Góry Sanocko-Turczańskie i Pogórze Przemyskie

czyli "tam nad Bieszczadami"

  

 

To zestawienie powstało z połączenia dwóch potrzeb: geograficznej poprawności i podzielenia się odkryciem. No serio, przeoczyliśmy jedne góry w Polsce. Jak to zauważyliśmy, to brwi nam się tak uniosły, że zostały tam na stałe, i gdy piszemy te słowa, nadal mamy je tuż pod grzywką.

Już tłumaczymy. Chodzi o to, że wszyscy wiedzą, gdzie są Bieszczady. A przynajmniej tak nam się wydawało, dopóki na Slowhopie nie zaczęło się pojawiać coraz więcej miejsc “tam nad Bieszczadami”. No i wtedy podwinęliśmy rękawy i zrobiliśmy porządny research. Ale taki wiecie, potężny. Przygotowaliśmy się jak Christian Bale do roli Batmana. I wyszło nam, że są w Polsce wspaniałe góry, od lat wrzucane do jednego worka z Bieszczadami, traktowane po macoszemu i bez należnej uwagi. Oczywiście nie przez wszystkich, bo inaczej nie byłoby tego zestawienia pięknych miejscówek.

No dobrze, to zapytacie, gdzie te góry. Najprostsza odpowiedź brzmi: nad Bieszczadami. Pamiętacie, gdzie jest Jezioro Solińskie? Tak, to właśnie tam. Kliknijcie tutaj i zobaczcie na mapie, jak duży to jest teren. Druga sprawa – co ciekawego w nich jest? Są niezadeptane górskie szlaki, idealne dla rodzin i tych, którzy lubią pochodzić, ale się nie zamęczyć. Na górze natomiast czekają często panoramy typu “trzymaj mnie, bo nie wierzę”. Najwyższy polski szczyt tych gór to Jaworniki (909 m n.p.m). Jest Jezioro Solińskie. Są karpackie lasy pełne rezerwatów przyrody i tu zrobimy przystanek. To właśnie w północnej części Gór Sanocko-Turczańskich i na terenie Pogórza Przemyskiego zaistnieje kiedyś (mamy nadzieję!) Turnicki Park Narodowy. Ten, który chroniłby pozostałości Puszczy Karpackiej. O samym Pogórzu Przemyskim pisaliśmy już tutaj (punkt 7), więc odsyłamy Was tam po podróżnicze inspiracje, a poniżej szukajcie miejscówek na nocleg. Podrzucamy jeszcze kilka wspaniałych miejsc widokowych:

Słynne serpentyny w Górach Słonnych (to jedno z tutejszych pasm górskich), które można przejechać autem albo wspiąć się na Przysłop czerwonym szlakiem np. z Rakowej.

Kalwaria Pacławska, której odwiedzenie polecamy (dla widoków, ale i klimatu) bez względu na wyznanie lub jego brak. Góra Sobień z ruinami zamku i widokiem na dolinę Sanu.

Szybowisko w Bezmiechowej Górnej.

…i tak byśmy mogli wymieniać, ale po resztę odeślemy Was do poniższych miejsc. Ci Gospodarze wiedzą, gdzie pójść po zachwyty, a część z nich serwują nawet na miejscu. Nie damy rady opisać tu wszystkich, więc zapraszamy do tego katalogu po więcej i zachęcamy do odkrywania najmniej znanych gór w Polsce.


Zaczynamy od miejsca położonego w samiuśkim środku Parku Krajobrazowego Gór Słonnych. Tam, gdzie serpentyny, panoramy i wioski, w których ktoś włączył stopklatkę. Idealna lokalizacja do eksplorowania zarówno Gór Sanocko-Turczańskich, jak i Pogórza Przemyskiego. Miejsce stworzone i prowadzone przez dwie siostry, Olę i Ewę. Nawet dojazdy będą tu estetyczną przygodą. Na miejscu podobnie - dookoła zabudowań Zacisza jest tylko niczym niezmącony górski krajobraz. I tę bliskość przyrody się tu szanuje: prąd pochodzi z energii słonecznej, ogrzewaniem zajmuje się pompa ciepła, jest też przydomowa oczyszczalnia ścieków. Chylimy czoła. A teraz konkrety: na miejscu możecie spać albo w pokojach w głównym domu (cztery dwuosobowe z opcją dodatkowego spania na kanapie) albo w całorocznych domkach z dwiema sypialniami. Są śniadania i obiadokolacje, z których żal nie skorzystać. Na relaks poleca się ogrodowe SPA: sauna parowa i balia pod chmurką.

Zdaniem Slowhopa: Nasze serca zdobyła prosta i wspaniała idea Kolacji Karpackich, które dziewczyny organizują w dłuższe, ciepłe weekendy. Jedliście kiedyś fuczki, hreczanyki czy tertianyky? Może będziecie mieć okazję.

Chata, o której wszyscy goście mówią wyłącznie dobrze. Właściciele, Ania i Paweł, to Gospodarze pisani wielką literą. Musi tak być, bo nie dość, że stworzyli miejsce, w którym każdy czuje się dobrze, to naprawdę pilnują, żeby dla każdego Gęsi Zakręt stanowił doświadczenie. Jest więc wielka przestrzeń, plac zabaw i tipi dla dzieci, malowniczy strumyk z ławeczką, domek z grillem, masaże, możliwość uprawiania sportów ekstremalnych, pływalnia w zasięgu 10 minut, niedaleki wyciąg narciarski, a nawet psie zaprzęgi.

„Miejsce z cudowną, domową atmosferą, do którego chce się wrócić jak najprędzej! Właściciele bardzo życzliwi i pomocni, a przy tym wręcz niezauważalni. Po ekscytujących wycieczkach po okolicy można posiedzieć z winem przy kominku albo wylegiwać się na tarasie z przepięknym, kojącym widokiem. Albo wygrzać się w saunie - koniecznie z niej skorzystajcie, bo były to najlepsze saunowe seanse ever! Klimat całego domu jest po prostu niepowtarzalny! I to niebo! Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć! A to wszystko okraszone przepysznym domowym jedzeniem (i zawsze dostaniecie deser! ;) ). My wrócimy na pewno! :) ”

Zdaniem Slowhopa: Rodzinny biznes z pasją. Plus kuchnia, o której szepcze się na połoninach. Góry widziane przez ogromne okna i surowe pokoje ze świadomie nierównymi ścianami, pociągniętymi wapienną bielą. Wesoła, rodzinna atmosfera.

Jeśli gdzieś w Polsce miałyby żyć trolle to by było tutaj. Ale nie trole internetowe od niepoważnych żarcików, tylko trolle mitologiczne. Te, które żyją w niezamieszkanych przez ludzi lasach. No tu by zrobiły wyjątek, zamieszkałyby obok Ireny i Andrzeja i przychodziły pożyczyć szklankę cukru. Zresztą popatrzcie sami na te zdjęcia. Nie bajka? Opowiemy Wam co jeszcze się w niej dzieje. Jest lekarz i fotografka oraz siedlisko, które ocalili od zapomnienia. W nim dwa domy: Chata Łemkowska i Leśniczówka, a obok nich sad, staw, 2 hektary ogrodu. Dalej szlaki, Rezerwat przyrody Chwaniów, ruiny zamku na górze Sobień i dużo więcej do odkrycia. Możecie na jakiś czas przenieść się do tej bajki, i to z całą rodziną, bo chaty pomieszczą 10-12 osób. Dodamy jeszcze, że warto zabrać dzieciaki, bo to jest jedno z tych miejsc, w których znikną w krzakach i zobaczycie je dopiero wieczorem, brudne i wyhasane.

„Cudowne miejsce ♥️ w pełni wyposażone, przygotowane dla 22 osób . Idealne na relaks. Na żywo robi jeszcze większe wrażenie niż na zdjęciach. Szczerze polecam.”

Zdaniem Slowhopa: Jeżeli nie będzie się Wam chciało gotować, to domowe obiadki zamówicie u wiejskiej gospodyni pani Marty (z dowozem). Wszyscy w tej bajce powinni być najedzeni.

Przenosimy się kawałek dalej na południowy-wschód, bliżej Bieszczad i Jeziora Solińskiego. Tym razem serwujemy małe domki, sztuk trzy, każdy dla 6 osób. Każdy ma taki sam układ, trochę inne detale. Są dwie sypialnie, każda z 3 łóżkami jednoosobowymi - wygodne ustawienie dla grupy przyjaciół albo na workation. No dobrze, a teraz czas na rozwiązanie zagadki “skąd ta krowa w nazwie?”. Otóż jak donoszą nam Iwona i Adam, ich wieś stoi szczęśliwymi zwierzętami. Na łące obok mieszkają wdzięczne mućki lubiące głaskanie, a nieco dalej zaczyna się Kraina Koni. Na ładne widoki i brak czułości raczej nie będziecie tu narzekać. Po więcej szczegółów odsyłamy na profil Pastelovej Krovy.

Zdaniem Slowhopa: To naprawdę dobre miejsce, jeśli chcecie poodkrywać okolicę z czworonogiem. Dwa ogrodzone są płotem, więc przyjaciel ma wypas, a Wy jesteście spokojni. Opłata za psa wynosi 20 zł/dobę. Blisko jest stąd do szlaków Korony Gór Ustrzyckich, które - w przeciwieństwie do Bieszczad - można odwiedzać z psem. Rzut kamieniem także do Soliny (30 min. autem).

A teraz zapraszamy do położonego w Górach Słonnych królestwa 3 kotów, 3 psów i 2 koni huculskich. Monika i Jacek mówią, że to one tu rządzą. Rozkład ich królestwa jest następujący: stary dom z werandą, ogród, pastwisko i płynący obok potok. Władcy spędzają czas w ogrodzie i na pastwisku. Monika i Jacek mieszkają w jednej połowie domu, a w drugiej możecie pomieszkać Wy. Są 4 sypialnie, autentyczne wnętrza i podobno dużo świętego spokoju. Zresztą zobaczcie co mówią goście:

„Fantastyczne miejsce! Położone między zielonymi wzgórzami, gdzie słychać tylko odgłosy gospodarstwa i lasu. Chata jest bardzo klimatyczna, latem czuć tu przyjemny chłodek. Gospodarze zadbali o masę szczegółów, które tworzą niepowtarzalny klimat. Jest weranda idealna na rodzinne śniadania, miejsce z hamakiem na czytanie książki, wiata na ognisko, placyk zabaw, basen. Dzieciaki nie będą się tu nudzić! Zasięg sieci i internetu jest minimalny ale dla nas był to duży plus :) (...).”

Zdaniem Slowhopa: Można tu liczyć na ciszę, brak sąsiadów za płotem i sielskie widoki. Obiady i lokalne produkty zamówicie u sąsiadki.

Zjeżdżamy palcem po mapie na dół i lądujemy dosłownie na granicy Gór Sanocko-Turczańskich i Bieszczad, w miejscowości Polana. Kiedyś naprawdę stał tu dwór, a od 1929 roku stoi chata. Dopieszczona przez dwoje gospodarzy, którzy dosłownie rzucili wszystko, co mieli (pod Szczecinem!) i wyjechali… sami wiecie gdzie. Tu, w kilku pokojach goszczą wszystkich spragnionych spokoju, pustych szlaków i autentycznej, podkarpackiej kuchni. Pełne wyżywienie jest w cenie noclegu. Atrakcji też nie zabraknie: blisko jest stadnina koni huculskich, Jezioro Solińskie, Główny Karpacki Szlak Rowerowy i Muzeum Historii Bieszczad. Oczywiście jest też gdzie się przejść. Opcja pierwsza: okoliczne, mało popularne szlaki. Opcja druga: któreś z (bardziej obleganych) szlaków bieszczadzkich. Jest w czym wybierać.

Zdaniem Slowhopa: Tutaj można liczyć na prawdziwy odpoczynek od hałasu. Przybywajcie z dziećmi 12+ i bez zwierzaków.

Mamy taką obserwację, że ładny ogród dodaje plus 10 punktów do sielskości. A tu to nawet byśmy dali 12, bo ogród jest w stylu “Zosia z Pana Tadeusza”. Chatka pasuje do niego jak ulał. Jabłoniowy sad to domek dla 6 osób, położony w Kalwarii Pacławskiej, czyli w jednym z najładniejszych miejsc Pogórza Przemyskiego. Otacza go drewniany płot, za którym malują się widoki jak z tapety Windowsa. To miejsce świetnie nada się na wypad z gatunku “chill na maxa”, czyli spanie do południa, wspólne obiady w plenerze, picie herbaty na werandzie przy świergocie ptaków i niekończące się spacery z psem. Ale nie martwcie się, nie będziecie się tu nudzić, jeśli nie będziecie tego chcieli. W repertuarze wycieczek są Połoninki Arłamowskie, torfowiska wysokie w Obniżeniu Górnego Sanu i niedalekie pasmo Gór Słonnych. Tłumów raczej tam nie uświadczycie, a kojących widoków jest pod dostatkiem.

Zdaniem Slowhopa: Jako że dom jest wynajmowany na wyłączność, o wyżywienie musicie zadbać sami, ale Gospodarze podzielą się z Wami namiarami na pyszne, okoliczne sery.

PORCJA INSPIRACJI