Pytacie nas o narty, zimę, powód do życia, kiedy, umówmy się, skwaru nie ma. Znaleźliśmy fajne miejsca w Beskidach, na narty biegowe, zjazdowe, deskę i kominek. Mamy kameralne pensjonaty, chaty i cudownie gościnne, rodzinne hotele butikowe. Ludzie w Beskidach są fantastyczni. Sprawdźcie sami.
Dokładnie przy samej stacji narciarskiej Magura Ski Park stoją domki Dosbajka. Jakieś 1,5 kilometra dzieli je od wyciągu i warto tu podkreślić, że wszyscy, którzy w zeszłym roku pojechali ze Slowhopem do pana Darka - byli uszczęśliwieni. Macie tam też banię z widokiem i przesympatycznych gospodarzy. Coś dla tych, którzy wolą mieć osobne zamieszkanie zamiast pokoju w domu gospodarza. W kwestii smaków opcje są trzy: próbować i kupować od Gospodarzy ich sery owcze i wędzone przysmaki, gotować samemu albo żywić się w Gospodzie Magurskiej (750 m).
„Piękne miejsce, bardzo spokojne i blisko natury, a z drugiej strony idealnie sprawdziło się na energetyczny wieczór panieński:) Jacuzzi i basen - marzenie! Domki czyściutkie, wygodne i urządzone ze smakiem ♥. Dziękujemy za fantastyczny weekend i za wszelką pomoc!”
Zdaniem Slowhopa: Dwa pięcioosobowe, całoroczne domki z basenem. Można przyjechać z psem.
Generalnie patrz punkt wyżej, bo chyża jest częścią klimatycznego imperium pana Darka. Jest tu to samo, co w domkach, a nawet więcej. Chyża jest pięknie położona, na narty równie blisko (700 m), a i o jedzenie można się uśmiechnąć.
„Szukaliśmy dobrze wyposażonego domku na uboczu, gdzieś na skraju lasu gdzie dodatkowo słychać szum potoku... no i znaleźliśmy :) Dodatkowo palenisko w środku domu i Pozdrowienia dla przemiłego gospodarza. Polecamy !!”
Zdaniem Slowhopa: Dom na wyłączność dla dziewięciu osób (dwie sypialnie i salon). Można przyjechać z psem.
U Marleny i Pawła będzie Wam dobrze. Jesteśmy tego stuprocentowo pewni. Super warunki na narty biegowe. Marlena podkreślała, że w sumie te zjazdówki to raczej dalej, bo 15 km na stok, ale mówimy szczerze jak jest, sami zdecydujecie. My byśmy jechali. Pyszna wege szamka, ludzie z giga sercem. Gdzie jak nie tu.
„To był najwspanialszy tydzień tych wakacji. Pomimo licznej liczby dzieci (5 sztuk- 2 moja, 3 mojego Brata) udało się nam odpocząć, a to wszystko za sprawą przesympatycznych gospodarzy. Marlena przyrządza wspaniałe, zdrowe posiłki bazując na własnym ogródku warzywnym i produktom od sąsiadki Pani Marii ( mleko, jajka, twaróg - poezja smaku!), a Paweł to prawdziwa "złota rączka" - własnoręcznie przebudował i wykończył dom, a teraz buduje kolejny, poza tym Dzieciaki Go uwielbiają - to urodzony "przedszkolan". Z każdym z nich, razem czy osobno, bardzo miło spędza się czas na rozmowie lub grach towarzyskich. Poczuliśmy szczególną więź z nimi. Okolica jest piękna, można zwiedzać ją pieszo lub rowerem. Szczerze polecamy!”
Zdaniem Slowhopa: Trzy pokoje (dwa dla rodzin, jeden dla maksymalnie dwóch osób). Można przyjechać ze zwierzakiem. Wyżywienie na życzenie bezgluten i wegan.
U pana Tomka pogadacie, pojecie, połazicie po okolicy i pojeżdzicie na nartach. Gospodarz podsuwa Gościom wartościowe pozycje książkowe, co samo w sobie jest petardą. Miejsce dla kogoś, kto odwiedza takie miejsca dla relacji z innymi ludźmi. Z Hańczowej najbliżej jest do wyciągu w Smerekowcu (4 km), idealny do nauki jazdy na nartach dla małych dzieci, lub wyciąg na Magurze Małastowskiej dla bardziej wymagających (18 km).
„Gorąco polecamy :) Schludny i dopieszczony (a przy tym nieprzesadzony!) dom z duszą i historią, do tego fantastyczny widok, od którego nie mogliśmy się oderwać. I to, co absolutnie najważniejsze - święty spokój. Cicho, ustronnie (sam koniec Hańczowej), tarasy po obu stronach domu, tylko kilka osób, stado krów na łące obok i dwa myszołowy krążące na niebie. Odetchnęliśmy, trochę porozmawialiśmy, nadrobiliśmy zaległości w lekturze - a także w kulinariach, bo gospodarz posiłki serwuje niebanalne i mistrzowskie. Co więcej, udało nam się zaopatrzyć w świeżuteńkie sery i pyszne przetwory na dalszą drogę. Szkoda tylko, że byliśmy tak krótko... Bardzo dziękujemy, spróbujemy kiedyś jeszcze wrócić :)”
Zdaniem Slowhopa: Cztery pokoje dwuosobowe, dwa z nich mieszczą też (w razie potrzeby) dostawki dla dzieci. Plus jeden pokój dla czterech osób. Tu nie zabieramy czworonogów. Pyszne jedzenie.
Nie będziemy tu za dużo pisać, bo sam fakt, że odkryliśmy Beskid Masalę w 2018 roku wpływa na nas w taki sposób, że pisząc znów się zaczynamy zachwycać. Poczytajcie sobie o Masalskich tu, w zestawieniu dla dorosłych. Z Beskid Masali dostaciecie się na wyciąg do Smerekowca w 18 minut samochodem, ewentualnie Magura Małastowska pół godziny samochodem (dla bardziej wymagających). Plus rzecz jasna biegówki.
„Zdecydowanie polecamy, bo beZkitu beZwad był nasz półhoneymoon w Masali ♥ nie wiem co najlepsze, więc kolejność przypadkowa: jedzenie, atmosfera, gospodarze, zwierzaki domowe i pozadomowe, cisza i spokój, dziki beskid, łemkowszczyzna, "blisko i bieszczad i tatr:D" dla tych co wszędzie i tak mają daleko, słowacja:) omnomnom zdecydowanie trzeba odwiedzić to wyjątkowe na polskiej mapie miejsce - i polecam JataRani, wanna trzyma ciepłą wodę nieprzyzwoicie długo, można się rozpłynąć ze szczęścia:)”
Zdaniem Slowhopa: Miejsce tylko dla dorosłych. Kilka dwuosobowych sypialni, szansa na ciekawe rozmowy i opowieści ze świata. Tu bez psów.
Miłośliwka to fantastyczne miejsce na spędzenie nieco innego Sylwestra. Wiemy, bo praktykowaliśmy. Co my się nagadaliśmy! Tu mieszkają ludzie, którzy stają w poprzek. Nie powinni tu przyjeżdząć ci, którzy nie lubią ludzi otwartych na świat i nie zrozumieją, że to nie jest hotel. Powinni pojechać gdzieś indziej, serio, wszyscy na tym skorzystają. Jeśli będziecie mieć szczęście i spadnie śnieg, to po pierwsze - nasze dzieci oszalały na punkcie saneczkarstwa, my na punkcie widoków, a narciarze mogli się wybrać na stok do ośrodka narciarskiego Czorsztyn Ski. W Miłośliwce nie da się zaparkować pod domem, samochody zostawia się kilkaset metrów niżej, Gospodarze podjeżdżają po Gości.
„Na Miłośliwkę wpadliśmy przypadkiem, w necie. Postanowiliśmy sprawdzić na własnej skórze. Góry przepiękne wokół, okolica bajkowa, Dunajec, Ochotnica, Gorce, Beskid Sądecki... marzenie :-) I tak, właśnie tak... Miłośliwka, Sara i Łukasz okazali się być częścią tego marzenia :-) Wracamy. Bo tęsknimy. Do małego, pięknego domku w górach, z dala od ludzi, do niezwykłej atmosfery, ciszy, spokoju i serdeczności...”
Zdaniem Slowhopa: Pięć pokoi w dwóch chatach, z wyżywieniem, można zabrać psa,
Jeśli to nie jest miejsce najbardziej przyjazne rodzicom z naprawdę małymi dziećmi na całym Slowhopie, to na pewno jedno z bardziej przyjaznych i dostosowanych pod tego szczególnego gościa. Co tam się wyprawia! Kawa według pięciu przemian dla umęczonych mam, radość umęczonych mam dla ojców, szczęście dzieciaków, po prostu parentingowa petarda. Pisało o tym kilka blogerek, które tam z nami pojechały - wszystkie wróciły szczęśliwe. Patrz tu. A potem na Slowhopie tu. A na narty - Beskid Ski Arena, jakieś 400 metrów.
„Na wyjazd z maluchem nie ma innego miejsca. Nie trzeba ze sobą zabierać wanienki, fotelika, łóżeczka, na dole jest sala zabaw. Nie ma po prostu potrzeby, której cudowny personel Górskiej Legendy, by nie zaspokoił. No i śniadania są najlepsze. Proszę mi wierzyć. Nie jadłam lepszych.”
Zdaniem Slowhopa: Apartamenty od 3 do 6 osób, domki skandynawskie do 6 osób. Pyszna kuchnia. Tu jedziemy bez czworonogów.
Było przyjazne rodzinom, to teraz lecimy z przyjaznym psom. Ultraprzyjaznym. W Potoczówce jest duży ogród, potok, brak zasięgu, za to hula wifi. Do wyciągu (Czarny Groń) 2 km, a na miejscu jest przechowalnia nart.
„Bardzo przyjemne, ciche miejsce. Duży ogród, grill, przygotowane miejsce na ognisko. Bezpośrednie zejście do potoku, w którym miejscami da się kąpać na duży plus.”
Zdaniem Slowhopa: Dwa apartamenty dla 7 i 8 osób. Bez wyżywienia, ale dobre adresy nieopodal. Miejsce psiolubne.
Manichatki, czyli chatki Manueli, 12-letniej córki Dominiki, która to tak ładnie wszystko wymyśliła. Cisza, spokój, pozytywne emocje i dwa miejsca na narty. Wyciąg w Smerekowcu (10 km), idealny do nauki jazdy na nartach dla małych dzieci, lub wyciąg na Magurze Małastowskiej dla bardziej wymagających (18 km).
„Manichatki to takie miejsce, z którego nie chce się wyjeżdżać. Cudowny, drewniany dom jest niezwykle przytulny, poranna kawa na huśtawce z widokiem na góry nigdzie nie smakuje równie dobrze, a śniadanie przy pięknym drewnianym stole można by jeść godzinami. Naokoło przepiękne góry, po których można się włóczyć w nieskończoność, a tak rozgwieżdżonego nieba próżno szukać w Warszawie. Tygodniowy pobyt to zdecydowanie za mało aby się tym miejscem nacieszyć. Wyjeżdżałam mając łzy w oczach. Mam nadzieję, że wrócę tu szybko. Już tęsknie!”
Zdaniem Slowhopa: Łącznie 13 miejsc noclegowych, 3 apartamenty (3-osobowy i dwa 5-osobowe). Można przyjechać z psem. Beż wyżywienia.