Jaki prezent dla Babci i Dziadka?

  

 

 

U rodziców i dziadków nie ma minimalizmu. Regały z książkami aż się uginają, pamiątki wystają z każdej szuflady i naszym zdaniem ostatnie, czego potrzebują, to kolejny przedmiot w rodzaju kubka albo kapci. Zamiast tego proponujemy coś zupełnie innego - doświadczenie. Może to jest pomysł na kozacki prezent na Dzień Dziadka i Babci? Co powiecie na fajnie napisany voucher z kodem na dowolny wyjazd ze Slowhopa? 

 


 

 
 
 

Vouchery Slowhopa to szansa na podarowanie komuś doświadczenia zamiast kolejnego przedmiotu. To nie musi być skok ze spadochronem, może być za to weekend w klimatycznym miejscu z niezwykłymi gospodarzami i ich nadzwyczajną kuchnią. Stawiajmy na przeżycia, nie rzeczy. Wystarczy zamówić voucher na określoną kwotę, a potem wpisać kod przy rezerwacji. Do wyboru jest prawie 300 miejsc ze Slowhopa.

Podaruj doświadczenie nieśpiesznej podróży na Dzień Babci i Dziadka. Może to będzie początek jakiejś nowej historii?  

 

 

I znów Pomorze Zachodnie! A tam, na Pojezierzu Drawskim, niezwykłe smaki orientu, Francji i Lwowa, przedłużone śniadania i XIX-wieczny dom z klimatem starego dworku. Nikt nikogo nie pogania, nikomu się nie spieszy, mają dobry miód i dobry nastrój. Letnie wieczory celebruje się przy wielkim stole w ogrodzie, a Gospodarze serwują ciekawe opowieści z północnej Afryki.

„Przyjazd do Rawiczówki to jak podróż w inny wymiar. Czas zwalnia, uśmiech wstępuje na twarz i już z niej nie schodzi, jest błogo, harmonijnie, spokojnie i swobodnie. Dom z cudownym klimatem, wokół widoki po horyzont, przyjacielskie zwierzaki, przepyszne jedzenie i Najlepsza Gospodyni!”

Zdaniem Slowhopa: Dom z klimatem starego dworu, a w nim trzy ze smakiem urządzone pokoje, każdy z łazienką. Pyszne nalewki. Można z psem.

Dwie pierwsze pozycje należą do Pomorza Zachodniego! I dobrze, bo mamy wrażenie, że miejsc stamtąd jest nadal na Slowhopie za mało. Tu wysyłamy dziadków koniecznie. Pierwsze, co powinniście wiedzieć: w Dworku Tradycja walka o szczupłą sylwetkę to przegrana walka. Nie ma sensu zaczynać. Wszystko dzieje się w 360-letniej pastorówce, w której niegdyś mieszkał ewangelicki pastor, a teraz karmi się po królewsku. Tu się wszystko zaczyna. Zaczyny, zakwasy, ucieranie, warzenie, kiszenie i wyrabianie. A potem jest jeszcze lepiej. Listopadowe rogaliki z nadzieniem z białego maku i gorzkich migdałów, Święto Chudej Gęsi Pomorskiej, ciepły chleb, pomidorowa ze śledziem, żurawina w czekoladzie. Podwieczorek w ogrodzie, warsztaty kulinarne, pełne rozmów wieczory kończące się o poranku dnia kolejnego, odkrywanie nieznanych polskich tradycji i słuchanie opowieści o podróżach, smakach, kulturach i dziwnościach. To przeżywanie świata wszystkimi zmysłami. My byśmy pojechali.

„Dworek Tradycja to naprawdę magiczne miejsce. Świetny klimat, bajkowa okolica i niezapomniane kulinarne doznania. Polecam każdemu, komu marzy się wypoczynek w pięknych okolicznościach przyrody.”

Zdaniem Slowhopa: 9 pokoi 1-3 osobowych i osobny domek dla 4-10 osób. Miejsce z wyborną kuchnią, psiolubne.

Tylko dla gości dorosłych, którzy szukają wakacji na bezludnych plażach w okolicach Słowińskiego Parku Narodowego. Cisza, spokój, bez wnuczków. Gospodyni to największe odnawialne źródło energii w północnej Polsce. Od lat Kalmus ma swój oddany fanklub, więc warto wakacje rezerwować dużo wcześniej.

„Do przyjazdu do pensjonatu przekonały nas głównie dwie rzeczy - obietnica długich, leniwych śniadań oraz położenie. I na niczym się nie zawiedliśmy, a wręcz dostaliśmy dużo więcej: pyszne śniadania podawane w obłędnie przytulnej kuchni, pięknie urządzony, wygodny pokój, fenomenalny widok z każdego okna, ciszę która aż dzwoni w uszach, spokój, ale też zachwyt nad sposobem urządzenia domu. Pensjonat Kalmus, to miejsce do którego można przyjechać w najgorszą pogodę, a człowiek i tak wypocznie i naładuje się dobrą energią. A jeśli tylko pogoda dopisze, to trzeba się nieco zmusić żeby opuścić przytulne kąty, ale spacery po lesie, plaży i wydmach są warte takiego poświęcenia.”

Zdaniem Slowhopa: Do dyspozycji jest 6 urokliwych pokojów dwuosobowych z widokiem na las. Specjalny pokój z wyjściem na taras dla gości z psami. Miejsce tylko dla dorosłych.

Stary, pruski mur z 1760 roku leży naprzeciwko miejsca, gdzie kiedyś stał kościół. Na łuku drogi, na granicy z parkiem, niedaleko usteckiego deptaka i naprawdę blisko plaży. I wprawdzie nie jest to samotny domek wśród wydm, ale jest w Zaułku Kapitańskim jakiś spokój, może jeszcze sprzed wieków. Na miejscu czeka na Was świeża rybka, romantyczne spacery po plaży, wycieczki rowerowe i dreptanie po deptaku i porcie. Najlepiej po sezonie, kiedy szalony kurort zapada w sen.

„Klimatyczny i stylowo urządzony apartament, bardzo sympatyczni właściciele. Pobyt bardzo przyjemny i niezapomniany. ”

Zdaniem Slowhopa: Do dyspozycji są dwa dwupoziomowe apartamenty (każdy dla 4 osób) w jasnych piaskowych kolorach. Do plaży niecałe 150m. Tu bez piesków.

Tu koniecznie przyjeżdża się po komfort, widoki salonu i rozmowę. Właścicielką i gospodynią Domu Pod Smokami jest jedna z najlepszych polskich pisarek. Wystarczy wspomnieć babci nazwisko Marii Nurowskiej, a potem wręczyć voucher na wyjazd ze Slowhopem do (naszym zdaniem) jednego z najpiękniejszych domów na Podhalu. Oprócz legendy założycielskiej, o której przeczytacie na Slowhopie, mają tu pyszne śniadania i klasę we wnętrzach.

„Właściciel dba o każdy detal. Atmosfera bardzo sprzyjająca odpoczynkowi, nikt nie wchodzi sobie w paradę. Śniadania podawane co do sekundy, bardzo smaczne i obfite. Apartament zaaranżowany bardzo funkcjonalnie, wyposażony w kominek oraz rzeczy niezbędne do przygotowywania posiłków. Dostępna kuchnia. Widok z okna na góry, zapiera dech w piersi. Przyjemnie zjada się śniadanie z takim widokiem. ”

Zdaniem Slowhopa: Polecamy łańcuchy na koła - przy opadach śniegu mogą się przydać. Tatrzański Park Narodowy nie wpuszcza zwierzaków. Zostawcie je w domu.

Nie znamy nikogo, komu by się Stara Szkoła w Piaskach nie podobała. Podoba się nadzwyczajnie pokoleniu naszych mam, co jest absolutnie zrozumiałe, kiedy się tu postawi nogę i przyjdzie na pierwsze śniadanie. We wnętrzach panuje styl angielski, zresztą podobnie jest w jadalni. Posiłki są piękne i zasiadane. Wszędzie tu jest elegancja, która ujmuje i starszych i młodszych. Piękne, smaczne, wysmakowane nawet miejsce na Mazurach Garbatych.

„Mogłabym tam wracać co dwa tygodnie, choć pewnie nie byłoby to dobre dla mojej wagi. Najlepiej wspominam widok z leżaka na jezioro, codzienne spontaniczne ogniska, no i posiłki. Pani Ania to mistrzyni elegancji w kuchni. Lokalne produkty, te jajka w kokilkach, ciasto z owocami jeszcze skwierczące. Świetne miejsce dla rodzin z dziećmi, poza tym dużo osób zza granicy, z którymi można było gadać godzinami.”

Zdaniem Slowhopa: Stara Szkoła otwarta jest sezonowo od kwietnia do końca września. Do dyspozycji 10 pokoi. Miejsce psiolubne.

W Siedlisku na Wygonie fajna jest intymność i to, że gospodarz i gość wcale się nie muszą spotykać. Jeśli oczywiście nie chcą. Pokoje dla gości usytuowane są na piętrze i na dobrą sprawę kontakt z gospodarzem można mieć tylko na podwórku albo przy wejściu. Tuż przy Siedlisku znajduje się świetna restauracja Królicza Nora, w której można się stołować. Niedaleko jest do wygodnej plaży jeziora Inulec. Same pokoje ciepłe, ładne, pełne wydzierganych przez Darię kocyków, puf i drobiazgów. Przy pokojach duża, wygodna kuchnia, w której dobrze spędza się czas.

„Do mistrzostwa świata brakuje tylko śniadań. Na szczęście kuchnia jest super przytulna i wygodna, a w okolicy jest gdzie nabyć jajka, miód i sery. Pomimo mrozu i znikomej ilości śniegu nie nudziliśmy się: w okolicy pełno jest zwierzaków do głaskania (dzikich i hodowlanych), na zamarzniętym stawku można przeżyć sporo przygód, a jak już dzieci zasną, to gospodarze dotrzymają towarzystwa.”

Zdaniem Slowhopa: 4 pokoje dwuosobowe z łazienkami na piętrze domu gospodarzy, a za płotem staw i szansa na świeżo złowioną rybkę. Można przyjechać z psem.

Tu się przyjeżdża po to prawdziwe jedzenie, o którym gospodarze wiedzą wszystko.Nikt stąd nie wraca głodny. Czas wolny jest bardzo powolny, a brak zasięgu pomaga. Miejsce bez pretensji, fajna, luźna atmosfera i lokalizacja tylko dwie godziny z kawałkiem od Warszawy. 

„Wspaniałe miejsce, daleko od wszystkiego, dzięki czemu naprawdę można się tutaj wyłączyć i odpocząć (zwłaszcza jeśli odwiedza się Folwark poza sezonem, jak my zrobiliśmy). Bardzo przyjemne i czyste pokoje, w których żaden mebel nie wydaje się przypadkowy. Ale największą wartością Folwarku są przecudowni właściciele, sympatyczni i pomocni. Jedzenie - pierwsza klasa (zupa gulaszowa i indyk w warzywach - pani Moniko, zakochałam się w tych daniach, a dodam, że ogromna większość potraw i składników pochodzi z tutejszego gospodarstwa czy stawów.”

Zdaniem Slowhopa: Śniadaniowe racuchy rozwalają system. Cudowny gospodarz na miejscu. Pieski mile widziane.

Miejsce zen dla ludzi, którzy szukają harmonii. Wygrywa weranda, niezwykły pokój w szklarni i dwie kobiety, które to wszystko tu organizują. Świetne miejsce do nadmorskich spacerów.

„Rewelacyjne, ciche i spokojne miejsce, idealne dla każdego, kto chce naładować baterie! Byliśmy tylko kilka dni, ale już planujemy, że następny raz. Będzie to minimum tydzień! Olbrzymi teren do spacerowania, konie, przyjazne koty i psy! Do dzikiej plaży niezaładowanej parawanami pieszo 4,5km przez cudny las! Krótko mówiąc - bajecznie!”

Zdaniem Slowhopa: Owoce i warzywa ze szklarni, gotują eko, pieką pyszne słodkie. Można zabrać towarzyskiego psa. 15 minut na końskim grzbiecie do bałtyckich plaż.