Umówmy się. Podróżowanie na diecie jest zupełnym idiotyzmem. Można się nabawić kolki nerwowej, zespołu stresu pourazowego, a potem wylądować w najbliższym maku z zaburzeniami osobowości. Po co, pytamy się z głębi naszego slowhopowego serca. Użyjcie sobie. Jest gdzie! Dziś opowiemy o kulinarnych adresach Warmii i Mazur. Mamy tu miejsce tylko na 7 opisów. A strasznie chcieliśmy opowiedzieć Wam o Owczarni Lefevre, gdzie z tego, co rodzi ziemia gotuje rodowity Francuz Stephane i jego żona Magda. Nie znalazał się w zestawieniu Chris, który robi najlepsze hamburgery na Mazurach. Brakuje wzmianki o Ranczu Frontiera, gdzie podają znakomite sery ze znakomitą opowieścią. Nie mieliśmy miejsca, by opowiedzieć o Bistro Ślimaka na Warmii. Ani o tym gdzie robią najlepsze sękacze. I o tym jak to robią. Jeśli brakuje Wam drogowskazu kulinarnego, jesteście dumnymi gastroturystami i tak jak my wierzycie w to, że kilogramy zdobyte na trasie to dobre kilogramy - dużo więcej adresów znajdziecie w książce "Odetchnij od miasta. Warmia i Mazury", napisanej przez Olę ze Slowhopa, nie mniej dumną gastroturystkę (aktualnie na diecie). Można ją kupić tu (książkę, nie Olę) i zwiedzić Warmię i Mazury nieco inaczej niż zwykle. Polecamy.

To mogłoby brzmieć tak: oto Aga i Tymek. Są z Warszawy i kochają Pupki. Oczywiście nie wszystkie, tylko te na Warmii. Aga z Tymkiem swoje już w naszej klimatycznej społeczności zrobili, stworzyli wcześniej inny piękny dom, niedługo otwierają nową agroturystykę, a od majówki 2018 mają już swoje Sielskie Bistro. Jest jazz, a podobno tarty z rabarbarem i te ze szparagami znikają szybciej niż dorsze z Bałtyku. Z założenia kuchnia bardziej wege, choć dla dzieciaków są wyjątki. Ważne! Tu jest eko i słomki są z prawdziwej słomy. Koniecznie obserwujcie to miejsce na Slowhopie i wpadajcie po drodze na Warmię.
„Moja opowieść o tym miejscu zaczyna się w pochmurny dzień, który rozpromieniły uśmiechy gospodarzy i jedzenie takie, w którym można się zakochać. Tylko kilkanaście km od Olsztyna znajdziecie siedlisko, Republikę w której rządzą smak, gościnność oraz lokalność. Z powodu pogody, zostaliśmy zaproszeni do kącika bistro w domu gospodarzy. Mówię Wam, ten makaron z serem to jest obłęd! Nie jadłam tak dobrze, nawet we Włoszech. Przywita Was tutaj wyśmienita kuchnia wegetariańska ale i domowa - rosół to poezja!Czekam na pogodę i na pewno wrócimy na pierogi, tartę i Panią Walewską oraz koncert żab w stawie. Jestem dumna z Warmii i Mazur!” Pani Jesień
Zdaniem Slowhopa: Bistro Sielska Republika zaczęło działać dopiero w majówkę, ale już zebrało niezłe oklaski. Wpadnijcie tam przy okazji noclegów w naszych miejscach: Rentynówka, Do Marka, ArtHouse Pelnik i Niebo do Wynajęcia. Poza Niebem do Wynajęcia nigdzie nie ma wyżywienia, więc Bistro tu jak znalazł... Adres: Stękiny 3, 11-042 Stękiny, tel. 609 503 530.

I znów Warmia. Jeśli nigdy nie udało Wam się zagościć w progach Siedliska Blanki, powiemy jedno: żałujcie. To cukiereczek, naprawdę. Pisaliśmy o nich na przykład tu, a kiedy tam byliśmy, podziwialiśmy wszystko, łącznie z sufitami. Dziś nie piszemy jednak o wnętrzach, a o smakach. Oczywiście w Blankach się tego nie da nie połączyć, wszystko tu jest do smakowania. I niezwykle piękne, ciepłe wnętrza pełne sztuki, i jezioro, i stodoła, w której znajduje się wspomniane bistro. To nowy projekt Gospodarzy. Można tam wpaść z drogi, napić się kawy albo zorganizować urodziny, kolację przy świecach albo garden party. Pan Zbyszek jest baristą i robi świetną kawę. A pani Kasia to bogini mindfulness i jogi. Mamy więc świetną kawę, fantastycznych gospodarzy i nastrój francuskiego bistro na wsi. Przyjedźcie tu coś zjeść, bo gospodarze całkiem nieźle gotują, ale na to już warto umówić się indywidualnie.
Zdaniem Slowhopa: Rezerwacja stolika i pytania "Jesteśmy nieopodal, czy można wpaść na kawę?" pod tym numerem: 882 149 629. Rezerwacje Siedliska Blanki na nocleg tutaj, na Slowhopie.

Można by powiedzieć, że to jest miejsce dla tych, którzy chcą zejść z utartego szlaku. Należałoby wtedy dodać „pieszego”, bo Żeglarska Smażalnia (oficjalna nazwa Fishbarki), znajduje się dokładnie na Szlaku Wielkich Jezior, na jeziorze Szymoneckim. To jedno z oryginalniejszych źródeł mazurskiej rybki, ponieważ trzeba pofatygować się drogą wodną. Restauracja znajduje się na platformie, przypominającej barkę. Przybywają tam żeglarze z Mikołajek, kajakarze, motorowodniacy oraz patrole wodnej policji i wszyscy stanowią elitarną grupę, która radośnie korzysta z nieskomplikowanego i wybitnie mazurskiego menu. Największy entuzjazm cumujących załóg wzbudza tu zimne piwo, miętus, sandacz, frytki oraz świeży olej, na którym ryby są smażone.
„Zdecydowanie najważniejsze miejsce na Mazurach. Doskonała rybka. Jak dla mnie miętus i sandacz nie do przebicia gdzie indziej. Nie szczędzić napiwków bo to "dobro narodowe" żeglarzy i motorowodniaków!”
Zdaniem Slowhopa: Otwarte od Bożego Ciała do końca września od 11.00-19.00 (nieczynne przy złej pogodzie). Adres: Jezioro Szymon:)
Lubisz teksty Slowhopa? Przepadasz za ładnymi zdjęciami? A może po prostu chcesz wziąć ze sobą na wakacje nietypowy przewodnik po alternatywnych adresach, na które nie trafisz na mapach? Ola, współzałożycielka Slowhopa podjęła wyzwanie wydawnictwa Buchmann i stworzyła drugą część książki z serii, która ma szansę stać się obowiązkową lekturą dla takich jak Wy miłośników miejsc z duszą. A jeśli nie - na bank pięknie będzie wyglądać na półkach. Znajdziecie tu to, co na Warmii i Mazurach najpiękniejsze. Plus kilka smakowitych historyjek z trasy, w tym również o stuletniej oborze Oli i Marcina, w której zaczął się Slowhop. Książkę kupicie w Empikach w całej Polsce oraz online.
„Przewodnik, a jednocześnie fajna opowieść o magicznych zakątkach tej wspaniałej krainy, jaką są i Warmia, i Mazury. To także portretu ludzi, którzy "oddychają od miasta" przez cały czas, przyjmując gości a agroturystykach, wyrabiając uczciwe, tradycyjne i nieco bardziej odjechane smakołyki, tworząc artystyczne cudeńka. To przewodnik, w którym snują się opowieści, a człowiek ma ochotę wsiąść w samochód i ruszać w trasę. Nawet taki człowiek jak ja, który non stop gdzieś się włóczy, a za miastem mieszka na stałe. Przewodnik podzielony jest na cztery części wraz ze wstępem. Najpierw jest wstęp, którego nie omijamy ( stanowczo nie omijamy ), jak to czasem robimy ze wstępami. Bo wstęp jest fajny. Mówi nam dlaczego powstała ta książka i co było inspiracją do jej napisania. Pokazuje miłość autorki do życia w stylu slow ze wszystkimi tego konsekwencjami ( te remonty starych domów...) W pierwszej części, poznajemy warte odwiedzenia miejscówki, opisane uczciwie, acz zapewne subiektywnie. Odwiedzane i opisane obiekty są różne. Mamy tu pensjonaty, odratowane dwory i pałace o magicznej aurze ( Dwór Dawidy, mój ulubieniec:-)) , stodoły tętniące życiem i "zwyczajne gospodarstwa agroturystyczne". Zwyczajne - niezwyczajne, bo każde z nich ma to "coś", co rozkochani w slow life lubią najbardziej. Część druga, czyli raj dla lasuchów. Tutaj dowiecie się gdzie i u kogo na warmińsko-mazurskich wsiach można dobrze zjeść i dobrze kupić jedzenie. No i część trzecia, czyli "Co przeżyć". A doznań w tej krainie nie zabraknie. Jest coś dla miłośników teatru, sztuki, sportów i po prostu obcowania z naturą. Polecam lekturę każdemu. " Akademia Siedliska pod Lipami


Na drzwiach naklejka z wyróżnieniem Gault & Millau, żółtego przewodnika po najlepszych restauracjach i hotelach. Gdyby ktoś trafił tu przez przypadek, to powinno choć trochę przygotować go na smaki wewnątrz. Tuż przy wejściu - krzesła z nazwiskami aktorów filmu "Bogowie". Na górnym tarasie kręcono kilka scen. Ale Barka to po prostu barka na jeziorze, nie spodziewajcie się nic więcej. Przygoda zaczyna się wewnątrz. Kapitan może być tylko jeden i rozpoznacie go natychmiast. Ma okulary, siwe włosy i nieprzeniknioną minę. Groźna zmarszczka na jego czole prostuje się dopiero jak podaje jedzenie z poleconym przez siebie winem. Nie spodoba się tu tym, którzy oczekują kraników, dywaników. Nie ma co szukać wielkomiejskiej służalczości i "całuję rączki". To nie ten adres. Za to jedzenie palce lizać i nikt się nie obrazi, jeśli się je rzeczywiście ze smakiem obliże...
„Miejsce z daleka raczej nie przyciąga uwagi a wręcz sprawia wrażenie opuszczonej barki, którą rdza potraktowała zębem czasu...okazuje się, iż znajduje się tu restauracja, do której zjeżdżają, spływają czy nawet przylatują ( jest lądowisko ) goście zaintrygowani miejscem, kuchnią czy samą osobą właściciela oraz stali bywalcy. Menu bardzo okrojone. Duży i ciekawy wybór win...wybór samego szefa.”
Zdaniem Slowhopa: Otwarte w sezonie i ZAWSZE dzwońcie z pytaniem czy są miejsca. Adres: Prażmowo 58, 11-520 Ryn. Telefon: 601 357 788.

To jest miejsce, które ratuje honor Mikołajek. Spieszcie tam czym prędzej na nieziemsko pyszne śniadania, obłędną kawę i grzeszną bezę. Nie można nie wspomnieć o dwóch duszach, które na to wszystko pracują. Karolina i Marek, fajni ludzie ze swoimi pasjami. Dlatego samo wnętrze Przechowalni warto sobie nieśpiesznie zwiedzić z filiżanką kawy w ręku. Na ścianach prace lokalnych artystów, trochę rękodzieła i mnóstwo pięknego drewna, bo Marek jest stolarzem i w ramach "Marek zrobi", czyni rzeczy z drewna. Może uda się go namówić do opowiadania o tym, czym się zajmuje. A pięknie opowiada. Ważne - przy ładnej pogodzie koniecznie zjedzcie w plenerze, czyli w sadzie Przechowalni. Zieleń zadbana, wypieszczona, śliczna.
„Widać pasję i miłość właścicieli. Najważniejsze, że są dostępni i chętni pogadać, podzielić się "sobą". Wracając na ziemię: jedzenie (ciasto, herbatka..) pycha, na więcej nie mogliśmy liczyć bo wege dań nie było, ale byliśmy akurat na pikniku zdrowego jedzenia, więc zasmakowaliśmy lokalnych mazurskich wyrobów. Piękny stary sad, gdzie można w spokoju porozmawiać. Polecam przyjrzeniu się drobnym szczególikom wystroju tego miejsca ile w tym jest pasji... każdy kamień jakby był układany z najwyższą pieczołowitością.”
Zdaniem Slowhopa: Otwarte w sezonie, czyli od 1. maja do 30. września. Śniadania od 9.00-12.00, popołudnia 14.00-20.00.

O Starej Kuźni to można godzinami. Znajduje się w takim miejscu, że naprawdę człowiek się zastanawia czy dobrze jedzie. A jak już dojedzie, to się zastanawia czy na pewno nie zabłądził. Ale nie - na podwórku stoły, przy stołach smakosze z błogostanem na twarzy, warzywnik, owce i gęsi. Prawdziwy folwark. I od razu poinformujemy - tu gotuje szef kuchni z Top Chefa. Patrycja Wąsiakowska była szefową kuchni warszawskiej restauracji Zielony Niedźwiedź, praktykowała u Amaro i w ogóle wielki świat. A potem wróciła do mamy Marty na swoje Mazury i karmi tu tak, że ludzie kochani. Można tu przyjechać w krótkich spodenkach, japonkach i z czystym sumieniem wcinać ten niesamowity czarny chleb, jagnięcinę i sernik, o którym na pewno śpiewają chóry anielskie, grzebiąc palcami od stóp w trawie. Bo tak tam jest. Ceny warszawskie, ale pobyt tu to doświadczenie i naprawdę nie dostaniecie na talerz byle czego.
„Restauracja położona jest w spokojnym miejscu wśród pięknych krajobrazów przyrody. Dania są znakomite. Miła obsługa. Na uwagę zasługują bardzo dobre składniki oraz znakomici kucharze, którzy je przygotowują. Jedliśmy wspaniały barszcz czerwony, pikatną zupę rybką, jagnięcinę oraz rybę - wszystko na najwyższym poziomie. Chętnie tutaj wrócimy ponownie."
Zdaniem Slowhopa: Otwarte tylko w sezonie. Adres: Przykop 1, 11-513 Miłki.

Jako zadeklarowani fani Mazur Garbatych długo szukaliśmy tu czegoś do jedzenia. Aż w końcu jak normalni ludzie pogadaliśmy z ludźmi stąd (tu akurat z Gosią z Mazurskiej Arkadii, która od razu bez ogródek podała nam adres. No i bach. Własnoręcznie warzone piwo i pyszne, domowe jedzenie podawane z uśmiechem, choć ludzi pełno, żar z nieba i w ogóle pełnia sezonu. Ale uśmiech był i pyszne rybki, pierogi ze szczupakiem, podpiwek, piwko i deserek. Potem w ramach spalania wdrapaliśmy się na wieżę widokową i rozejrzeliśmy po okolicy. Pięknie było.
„Przeurocze miejsce, pięknie polożone. Karta dań w restauracji jest codziennie inna ( dania główne i zupy) dzieki czemu jest pewność że wszystko jest świeże. A smaki... no cóż.. niebiańskie :) jedliśmy rosół w wersji z domowym makaronem i w wersji z kibinami- oba pyszne. Rybka palce lizac. Szczupak w sosie grzybowym, lin w sosie koperkowo smietanowym, okonie w migdałach- poezja! I nawet podpiwek robia sami :) ceny bardzo umiarkowane. Polecam z czystym sumieniem. I jeszcze wieża widokowa obok....”
Zdaniem Slowhopa: Otwarte w maju i czerwcu tylko w weekendy, w wakacje codziennie od 12.00-20.00. Lepiej zarezerwować stolik. Adres: ul. Mazurska 26, 19-330 Stare Juchy, tel. 600 493 529.