Mioduński Dworek

Mioduński Dworek to spora posiadłość ukryta w malutkiej miejscowości Mioduńskie. Zjeżdżając z drogi asfaltowej musicie przebrnąć przez polne mazurskie drogi, aby po 10 minutach dotrzeć do schowanego z daleka od cywilizacji urokliwego Dworku. Wjeżdżając na teren posiadłości momentalnie w oczy rzuca się olbrzymi, 450 letni dąb, którego pień jest tak szeroki, że potrzeba zgranej ekipy, aby otoczyć jego pierścień. Po wejściu do środka, można wpaść w zachwyt, przez kilka godzin wypatrywać szczegółów, błądzić wzrokiem po wzorzystych tapetach, gubić się w sypialniach, dorzucać ogień do kamiennego kominka i w końcu rozsiąść się w salonie lub bibliotece i poczuć jak zwalnia czas. Te ciepłe tkaniny, drewno, kamień, dywany, żakardy, marmury i kryształowe żyrandole to ciekawa odmiana od minimalistycznych, nowoczesnych wnętrz, do których zdążyliśmy przywyknąć. Biesiadowanie i odpoczynek, to chyba najlepszy opis tego co na Was czeka. Z natury jesteśmy rodziną, która stroni od sportów ekstremalnych. Szczególnie będąc na naszej "działce". Nie będę oszukiwał, że gotowanie, rozmowy, śpiewy, relaks oraz degustowanie trunków, to kwintesencja tego co robimy w Dworku, i właśnie to oferujemy naszym Gościom. Zazwyczaj wygląda to tak. Wstaję wcześnie rano, około 6:30 - kawa. Wrzucam chleb na zakwasie do pieca i wychodzę na werandę, gdzie wschodzące słońce oświetla jezioro Szymon. W sezonie letnim, wychodzę do ogrodu warzywnego, gdzie zbieram potrzebne do śniadania warzywa i zioła. Będą dodatkiem do wiejskiej jajecznicy z boczkiem od lokalnego rzeźnika, jajek po benedyktyńsku, czy twargu koziego, oczywiście w towarzystwie ciepłego domowego chleba na zakwasie z mąki orkiszowej. Póki co nie jest tak źle, zdrowe śniadanie, kawa, i piękne krajobrazy. Czas jednak wrócić do kuchni. Królik, kaczka, gęś od sąsiada marynująca się w gęsiarce. Ziemniaki od Pana Wiesia dryfują w garnku pełnym wody. Biesiadowanie trwa cały dzień, także drugie śniadanie, lunch, obiad, podwieczorek i kolacja to minimum tego co może spotkać naszych gości a pomiędzy posiłkami, częstujemy świeżo wyciskany sok i serwujemy ciekawe lokalne przysmaki takie jak sery mazurskie, bądź też przetwory naszej domowej roboty. W ciągu dnia wędkowanie, malowanie na sztalugach, gra na fortepianie, zabawa z dwójką dzieciaków. Teren posiadłości jest bardzo duży, także w ramach minimalnego ruchu, badminton, piłka nożna, rowery. Dzieci skaczą na trampolinie, a na skarpie rozwijamy kilkunastometrowy kawał plandeki, robiąc im wodną zjeżdżalnię. Wieczorem siadamy w salonie przy kominku, zaczynają się długie rozmowy o życiu, rodzinie, opowiadamy historie, wspominamy dzieciństwo, gramy w planszówki, pijąc przy tym czerwone wino bądź nalewkę. Co jakiś czas robimy ognisko przy naszym stawie. Przy okazji śpiewamy, tańczymy i bawimy się do rana. Zbierzcie całą familię i rozgośćcie się w naszym rodzinnym Dworku, który zbliża, oferuje intymność i luksusową ciszę.