Ależ tu się dzieje! Nasza Slowhopowa mapa w tym regionie pęka w szwach, nie mamy już gdzie wbijać szpilek. Oficjalnie rozdzieliliśmy Warmię i Mazury, a same Mazury zrobiliśmy w odcinkach, jak serial premium na Netfliksie. Jest duża szansa, że będzie kilka sezonów.
Zobaczcie też część drugą o tu: 16 klimatycznych miejsc na mazurach (część druga).
Karolina i Marek z Przechowalni Marzeń to tacy ludzie, z którymi chce się posiedzieć przy porannej kawie i pogadać o życiu. Karolina najpierw znalazła stare drzwi, a Marek odpowiedział na jej wyzwanie zbudowania wokół nich wspólnego domu. Dom rozpadł się przy próbie przenosin, a oni zbudowali go od nowa. Jest więc ciekawa legenda i klimatyczny nocleg w Mikołajkach razem z artystycznym bistro i świetną kawą, a Karolina ma własną mapę z miejscami, w których warto jadać.
„Obsługa sprawi, że poczujecie się jak najważniejsi goście w mieście, a rozmowa z oczytanymi, ciekawymi świata właścicielami wywoła uśmiech na twarzy nawet najbardziej ponurego klienta.”
Zdaniem Slowhopa: Podoba nam się, że coraz więcej pensjonatów szczerze informuje o tym, że rodzice z malutkimi dziećmi lepiej poczują się w innym miejscu. Fajne to i uczciwe. Do Przechowalni jedziemy po spokój, długie rozmowy bez przerywania i jest szansa, że każda matka wypije w końcu ciepłą kawę. Super!
Szał wokół Kordaków zaskoczył nawet gospodarzy. Zobaczcie zdjęcia, a przestaniecie się dziwić. To jedna z mazurskich gwiazd, naszym zdaniem prawdziwy cukierek, a opinie gości tylko to potwierdzają. Do Waszej dyspozycji będzie dom z dwoma apartamentami, miejsce na ognisko, cudownie letnie wnętrza, ogród jak u Bertolucciego i śniadania w domu Tatiany i Michała. Warto pod nich znaleźć datę urlopu, bo z Kordakami pod datę urlopu może być ciężkawo. Ich profil na Slowhopie znajdziecie tu.
„Kordakowski raj na ziemi. Ogródek kolorowy, trawnik przystrzyżony równiutko, weranda pachnąca drewnem, żaby rechoczące w stawie, przepiękny apartament, cudowni właściciele. Choć nie ma tu zwierząt, to jest to niemal samowystarczalne gospodarstwo pełne pysznego jedzenia, które sprawnymi rękoma Tetiany i Michała, samo wskakuje na stół, a potem z rozkoszą ląduje w brzuchach. Państwo Właściciele wiedzą jak zadbać o najmniejszy szczegół. Atrakcji w okolicy jest co niemiara - kajaki, leżaki, taplanie w jeziorze, rowery, bajery, wino, ognisko, nocne pogaduchy.”
Zdaniem Slowhopa: Długie śniadania, do jeziora pięć minut, można z psem, ale raczej małym i najpierw zapytajcie.
A tu jest taki klimat, że czy jest zasięg, czy go nie ma - wszystkie sprzęty elektroniczne lądują w tej części plecaka, gdzie jest tylko wyschnięta maskara z 2004 roku. Można kopać piłkę, jeździć na rowerach, wskoczyć do kajaków albo na bombe do jeziora i nauczyć się jeździć konno. Możecie też grillować od rana do wieczora, grać w planszówki, zbierać jagody w lesie i robić wszystko co sie żywnie podoba. Dom na wyłączność, traktujcie go dobrze, bo stary i zasługuje na szacunek.
„Bardzo przyjemne, klimatyczne, przytulne, czyściutkie miejsce, z dala od cywilizacji wśród pól, pięknie położone! Idealne na wypoczynek! Dziękujemy!”
Zdaniem Slowhopa: Dom na wyłączoność dla 10 osób, idealny dla rodzin z dziećmi. Kilka chwil nad jezioro i do lasu. Dobrze wyposażona kuchnia do dyspozycji.
Sielska miejscóweczka na Mazurach na granicy Welskiego Parku Krajobrazowego. Całym tym szczęściem zarządza Magda i w każdym punkcie domu widać, że jest zakochana w tym, co robi. Dom petarda, tylko kleić pierogi z truskawkami i wyglądac przy tym przez okno. Za oknem jezioro Rumian, jakieś trzy minutki tempem znudzonego ślimaka.
„Wyjątkowo urokliwe miejsce, klimatyczne i zachowane w ukochanym starym stylu, cisza, spokój, nic ująć, a tylko dodać:)”
Zdaniem Slowhopa: Dwie sypialnie, sliczna kuchnia i salon. Dom przyjazny psiakom.
Gdzieś w okolicach Olsztynka, pod lasem, nieopodal jeziora stoi stary dom ze stajnią. Mieszka w nim Danka z Lasu, cudowna gospodyni z charakterem. Jedźcie tam, jeśli tak jak do nas, przemawia do Was wizja domu na leśnej polanie i popijanie domowego winka przed kominkiem.
„Fantastyczna atmosfera, natura, przyroda, cicho, zielono... Miejsce, które wyróżnia spośród innych to, że można sobie wędzić przepyszne świeże rybki dzięki uprzejmości właścicieli."
Zdaniem Slowhopa: Koniarze i dzieci będą zachwyceni. Mazurska perełka w środku lasu.
Kameralny gościniec niedaleko Olsztyna, gdzieś między pokręconym korytem rzeki Krutynii a rozległymi lasami. Szuwarowi ludzie to Kasia, Maciek, Kuba i Antoni. Zrobili tutaj wiejską oazę ze strategicznym podejściem do dzieci i werandą jak z klimatycznej kawiarni na przedmieściach Oslo.
„Spokojne i piękne miejsce do odpoczynku blisko natury. Świetna baza wypadowa nad Krutynię, ale i na całe Mazury. Sielski dom i piękny, pół dziki ogród z uroczą werandą.”
Zdaniem Slowhopa: Jeśli szukacie miejsc przyjaznych dzieciom - spędźcie kilka dni w Szuwarach. Baza jest solidna. Plac zabaw na zewnątrz i świetlica dla dzieciaków, gdzie mogą na chwilę odetchnąć od rodziców, a rodzice na pocieszenie dostają kawę na werandzie. Bajka!
Na północ od Węgorzewa stoi prawdziwa ekozagroda z misją pokazywania wiejskiego świata. Jeśli masz powody przypuszczać, że Twoje dziecko nie widziało nigdy kury - to jest adres, pod który musisz się udać. U Ani i Wojtka czeka ponadto całkowity reset, cztery ładne pokoje oraz owce i cała reszta eko menażerii. Do tego pesto z pokrzywy, lin z grzankami i kuchenne cuda na kiju.
„Bardzo przytulne miejsce, pyszne jedzenie i bardzo mili właściciele! Raj dla dzieciaczków.”
Zdaniem Slowhopa: Polecamy na przytulanie owieczek, ganianie za kaczkami i zdrowe jedzenie. Koniecznie weźcie dzieci, będą Was dozgonnie wdzięczne.
Do Moniki i Maćka z Agrozagadki z miejsca czuje się sympatię i dajemy słowo, że będzie to musiał przyznać największy malkontent. Znane są nam relacje, że na kogoś wizyta na tym zadupiu podziałała jak terapia. Gospodarze mieszkali kilka lat w Irlandii i są trochę jak Irlandczycy, pełni fajnej energii. Koniecznie spróbujcie serów i piwa. Jajka w Agrozagadce są takie, że powinny stanowić wzorzec jajka. Trochę wyszła laurka, ale to żadna ściema, serio tak myślimy. Swietni ludzie i mają świetne miejsce. Dla gości jest góra domu, z osobnym wejściem. Po więcej ciekawostek ruszajcie na ich profil na Slowhopie.
„To miejsce jest najlepsze na świecie! Dla ludzi wrażliwych na piękno i uroki natury to miejsce będzie rajem na ziemi Piękne rustykalne wnętrza, ogród pełen kwiatów i ziół, cudna okolica a na śniadanie chleb prosto z pieca wypiekany przez Gospodarza Tu można nie tylko odpocząć ale poczuć się jak w domu... Poleżeć beztrosko na hamaku,spróbować domowych przysmaków (oj warto było..), godzinami spacerować po łąkach lub popływać w okolicznych jeziorach. Niesamowicie gościnni Gospodarze, nie da się tego wyrazić słowami.”
Zdaniem Slowhopa: Dobrze poczują się w Agrozagadce rodziny, ale nie tylko. Można wziąć zwierzaka. Niedaleko rzeka i jezioro. Całodzienna szamka od Moniki.
A co się dzieje, kiedy ludzie ze Sląska zakochują się w Mazurach? Kupują kijki do nordic walkingu, zaczynają znikać w lasach na całe dnie, a potem budują śliczne skandynawskie domki z widokiem na jezioro, dla większej radości dorzucają do każdego z nich kominek, a żeby już się całkowicie zanurzyć w rozpuście - budują saunę. Wychodzi z tego Widokowo, jedno z najbardziej sportowych miejsc na Slowhopie. Na stanie rowery MTB i deski SUP.
„Miejsce idealne dla osób szukających ciszy i mazurskich klimatów. Widokowo to mały ośrodek, składający się z trzech gustownie urządzonych domków, położonych na wzgórzu z którego rozpościera się widok na Jezioro Pasterzewo i lasy. Byliśmy tam tylko 3 dni, ale z pewnością będziemy jeszcze wracać. Klimat, miejsca tworzą nie tylko widoki jak z pocztówki, ale wspaniali gospodarze. Pozytywnie zakręceni ludzie, którzy ucielki z wielkiego miasta żeby osiąść na pograniczu Mazur i Warmii i stworzyć to cudowne miejsce. Jeszcze raz pięknie dziękujemy za gościnę i ognisko.”
Zdaniem Slowhopa: Fajne miejsce na święta. O dziwo - super zimą. My pomyślelibyśmy już o Sylwestrze. Tu niestety bez zwierzaków.
A to takie miejsce pod Ełkiem, na Mazurach Garbatych. Już trochę zajawiliśmy jak tam jest w naszym zestawieniu o wieczorach panieńskich. I warto przeczytać ich profil na Slowhopie, bo jeśli ktoś oczekuje samotnej chaty, zagubionej wśród jezior i lasów - to nie tu. Tu jest wieś, zagubiona wprawdzie wśród jezior i lasów, ale jednak wieś. Po lewej sąsiad, po prawej sąsiad, ale w środku najprawdziwsza obora, zmieniona w charakterny dom wakacyjny. Ma swoj sad i swój klimat. Swoje wiejskie muchy i komary. Swój piec do pizzy w sadzie, gruszki i jabłka. Miejsce dla 8 osób, które lubią doświadczenia i przygody. Ostrzegamy, że tu się zmieniają priorytety życiowe...
„Hmmm...zakochałam się. W pięknym podejściu do kamienia, cegły i drewna:) W drodze jesiennej gdzie kolory są tak intensywne, że żadne lato tego nie odda. W wiosce gdzie za ostatnim domem jest zakręt na pola...przecudne pola. W tym, że idąc wioską jesteś trochę jak u Smarzowskiego, trochę jak osadzie sprzed ponad 100 lat. I podziękowania dla Oli i Marcina za gościnę, tak po prostu za to, że przyjeżdżasz i dobrze się czujesz:)”
Zdaniem Slowhopa: Można zabrać pieska i kotka, uważajcie na małe dzieci - schody są dość strome. Jest sauna i las nieopodal. No i jezioro.
Jagiele są dla miłośników takich miejsc, gdzie człowiek wyraźnie słyszy własne myśli, czuje jak pachnie czyste powietrze i w ogóle by się nie zdziwił, gdyby przed domem przebiegło stado bizonów. To te dzikie Mazury, gdzie nie prowadzi żadna droga ekspresowa, świat jest jaki był i pewnie jeszcze długo będzie. A gdyby coś się miało z nagła zmienić, to zapewne do siedliska Jagiele i tak nic nie dotrze. Jest klimat, dwa 80-metrowe apartamenty i można poprosić o pyszną szamkę u Gospodarzy. Albo i nie. Jak się tam chce.
„Pani Beata stworzyła miejsce, które od pierwszych minut działa jak balsam na duszę. Wszystkie problemy, codzienność i zgiełk zostają daleko w tyle, a z nowych wyborów największy problem polega na tym czy wybrać hamak czy łąkę. Położenie - idealne, wśród pól i w bliskim sąsiedztwie Puszczy Boreckiej - ja w przyszłym roku koniecznie zabieram rower.”
Zdaniem Slowhopa: Można zabrać psa, żeby się wreszcie porządnie wybiegał. Fajne dla rodzin, ale nie tylko.
Przyjemnie tu. Dla gości jest cała góra domu i można się tam nieźle zintegrować z pozostałymi przybyszami. Pokoje śliczne, naprawdę, pełne wydzierganych przez Darię puf, kocy, nawet abażurów. Ale warto z nich wyjść do dużej kuchni, gdzie stoi duży stół i mówi: czas na wieczorne winko i pogaduchy. My tak zrobiliśmy, wino piliśmy i gadaliśmy. Spało się również wybornie. A wszystko w ciekawej wsi pod Mikołajkami o nazwie Zełwągi.
„Klimatyczne, spokojne miejsce, w którym można całkowicie odpocząć od zgiełku miasta. Pokoje bardzo przytulne. Wspólna kuchnia, z dużym stołem zbliża ze sobą ludzi z sąsiednich pokoi. Właściciele przecudowni, bardzo towarzyscy, z chęcią spędzający czas czy to przy ognisku, czy grach w karty z odwiedzającymi. Bardzo miło wspominamy kilkudniowy pobyt w tym miejscu, a nasza sunia Cirii po powrocie do domu, cały dzień była smutna, leżała i tęskniła za swoją towarzyszką zabaw Sonią- sunią właścicieli.”
Zdaniem Slowhopa: Pokoje dwuosobowe z łazienkami i można wziąć psiaka.