Alpaczino
domek z widokiem na piękną panoramę pogórza
dla dwóch osób - uwaga stuletnie łóżko ma 185 cm długości
do głaskania i karmienia polecają się nasze alpaki Huacaya
ze względu na nasze urocze stado zapraszamy bez psów
nalewka dyziówkówka umili wieczory
altana z miejscem na ognisko i całonocne rozmowy
Sprawdź na szybko
Dajemy sobie rękę uciąć, że Al Pacino nie wie o naszym istnieniu, choć gdyby wiedział, pewnie byłby tu stałym gościem. Może ktoś uprzejmy szepnie mu kiedyś o puszystych alpakach, drewnianych chatkach, domowej nalewce i widoku na Pogórze Dynowskie, a on nie będzie się mógł oprzeć i zamieni wakacje w Meksyku na naszą wiochę. Gwiazdą naszego odludzia jest natomiast inny Alpaczino. W gospodarstwie gra pierwszoplanową rolę w duecie z Dyziówką, która jest jego starszą siostrą. Domki są sobie bliskie, ale sąsiedzi nie będą zaglądać sobie przez okna do talerzy. I jak Dyziówka to dwupiętrowy domek dla 4 osób, tak Alpaczino to kameralne gniazdko dla dwójki. Konfiguracja tej pary zależna jest tylko od Was, ale musicie być sobie bliscy. Łóżko małżeńskie w sypialni każe tolerować chrapanie, zespół niespokojnych nóg i nocne wyprawy do łazienki. Po wygrzebaniu się spod ciepłej kołdry radzimy od razu wyjrzeć przez okno, bo w ogrodzie stołują się alpaki. Dzidzie w ortalionówkach, łagodne samce ze wzrokiem, że bez kija nie podchodź, skubańce skubiące rękawy kurtek i te dające się miziać po pluszowych nosach.
Lubimy szczerze i na temat, więc prosto z mostu. Mieszkamy na wsi, są pająki, ćmy, mrówki, komary, kleszcze, a po deszczu dżdżownice. Gdy pogoda tropikalna, a sezon wegetacyjny w pełni, cała okolica kosi, my również, więc ciszę mogą przerywać pomruki kosiarek. Zimą warto zaopatrzyć się w łańcuchy lub napęd 4x4, aby wdrapać się pod górkę. Jeśli to dla Was drobnostki to świetnie. Czekamy z nalewką.
Gospodarz:
Małgorzata
Znamy języki: polski
Jesteśmy na miejscu, dajemy Gościom przestrzeń i intymność, ale zawsze gotowi pomóc
Pół stomatolog, pół aplacza mama. Na pełen etat wielbicielka spokoju, braku zasięgu i swojego widoku z okna. Po poważnym wypadku na nartach, moja ręka nie była zdolna do wielogodzinnej pracy dentysty. Zaczęłam wtedy marzyć i rozmyślać co dalej z tym życiem. Najpierw pojawiło się marzenie o ciszy i zieleni, bo zawsze wiedziałam, że pęd i wyścig szczurów to nie moja bajka. Jestem po prostu z innej epoki. Razem z partnerem znaleźliśmy dom na podkarpaciu, potem powstał pomysł na dom dla gości, na końcu pojawiła się miłość do alpak. Nic nie daje takiej satysfakcji jak spełnione marzenie o życiu z widokiem na raj. Zapraszam do naszej krainy nalewką i wełną płynącej.
Gdzie będę spać?
Co znajdę na miejscu?