Witajcie na Podkarpaciu. To jeszcze nie Bieszczady, ale tu też można ruszyć zostawiając wszystko w tyle. To Kotlina Krośnieńsko-Jasielska, Pogórze Bukowskie, a dom leży na granicy Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego. Wokół mamy rzeki, strumienie, skały do wspinaczki lub błądzenia między nimi, ruiny zamku, punkty widokowe, świetne lasy do spacerów i zbierania grzybów, łagodne wzgórza do wmaszerowywania.
Jeśli nie w głowie Wam zwiedzanie możecie rozpalić w kominku, rozłożyć na stole gry planszowe, otulić się kocem i posiedzieć z książką na tarasie, rozpalić grilla. Takie nicnierobienie jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Od ogółu, do szczegółu, już podpowiadam gdzie można ruszyć:
Spojrzeć na okolicę z szerszej perspektywy i wejść na punkt widokowy. Najbliższy, lokalny taras widokowy znajduje się zaledwie 700 metrów od domu. Kolejny jest nieco dalej, około 3 kilometrów od nas, w stronę Czarnorzek. Wieża Korczyna-Czarnorzeki ma 13-metrów, a ze szczytu można podziwiać Beskid Niski, Bieszczady, a przy dobrej widoczności nawet Tatry.
Jeśli praktykujecie enoturystykę, to też dobrze trafiliście. Niecały kilometr od domu znajduje się Winnica Widokowa, gdzie z kieliszkiem w ręku będziecie delektować się pięknym widokiem Pogórza Gorlickiego.
Stąd naprawdę jest wszędzie blisko. Na przykład do Wodospadu Trzy Wody, który jest 1,5 km od domu. Prowadzi do niego malownicza trasa przez las, która chwilami ma duże różnice przewyższeń, więc dojście z wózkiem jest nie do pokonania. Uwaga - w suchych miesiącach wodospad może nie robić tak dużego wrażenia przez niedobory wody. Po deszczu za to spadki wody są imponujące. Po deszczu jednak trasa jest błotnista i warto wziąć na to poprawkę. Pewnie przydadzą się kalosze.
W wyjątkowej, największą w Polsce i Europie Pijalni Czekolady M.Pelczar Chocolatier
możecie nie tylko, wypić, zjeść i kupić czekoladę. Możecie także wziąć udział w warsztatach, podczas których poznacie proces tworzenia wspaniałej czekolady, które poprowadzi doświadczony Chocolatier! Koniecznie zapiszcie się wcześniej na tę atrakcję na stronie pijalni.
Zaledwie dziesięć kilometrów stąd znajdują się ruiny średniowiecznego Zamku Kamieniec. Cyklicznie odbywają się tu turnieje rycerskie organizowane przez Stowarzyszenie Słowian Doliny Wisłoki, na zamku możecie wziąć udział w warsztatach w pracowni ceramiki i warsztatach twórczych dopasowanych do wieku uczestników. Zamek zwiedzajcie z przewodnikiem - cena to 9 zł od osoby. Ze wzgórza zamkowego jest przepiękny widok na pofalowaną okolicę.
Rezerwat Przyrody Prządek jest tak blisko, że aż żal go nie odwiedzić. Zresztą tu warto przyjechać nawet specjalnie, aby poznać historię kamiennych Prządek. Monumentalne, tajemnicze skały zaciekawiają i pobudzają wyobraźnię. Podejście jest łatwe, ale trzeba uważać, bo ścieżka bywa bardzo śliska. Warto przeczytać treści zamieszczone na tablicach informacyjnych, bo znajdziecie tam sporo ciekawostek. Atrakcją rezerwatu jest 5 szlaków turystycznych, z których można podziwiać piękne krajobrazy i widok na ruiny zamku w Odrzykoniu. To dla piechurów, a dla wspinaczy jest "Transgraniczny szlak turystyki wspinaczkowej", czyli projekt łączący w jeden sektor wspinaczkowy obszary obejmujące teren Pogórza Strzyżowsko – Dynowskiego. Na terenie trzech grup skalnych Sokoli Grzbiet, Strzelnica i Przełom Marcinka zostały wyznaczone odpowiednio zabezpieczone drogi wspinaczkowe. Na skały z wytyczonymi drogami wspinaczkowymi prowadzą drogowskazy. Samochód najlepiej zostawić na parkingu przy kościele w Czarnorzekach i kierować się asfaltową drogą w kierunku górnej stacji wyciągu narciarskiego i wieży widokowej. Ważne! Nie można wspinać się w rezerwacie "Prządki" i w obrębie pomnika przyrody "Sokolec", ponieważ te skały są pod ochroną.
W oddalonym o 16 km od nas Krośnie proponuję odwiedzić Centrum Dziedzictwa Szkła, muzea i Biuro Wystaw Artystycznych.
Można też oczywiście spędzić cały pobyt w hamaku czy na tarasie, i wtedy też będzie cudnie, można wybrać się na grzybobranie, bo w lasach na około nas grzybów jest na całe kosze. Mniej wytrawnym grzybiarzom polecam spacer z aparatem w ręku. Ja osobiście, wolę to drugie grzybobranie.