeziora. Tu bez czworonożnych przyjaciół.

Tu się połączyło marzenie o samotnej chatce w lesie autorstwa Asi i stamina, którą ma każdy człowiek pracujący w eventach. W tym przypadku mąż Asi - Andrzej. No i mamy, proszę bardzo: drewniana chatka w lesie, tak przepięknie wykończona i pachnąca żywicą, że parametry życiowe walą śmiało do góry. Więc wrzućcie w nawigację Puszczę Knyszyńską i do boju po tu po prostu nie ma fal, nie ma fal...

„Świetne miejsce na wypad na weekend (lub dłużej) przyjaciółmi, na rowery, lub inne wycieczki, wspaniała cisza, brak zasięgu praktycznie każdej sieci co pozwala jeszcze bardziej się wyciszyć, w pełni wyposażony domek w wysokim standardzie. Bardzo mili właściciele.”

Zdaniem Slowhopa: Dom dla 10 osób, 3 sypialnie i można wziąć psa.

Pora odkryć tajemnicę. Krzywe 3 to letnia siedziba Slowhopa. Tak właśnie, jesteśmy jedynym internetowym startupem na świecie, który ma siedzibę w miejscu bez jakiegokolwiek zasięgu sieci. No chyba, że zwisamy z komina i to tylko w jednym, bardzo szczególnym punkcie. Dlatego to tu wypoczywamy najlepiej. Mamy tu niezłą kolekcję płyt DVD, więc jest kino zamiast Netfliksa, rozmowy zamiast sprawdzania swojej ściany na Facebooku i choć robimy masę pięknych zdjęć, raczej nie liczcie na możliwość udostępniania ich na Instagramie. Jest zachwycająco normalnie.

„Domek jest przepiękny, klimatycznie urządzony, większy niż wydaje się na zdjęciach. Dużo miejsca wokoło domku, fajne miejsce na grilla, bliziutko jezioro, które o tej porze było ciepłe (dla mnie zaskoczenie) i spokojnie można było się w nim kąpać. Tak samo na górze, fajne miejsce na oglądanie filmu/ów; kuchnia przyjemna, wszystko dobrze wyposażone. Także pływałyśmy na SUPach, wiele z nas pierwszy raz i bardzo dobrze się bawiłyśmy. Zdecydowanie polecamy to miejsce i chętnie tam jeszcze wrócimy! :)”

Zdaniem Slowhopa: Dom wakacyjny dla 8 osób. Można wziąć dwie rodziny i psa.

Nasza nowość z lutego 2019. Kiedyś dość głośno wołaliście, że nie może tak być, że Roztocza na Slowhopie tyle, co warzyw w diecie nastolatka. Czyli, że mało. No to nadganiamy, całą naszą mocą. Mamy tu domek ze słomy i gliny, co już samo w sobie poprawia wentylację płuc. Fakt, ze nie ma tam grama zasięgu, poprawia wentylację mózgu. A wino roztoczańskie poprawia całą resztę. Radzimy, gorąco, na detoks rodzinny.

Zdaniem Slowhopa: Zmieści się od 4 do 6 osób. Można wziąć psa, ale Gospodarze proszą o zganianie z łóżka i kanapy.

Jak nie było Roztocza, to nie było, a tu nagle całe tłumy w jednym zestawieniu! I od razu, bo pewne rzeczy trzeba wyjaśnić na początku: Chutor Gorajec to nie jest designerski hotel. Jeśli oczekujecie masaży i basenu - to nie jest miejsce dla Was. Wielu gospodarzy na Slowhopie to miłośnicy pięknych wnętrz i wysmakowanych detali. Marcin i Marina do nich nie należą i to nie jest wada. Jest tu po prostu inaczej. Wspólnie robią najlepszy festiwal tradycji i muzyki etnicznej w Polsce. Takie jest nasze zdanie i będziemy się za nie bić. Chutor Gorajec to Folkowisko, łemkowskie ślady, opowieści o historii, lasach i ziołach. Po to się tu przyjeżdża.

„Najlepsza agroturystyka, w jakiej kiedykolwiek byłam. Jeśli chcesz poznać, czym jest kresowa gościnność, serdeczność, otaczanie ciepłem nawet ludzi kompletnie nieznajomych - zajrzyj. Tu odzyskasz spokój ducha i wiarę w ludzi. Jeden dzień wystarcza, aby się zaprzyjaźnić z Mariną, Marcinem, Mamą Jolą i dzieciakami. Nie mogę się doczekać, aż tam wrócę.”

Zdaniem Slowhopa: Dużo miejsc noclegowych w byłej szkole "tysiąclatce". Fajne miejsce na klimatyczne weselicho. Tu bez psów.

To jest chatka dla tych, co chcą się zaszyć w diabły daleko od problemów i najlepiej, żeby nie znalazł ich nawet Mosad ani służby specjalne. Tu nie dotrą nawet bezzałogowe samoloty szpiegowskie. Dla koneserów historycznych staroci, bo choć chatka jest wyposażona we wszystkie zdobycze współczesności, to duch starej łemkowskiej chyży nadal tu jest i przemawia przez obrazy, stary piec i równie stare detale i detaliki.

„Mieszkałam w tej chacie cały tydzień na turnusie zajęć jogi. Wspaniałe miejsce, wspaniała atmosfera, całkowite oderwanie się od spraw tego świata i całkowite wyciszenie. Co jakiś czas każdy z nas potrzebuje takiego "resetu". Mimo, że jest to autentyczna stara chata są tu wszystkie udogodnienia - łazienki, toalety, kuchnia z lodówką, kuchenką i wszystkimi naczyniami a także dużym, wygodnym stołem. Ale najprzyjemniej jest jeść śniadanie przed chatą, w cieniu starych drzew.”

Zdaniem Slowhopa: Maksymalnie 15 osób, jest miejsce na jogę, można z psem. Bez zasięgu!

Sporo ostatnio pisaliśmy o Siedlisku Niedziela, a tu proszę, podpada nam pod cyfrowy detoks, bo zasięgu w Niedzieli ni widu, ni słychu. I tak ma być. Wszystko tu jest na spokojnie. Dzidka i Darek to ludzie tak spokojni, że Gościom zwalniają krwinki w układzie krwionośnym, człowiek ma ochotę rysować mandale i robić na drutach. A jest jak, bo Gospodarze mają tu Kreatywną Stodołę, można poprosić o pomoc, pić wino i bawić się gałgankami.

Przepiękne miejsce na odpoczynek. Na terenie Siedliska jest mnóstwo zakamarków, tak że nikt nikomu nie przeszkadza i nie wchodzi w drogę. Każdy znajdzie swoje miejsce. I do tego fantastyczne widoki! Miejsce nadaje się również do aktywnego wypoczynku - w pobliżu są przepiękne trasy rowerowe oraz kajakowe (początek spływu Krutynią).

Zdaniem Slowhopa: Można siedlisko wynająć na urodziny albo wieczór panieński. W zimie tylko rezerwacje grupowe, w lecie również indywidualne. Można przyjechać ze zwierzakiem.

Nie dość, że mieszkają tu super fajni ludzie, to ma się mnóstwo czasu, żeby z nimi (i innymi gośćmi) pogadać, bo nie ma fal. Nasza Dominika, która w Karwiku najchętniej spędzałaby każdą wolną chwilę mówi, że po najbliższy zasięg należy się udać do Pisza. Najlepiej od razu sobie odpuścić i przyjechać tu po znakomite śniadania, obserwowanie jak gospodarze odnawiają stare meble i robią swoje oraz zaleganie po kątach.

Byliśmy wszyscy bardzo zadowoleni, wspaniała atmosfera i doskonałe jedzenie. Gospodarze to bardzo ciepli ludzie, skorzy do podania wielu propozycji spędzenia czasu w okolicy i w 100% trafionych propozycji "gdzie zjeść". Najmniej zadowolony był nasz pies ....bo nie dogadał się ( z własnej winy) z Hugiem od gospodarzy ...ale to już wina naszego miastowego burka. Serdecznie polecamy pobyt w tej lokalizacji, bo całość urządzona jest ze smakiem i wspaniałym gustem, postaramy się tam jeszcze wrócić.

Zdaniem Slowhopa: Tylko 4 pokoje, przepyszne śniadania, między dwoma jeziorami. Można wziąć psa.

Raz na jakiś czas zdarza się, że trzeba zabrać swojego mężczyznę (lub kobietę) w miejsce, gdzie panuje przyjemny klimat luksusu, żuchwa przestaje się zaciskać, a serce pompuje w rytmie smooth jazzu. Leniwe poranki spędzamy na śniadaniach, a oczekiwanie na zmysłową kolację upływa na kozackim basenie i w czerwonych wannach. Nie ma tu zasięgu, nikt Wam nie będzie przeszkadzał.

Stodola7 to kameralny obiekt dla wymagających. Świetna kuchnia pani Agnieszki i bardzo dobrze dobrane włoskie wina z imponującej winiarki sprawiają, że każdy będzie zadowolony. Piękne, oryginalne wnętrza i świetne spa z pięknym basenem umila pobyt. Miejsce również urokliwe: w otoczeni lasów i jezior, gdzie można biegać, spacerować i jeździć na rowerach.

Zdaniem Slowhopa: Tylko dla dorosłych. Kilka pokoi i pyszna, włoska kuchnia. Tu bez czworonogów.

Fajna agroturystyka stworzona przez specjalistkę od geologii w naprawdę starym domu. Pławna to bardzo długa wieś w gminie Lubomierz. Jest znana m.in. z tego, że w okolicach kręcono wszystkie części "Samych Swoich".

„W okolicy same cuda: piękno przyrody, lasy, pola, strumyki i rzeki; mnogość poniemieckich domów, jeszcze większa ilość (przepięknych!) ruin zamków; rezerwat przyrody, kolorowe jeziorka, blisko do rozmaitych szczytów górskich- jak już mówiłam- same cuda... Do tego kufer map i porad od Asi sprawia, że pomysłów miałyśmy więcej, niż dni.”

Zdaniem Slowhopa: Można przyjechać z psem i z uwagi na zainteresowania właścicielki, świetne dla dzieci.