Dobra, powiedzmy to sobie otwarcie. Polska to coś więcej niż kiełbasa, ruskie pierogi, piękne dziewczyny, Jan Paweł II i Lewandowski. Nikomu nie ujmujemy zasług, z pierogami nawet nie zamierzamy dyskutować, ale wiadomo jak jest. Nie ma sensu budować zasięgów tylko na jednej taśmie.
Kiedy słupki popularności polskich destynacji szybują w górę i nawet przybysze z daleka zachwalają to, co polskie, klaszczemy uszami z zachwytu. Czujemy swój wkład w tym temacie, ale nie jesteśmy tu przecież, żeby się przechwalać;) Coraz więcej osób otwarcie docenia polskie krajobrazy, kulturę i kuchnię. Zamiast kupować bilet do Egiptu i zamykać się na tydzień w kurorcie, który ma się do rzeczywistości mniej więcej tak jak piernik do wiatraka, wybierają piękno i autentyzm tego, co bliskie. Mamy na to twarde dowody pod postacią liczby rezerwacji i chwalebnych opinii gości pisanych w innym języku. Rośnie nie tylko liczba turystów z zagranicy, ale i Gospodarzy, którzy na miejsce swoich agroturystyk wybrali właśnie Polskę. Znamy nawet takich, którzy skosztowali życia na obczyźnie, a jednak wrócili do rodzimego kraju, by tutaj tworzyć swoje miejsce (czytajcie profile!).
I właśnie tak sobie pomyśleliśmy, że polskie podróże z perspektywy człowieka z zagranicy to całkiem ciekawy temat. Dlatego zaprosiliśmy Monicę, Mijin i Davida do podróży po Polsce. Amerykanka, Koreanka i chłopak z Meksyku- nie tylko mieszkają w kraju, ale i relacjonują swoje polskie przygody na autorskich blogach i vlogach. Jeśli trochę siedzicie w internetach, pewnie już o nich słyszeliście. Ze swoich wyjazdów zrobili krótkie foto i video relacje. Sprawdźcie co myślą o wyjazdach w stylu slow, co wiedzą o polskiej kiełbasie i jak reagują na śliwowicę. Zapraszamy!
Monica przez 22 lata mieszkała z rodzicami (oboje są Polakami) w Connecticut w USA. Tam skończyła dziennikarstwo i zaraz po obronie dyplomu przeprowadziła się do Warszawy. Nie tylko wspaniale pisze, ale i vloguje. Uwielbia podróże, najlepiej takie, które zapewniają jej bliskość natury. Jeśli chce gdzieś dojechać, zawsze znajdzie sposób. Nie ufajcie temu delikatnemu licu, nie boi się przesiadek, trekingu z plecakiem wypchanym kamieniami i spania pod namiotem. Dotychczas zwiedziła 33 kraje. Od 2 lat prowadzi kanał na Youtube i na TikTok, w których opowiada o różnicach między życiem w Polsce i w USA.W przerwach między pracą a podróżowaniem prowadzi konwersacje z języka angielskiego. Zobaczcie jak Monika spędziła czas w Chacie Miłośliwka i posłuchajcie stylu podróżowania Polaków i Amerykanów.
"Jeśli marzy ci się stary drewniany domek w polskich górach, Chata Miłośliwka spełni wszelkie twoje oczekiwania i nie tylko. Gospodarze Sara i Łukasz zaopiekują się tobą od momentu gdy wejdziesz pod górę, na której znajduje się chata, aż do chwili jak machniesz im na do widzenia. Przywitali nas gorącą zupą, świeżutkim chlebem i lokalną śliwowicą. Chata jest swojska, przytulna i cieplutka. Wieczorem, po aktywnie spędzonym dniu rozpaliliśmy piec w kuchni, ponieważ marcowe noce są jeszcze chłodne i spędziliśmy ten czas w salonie z książkami i muzyką. Najbardziej podobała mi się duża kuchnia z wszystkim co tylko może być potrzebne oraz multum kubków bolesławieckich i herbat. Jest mnóstwo miejsca dla rodzin z dziećmi, grupy przyjaciół, czy osób, które przyjadą na warsztaty jako nieznajomi, ale szybko się zaprzyjaźnią. Warto dodać, że weekendy przeznaczone są na warsztaty np. jogi, ale w tygodniu możesz przyjechać i pracować zdalnie (jest wifi) albo spokojnie iść na spacer z pieskami, a potem uprawiać solo jogę w ogromnej sali w stodole. Jakkolwiek lubisz spędzać czas wolny, na pewno będzie ci wygodnie i dobrze w Chacie Miłośliwka.”
Uwaga! To nie jest kontent dla wegetarian. Koreanka Mijin, prawdziwa fanka polskiej kuchni, wpadła do Niny z Dworku Tradycja na lekcję gotowania. Była grana pieczeń i prawdziwa, polska kiełbasa. Mijin pochodzi z Korei Południowej i ukończyła polonistykę na Uniwersytecie w Seulu. Prawdziwie w Polsce zakochała się dopiero podczas rocznej wymiany studenckiej, na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Uwielbia gołąbki, golonkę, pierogi z mięsem i żurek oraz polską gościnność. W Polsce, dokładnie we Wrocławiu, prowadzi szkołę językową, a także vloga o koreańskiej kulturze. Jej kanał na Youtube śledzi ponad 200 tys. subskrybentów. Zapraszamy na warsztaty z kręcenia kiełbasy w wykonaniu Koreanki!
"Dworek Tradycja to bardzo magiczne miejsce. Znalazłam tam wszystko za co kocham Polskę! Piękny dworek, pyszne polskie jedzenie oraz jak przystało na Polaków niesamowitą gościnność! Właściciele Dworku to wspaniali ludzie z pasją! Jeżeli szukasz odskoczni od zgiełku miasta, masz ochotę na chwilę się zatrzymać i nabrać nowej energii to zdecydowanie jest to miejsce dla Ciebie!”
Co chłopak z Meksyku robi w Polsce? David znany szerszej publiczności jako Chido-Fajny, zamienił gorący Meksyk na Polskę za sprawą swojej ówczesnej dziewczyny (obecnie żony), która poznał na Erasmusie w Paryżu. Po raz pierwszy przyleciał do Polski w marcu, wsiadł do samolotu w gorącym (25 stopniowym) Meksyku, a wylądował w środku prawdziwej zimy (-26 stopni), bez kurtki na polskim lotnisku. Odkąd mieszka w Polsce więcej narzeka, pije herbatę i kupuje ogórki. Najbardziej dziwią go otwarte kanapki, zdejmowanie butów przed wejściem do domu i fermentowana żywność. O jego polskich przygodach i życiu w kraju nad Wisłą poczytacie na jego blogu, albo Facebooku o tutaj. Kiedy nie pracuje i nie bloguje, biega za piłką nożną (której jest prawdziwym fanem) albo wyprowadza swojego psa Tamala. Davida z obstawą, czyli żoną Karoliną i psem Tamalem wysłaliśmy do nadbałtyckiego Kopalina, do domku Lighthouse-Sfera. Zobaczcie jego relację z nadmorskiej przygody.
"Spędziłem cztery dni w Lighthouse Sfera razem z moją ciężarną żoną i naszym psem. Naprawdę pokochaliśmy to miejsce, było trochę daleko od Warszawy, ale było warto. Znalezienie tego miejsca było stosunkowo łatwe, jak tylko dotrzesz do celu, od razu rozpoznasz małe domki Lighthouse Sfera. Nasz dom był w stanie pomieścić do sześciu osób, mieliśmy jedną sofę, jedno łóżko king-size i dwa pojedyncze. Najbardziej podobało nam się to, że czuliśmy się jak we własnym mieszkaniu. Mieliśmy małą kuchnię, ale było w niej wszystko, czego potrzebowaliśmy. Mieliśmy łazienkę i toaletę, grzejnik elektryczny i komin, który był niesamowity! Zapach palącego się drewna był wspaniały! Podobało nam się również, że każdy z domów miał swój własny modem internetowy, więc mogliśmy łatwo obejrzeć film na Netflix po długim dniu na plaży. Lokalizacja domów jest idealna, to tylko 20 minut spacerem od plaży, lub 10 minut samochodem. Jeśli zdecydujesz się na spacer, musisz przejść przez las, idealne miejsce, jeśli kochasz naturę! Wreszcie, bardzo podobało nam się, że ten kompleks jest przyjazny zwierzętom! Podczas naszego pobytu był tam inny pies, który był bardzo przyjazny dla gości. Na pewno wrócimy tu jeszcze raz!”