Kojarzycie ten moment, kiedy docieracie w jakieś miejsce, rozglądacie się dookoła, bierzecie wdech i myślicie sobie: o w mordę, jaki czad! Oj jak my to lubimy. I lubimy też wymieniać się tymi zachwytami. Zebraliśmy więc nasze odkrycia z tegorocznych wakacji żeby pokazać Wam gdzie w tym roku czuliśmy radość z odkrywania różnych zakątków Polski. Być może część z tych miejsc znacie (szczęściarze!), być może każde będzie dla Was zaskoczeniem. Jedno jest pewne: jest tam sporo jedzenia, dużo ruchu i niemała dawka spokoju. Zapraszamy na przegląd slowhopowych odkryć lata 2022 roku.
Jeśli wiecie gdzie są Góry Bystrzyckie to przybijamy Wam piątkę w wersji online (pac do monitora). Sami jeszcze ze 3 lata temu pewnie byśmy nie wiedzieli. Kojarzycie ten najmocniej wbijający się w Czechy cypelek w południowo-zachodnim krańcu Polski? To zagłębie pięknych rzeczy: Kotliny Kłodzkiej, Śnieżnika, Gór Złotych, Stołowych i właśnie Bystrzyckich. Tam też - z dumą stwierdzamy - rezyduje na stałe jedna członkini ekipy Slowhopa, Zosia. Raczy nas co jakiś czas świeżymi zdjęciami owiec i zamglonych pagórków, a my (w większości w stolicy) wzdychamy.
„Dla mnie Bystrzyckie to taki mały Beskid Niski, tylko z poniemiecką architekturą. Jest spokojnie, chyba że pójdzie się na wieżę na Jagodnej w słoneczną sobotę. Ogólnie dobrze jest tu zejść ze szlaku. Stopień dzikości widać po obecności wilków - wróciły kilka lat temu i mają się dobrze. Poza tym są świetne singletracki dla rowerzystów, blisko Czechy z dobrym piwem (polecam browar i restaurację w Neratovie).”
Po więcej smaczków i solidną obczajkę polecamy wybrać się na (conajmniej) weekend do jednej z 5 slowhopowych miejscówek w Górach Bystrzyckich i ich ścisłych okolicach: Owcy z widokiem, gospodarstwa ekoturystycznego Artystyka, Wzgórza Owiec, Leśnych Apartamentów Strażnica lub Domu na Końcu Świata.
Nie wiemy czy są na świecie ludzie, którzy nie lubią jagodzianek i nie wiemy tego z prostej przyczyny. Nigdy takich nie spotkaliśmy. Dla nas kwestia jagodzianek przedstawia się tak jak kwestia kminku dla Roberta Makłowicza - delikatnie nie dowierzamy, że można ich tak na serio i ostatecznie nie lubić. My w każdym razie pałamy do tych jagodowych cudów miłością namiętną i nieokiełznaną. Dlatego takie z pozoru małe odkrycia jak Cukiernia Jagodzianka robią nam dzień. Zresztą przeczytajcie co po wpałaszowaniu jagodzianki powiedziała Dominika, a zrozumiecie:
„Najlepsze jagodzianki we wszechświecie - mają je dostępne cały rok! Pyszne są też drożdżówki z malinami, słona bułka z kurkami i brownie. Ogólnie wszystko pycha, ale po jagodzianki warto zboczyć z drogi.”
W dodatku jagodzianki kosztują 4 polskie złote. Tyle dobra za ludzką cenę - jesteśmy kupieni.
Tu mamy gratkę dla miłośników przyrody i architektury. Zacznijmy od przyrody. Szumin to wioska letniskowa położona nad rozlewiskiem Bugu. Od południa graniczy z Rezerwatem przyrody Jegiel, od północy - z ogromnym terenami Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego. Można iść kilka dni i przypadkiem znaleźć puste piaszczyste plaże czy rzeczne przesmyki. Wokół są lasy, łąki i ścieżki rowerowe. To dom wielu chronionych gatunków roślin i zwierząt, teren jest objęty ochroną Natura 2000. Jest to też mekka wędkarzy, którzy siedzą tutaj całe lato i całą zimę.
Szumin to także miejsce, w którym stoi jeden z trzech polskich budynków znajdujących się na liście Iconic Houses. W latach 60. i 70. sprowadzili się tu artyści, profesorowie ASP. Wśród nich było małżeństwo Hansenów. Wybudowali tutaj domek letniskowy, a później mieszkali w nim cały rok ocieplając go od środka kołdrami. Latem Hansen organizował w Szuminie zajęcia i wykłady dla studentów. Obecnie dom jest pod opieką Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie i zwykle w sezonie letnim można go zwiedzać. W te wakacje Dom był zamknięty (prace konserwatorskie), ale mamy nadzieję, że latem 2023 zwiedzanie znów będzie możliwe. Informacji szukajcie na tej stronie: klik.
fot. Luiza Stosik- Turek, tuitam.net
Slowhop odkrywał to miejsce dwa razy - jesienią 2021 i latem 2022. Jeśli wybieracie się na Warmię albo macie szczęście mieszkać w okolicy, koniecznie weźcie to miejsce na celownik. Na wspomnienie sandacza z risotto grzybowym mamy łzy w oczach. A kuchnia tutaj to nie wszystko - położenie restauracji nad jeziorem, na delikatnym wzgórzu, bez bezpośrednich sąsiadów sprawia, że obiad w trasie zamienia się w kawał pięknego, wyciszającego popołudnia. Gdy byłyśmy tam w październiku, w środku było prawie pusto, mimo że restauracja znajduje się dość blisko trasy S1 i tylko 10 km od Olsztyna. Latem gości było więcej, ale można było skorzystać z pogody i zjeść obiad w ogrodzie. My jak zwykle polecamy szczególnie wizyty w grudniu po południu:) czyli poza sezonem, gdy można liczyć na więcej ciszy i spokoju.
To jest coś, co Slowhopy lubią najbardziej, czyli mała, lokalna inicjatywa, dzięki której można poczuć folklor danego miejsca. Co tydzień odbywają się tu koncerty kaszubskiej muzyki i spotkania z twórcami ludowymi. Na jeden z takich koncertów trafiła Ola (druga tego imienia w ekipie Slowhopa):
„Bardzo miła, przytulna atmosfera. Zostaliśmy poczęstowani pysznym domowym ciastem, kupiliśmy miód z lokalnej pasieki. Ubrane na ludowo Kaszubki oferowały swoje dżemy i koronki.”
Brzmi jak dobra okazja żeby poznać kaszubskie zwyczaje i spróbować lokalnych produktów. W tym roku spotkania odbywały się w czwartki o godzinie 18.00 przy Domu Rękodzieła Ludowego w Swornegaciach. Jest to impreza cykliczna, więc jeśli będziecie się wybierać w przyszłym roku na Kaszuby, poszukajcie informacji o Kaszubskich czwartkach na tej stronie.
Wracamy jeszcze na chwilę do Kotliny Kłodzkiej żeby przedstawić Wam miejsce dla koneserów łączenia dobrego jedzenia z panoramicznymi widokami. Na tę sezonową kawiarnię natrafiła Zosia (która polecała już Waszej uwadze Góry Bystrzyckie). Możecie tu liczyć na stoliki z widokiem na Kotlinę, domowe słodkości, a także na miskę zachwalanej zupy serowej. Wasze czworonogi zostaną ciepło powitane, gdyż miejsce to jest bardzo psiolubne. Jedna uwaga - kawiarnia działa sezonowo, więc zanim się wybierzecie, sprawdźcie czy jest czynna tutaj (zwykle otwarta lipiec-sierpień). A teraz oddajemy głos Zosi, która była, widziała i jadła:
„Jesteś już prawie w Czechach, kiedy skręcasz w prawo i trafiasz do sezonowej kawiarenki Janulenka. Poza tarasem z widokiem na całą ziemię kłodzką, są tu też ziołowe herbaty, naleśniki z jagodami i fajny wybór ciast (kruche z malinami było jednym z lepszych, jakie jadłam!). Koniec świata warty odwiedzenia.”
PS Kamieńczyk znajduje się rzut beretem od Gór Bystrzyckich. Tak tylko mówimy.
No dobrze, chyba już wiecie, że na diecie bezglutenowej to my nie jesteśmy. Kochamy dobre wypieki. Blacha domowego ciasta drożdżowego na zjeździe ekipy Slowhopa w Krzywym znikała w około 7 sekund. Dlatego polecamy Wam jeszcze odkrycie Olgi, o którym ona sama mówi tak:
„To moje odkrycie tego roku. Skromny dom przy polnej drodze, za nim stromy ogród, a na dole płynie Krutynia. To ważne, bo po domowe łakocie można się tu dostać drogą wodną i lądową. Skusi Was zapach gofrów z domowymi konfiturami i ciepłych rogali. Przyjeżdżają tu lokalni smakosze po pełne blachy tych glutenowych dóbr. Smak dzieciństwa, najlepszych wakacji, lata. ”
Gdy będziecie się wybierać na Mazury, sprawdźcie czy nie macie Ukty na trasie. Żeby trafić w odpowiednie miejsce wystarczy wpisać w Google maps “Domowe rogaliki, Ukta”.
Marszruta brzmi może groźnie, ale to tylko pozory. Pod tą nazwą kryje się całkiem łagodna, ponad 200-kilometrowa sieć tras rowerowych w Borach Tucholskich i okolicach. Biegną one w większości przez leśne, specjalnie przygotowanymi ścieżki, drogi przeciwpożarowe czy mało uczęszczane drogi asfaltowe. Takie serio mało uczęszczane - na odcinku ok. 12 km asfaltowej drogi przez las minął nas tylko jeden samochód. Jest bezpiecznie i wygodnie, więc śmiało możecie zabrać ze sobą dzieciaki. Na trasie zwiedziliśmy m.in. Charzykowy (lokalny kurorcik, kolebkę polskiego żeglarstwa, gdzie odbyły się pierwsze w Polsce regaty, z fajną plażą i pysznymi lodami), Swornegacie i Małe Swornegacie (gdzie wbrew szalejącej inflacji można zjeść gofra z bitą śmietaną za 7 zł) oraz zamek w Czersku. W Parku Narodowym Bory Tucholskie jest 21 jezior, pomnik przyrody: 600-letni dąb Bartuś, stary chociński Młyn i wiele innych drobnych atrakcji. Widoki na trasach są wspaniałe, a do tego cudny, pachnący las pełen jagód i grzybów, które można wypatrzeć wprost z roweru. Po więcej informacji klikajcie tutaj.
Restauracja sezonowa i działająca… w sadzie. To miejsce dla osób, które dbają nie tylko o to, CO jedzą, ale też o to JAK jedzą. Tutaj w weekend można liczyć na świeży, prosty obiad oparty na lokalnych składnikach, serwowany w koszach piknikowych i zajadany później przy stole pod drzewkiem. W tym roku w tygodniu można było z kolei spróbować potraw inspirowanych street foodem ukraińskim (kosze degustacyjne są dostępne tylko w sobotę i niedzielę). Ważną rolę odgrywają tu też napoje - na pierwszy plan wybija się duży wybór cydrów z Kwaśnego Jabłka.
„Wspaniałe doświadczenie: siedzenie w sadzie w czasie złotej godziny, jedzenie z tych słoiczków i popijanie cydrem było bezcenne.”
Takie wspomnienie ma z tych wakacji Natalia. Mamy nadzieję, że Wy też macie na swoim koncie letnie odkrycia, a jeśli macie niedosyt to weźcie na celownik jakiś punkt z tej listy i zróbcie sobie tyci tyci wakacje:)
JESIENNA SZUKAJKA SLOWHOPA
na długi weekend listopadowy, Boże Narodzenie i Sylwestra
PARKI NA 5 GWIAZDEK
najchętniej polecane parki narodowe w Polsce
13 SZKÓŁ BEZ KLASÓWEK
pensjonaty w starych szkołach