Tak będziecie podróżować w 2022 roku

  

 

Ponad połowę podróżujących stanowią już millenialsi i to oni decydują jak zmienia się cały rynek turystyczny. To, czego nie zmieniła zmiana pokoleniowa, zmieniła pandemia. Interesują nas inne kierunki, inne noclegi, zwracamy uwagę na środowisko naturalne i ludzi. Nadchodzi czas uważnego podróżowania. Oto nasze prognozy podróżnicze na wyjazdy w roku 2022.

 


1. Unikalne miejsca noclegowe

 

Największym zainteresowaniem będą się cieszyć noclegi, które są inne niż wszystkie. Noclegi na wodzie, w domkach na drzewach i na glampingach. Coraz więcej jest w Polsce jurt mongolskich, odrestaurowanych wiatraków, dawnych obór, a nawet wozów cyrkowych. Można nocować 300-letnich kuźniach, wyremontowanych stacjach kolejowych, a nawet pod ziemią, w kopalni soli. W Wielkiej Brytanii popularny zaczyna być “champing”, czyli biwakowanie w kościołach. Taki nocleg oferuje Churches Conservation Trust i kosztuje on około 60 funtów za noc na osobę. Wyjątkowe noclegi są częścią turystyki doświadczeń, czyli ulubionego sposobu podróżowania millenialsów.

2. Mikroprzygody

 

Pierwszy użył tego terminu brytyjski podróżnik Alastair Humphreys. Udowadniał, że każdy może przeżyć coś ciekawego nawet wtedy, jeśli pracuje w trybie 9-17. Zawsze zostaje przecież czas od od 18-9 rano. Mikrowyprawą może być wycieczka nad najbliższą rzekę, wspólne gotowanie na ognisku, tropienie śladów zwierząt. Moda na mikrowyprawy zaczęła się chwilę przed pandemią, ale nałożył się na nią trend zwany “staycations” - czyli wyjazdy blisko domu, bez dużego budżetu i nocowania. Inflacja, pandemia i ciągły brak czasu na podróżowanie sprawi, że z pomysłu Humphreysa będziemy korzystać w przyszłym roku.

3. Zimowy sport bez tłumów

 

Początek zimy 2021 spędziliśmy pod znakiem zamkniętych stoków, ale wiadomo było, że zimowi sportowcy nie poddadzą się tak łatwo. W styczniu w sklepach zabrakło biegówek, a połowa narodu wyjechała na skitoury. Cześć z tych osób już nie wróci do zjeżdżania, bo biegówki i skitoury nie potrzebują drogich ski pasów i kolejek do wyciągów. I co ważne - na szlakach biegowych i skitourowych nie ma tłumów.

4. Jadę tam, dokąd nikt nie jeździ

 

Pandemia przyczyniła się do redukcji zjawiska tzw. “overtourismu” - fatalnego wpływu turystyki na najbardziej popularne miejsca na świecie. W weneckich kanałach zaczęły pływać delfiny, a takie miejsca jak Barcelona i Paryż nareszcie odetchnęły. Widać to również w Polsce. Coraz popularniejsze są wyjazdy w mniej znane mikroregiony, które do tej pory nie były szczególnie odwiedzane. Interesującym kierunkiem staje się najbardziej zalesione z wszystkich polskich województwo lubuskie, zwróciliśmy uwagę na Roztocze, ciekawe są też Góry Izerskie, czy Dolina Bobru. To korzystny zwrot, bo przyczynia się do rozwoju tych miejsc, które wcześniej nie mogły liczyć na gości, a jednocześnie odciąża najbardziej obciążone turystyką destynacje.

5. Wyjazd świadomy

 

Pieniądze przeznaczone na podróżowanie wolimy wydać blisko i zostawić je w lokalnych społecznościach. Coraz bardziej rozumiemy, że “slow life” współgra ze zrównoważoną turystyką i wolimy przeznaczyć nasze środki na pobyt u gospodarza lokalnego pensjonatu niż na nocleg w sieciowym hotelu. Interesuje nas środowisko, dobrostan zwierząt w gospodarstwie, jedzenie bez chemii i lokalne rękodzieło. Rezygnujemy z dalekich lotów, wybieramy pociąg lub samochód i podróż do pięciu godzin. Gospodarze również rozumieją zmianę: uzdatniają wodę, po to by goście korzystali z wody z kranu zamiast butelek plastikowych, rezygnują z małych kosmetyków i zachęcają gości do mniejszego zużycia prądu i wody. W niektórych miejscach za przyniesienie torby śmieci z lasu dostaniemy kawę, w innych część przychodu z opłat za zwierzęta przeznacza się na lokalne schronisko.

6. Pracokacje

 

Pandemia wiele możliwości podróżowania zamknęła, ale też wiele otworzyła. Powodem jest zmiana sposobu pracy. Korporacje zdecydowały się wprowadzić tzw. flexipracę, czyli możliwość pracy zdalnej. Dlatego częściej decydujemy się na dłuższy wyjazd i pogodzenie pracy ze spędzaniem wolnego czasu. Do tej pory długie pobyty (np. tygodniowe lub dwutygodniowe) były zarezerwowane dla wakacji, a poza sezonem trwały nie więcej niż dwa dni i ograniczały się do weekendów. Teraz nie ma ograniczeń - jeśli tylko nie masz dzieci, które muszą chodzić do szkoły, to twój wyjazd na narty może potrwać dłużej niż kiedyś. Trendy globalne wskazują też na wzrost podróży solo, z których chętnie korzysta coraz większa grupa cyfrowych nomadów. Powstają nawet specjalne miejsca, przeznaczone dla takich osób. Przypominają luksusowe akademiki, w których odbywają się wieczorne spotkania, wspólne wyjścia i kolacje.