W poniemieckim domu, w którym ponad 100-letnie podłogi przeszły gruntowne SPA, kolorowe szkiełka w drzwiach pięknie odbijają światło, rogacze czuwają nad mirem, a sztuka współczesna żyje w symbiozie z leciwymi dewozjonaliami. U Organistów to nie blaga. Dom na przełomie XIX i XX wieku był szkołą parafialną z salą lekcyjną oraz mieszkaniem organisty właśnie. Z jednej strony, tu gdzie teraz mieści się biały apartament odbywały się katechezy dla dzieci. Z drugiej strony natomiast, tej z piętrem, w której są dwa pozostałe apartamenty, było mieszkanie parafialnego organisty. Po wojnie była tutaj szkoła powszechna, a później budynek wrócił na łono Kościoła, od którego odkupiłem budynek.
Pierwszy rzut oka na wnętrza nie był obiecujący. Błyszcząca lamperia w klasycznym kolorze kawa z mlekiem, jak to na szkolne korytarze przystało, rolujące się linoleum, łazienki, do których strach było wchodzić. Po wielkim remoncie i współpracy ze świetnym architektem zmieniło się nie do poznania. Zachowaliśmy tyle oryginalnych elementów ile się dało. Stolarka okienna, drzwiowa oraz podłogi i schody są powiewem historii. Odrestaurowane lecz nie na błysk. Mają w sobie patynę, widać resztki farby, przetarcia. Z nowości, na ścianach pojawiły się wzorzyste tapety wprost z londyńskiej manufaktury William Morris, a na każdym kroku zachwyca sztuka współczesna polskich artystek: Anny Pol, Magdy Wolnej i Marianny Sztymy. Są piękne szła odbijające promienie słoneczne, stare zegary, które niegdyś kolekcjonowałem, designerskie smaczki w postaci niezwykłego oświetlenia.
Dom składa się z 3 niezależnych apartamentów z osobnymi wejściami (ok. 80 m2. każdy), a w każdym z nich: 2 pokoje, łazienka, kominek oraz kuchnia. Z wanny na piętrze możecie obserwować wzgórze zamkowe lub prace Magdy Wolnej. Możecie wygrzewać się przy kominkach, stąpać po kobaltowej podłodze sypialni białego apartamentu, wsłuchiwać się w ptasie radio, wdychać powietrze pełne zapachu bzów i liliowców.
W każdym apartamencie jest w pełni wyposażona kuchnia (m.in. ekspres do kawy, lodówka, kuchenka, zmywarka, toster, naczynia, sztućce, garnki). W łazienkach czekają suszarki do włosów, komplety ręczników i prawdziwy dolnośląski marmur na podłogach. Po wyjściu do dzikiego ogrodu serwujemy Wleń w całej okazałości. Zapach kwiatów, spacery po rosie, ptasie recitale na wysokich częstotliwościach, kościelne dzwony bijące przed mszą, szkolny dzwonek wołający na przerwę, a w ogrodzie drewniany taras z leżakami i hamakiem.