Wcale nie tak dawno temu, w kraju wiatraków i tulipanów wyginęły wszystkie motyle. Nie było ani jednego. Za to trawniki stały się równe, bez jednego brzydkiego chwasta, a wypielęgnowane bose stopy nie natrafiały na żadne nieładne rośliny. Trochę czasu Holendrom zajęło zrozumienie, że są rzeczy ważniejsze niż ładny wygląd trawy...
W Holandii znów są motyle, sprowadzone z Polski. A my tu w Ecorosarium jesteśmy bogatsi o holenderskie przygody, bardziej świadomi, o co w tym wszystkim chodzi. Dlatego rosną u nas pokrzywy, a trawka nie jest taka jak na murawie piłkarskiej. Sporo tu bzyczy i buczy, wypielęgnowane stopy mogą trafić na jeża, kawę pijemy z jaszczurkami, a owocami dzielimy się z motylami. Mamy tu swój malutki ekosystem, w którym każda istota czuje się dobrze, a do wieczornego mojito dodaje się własnej mięty z krzaczka.
Jesteśmy tu dla rodzin z dziećmi i to dla nich tworzymy rzeczywistość pozamiejską i wspomnienia z wakacji. Dla najmłodszych mamy bajeczny ogród, prawdziwy Baśniobór i prawie na pewno mieszkają tu wróżki, bo one lubią róże, a róż tu zatrzęsienie. Mamy magiczne zakątki, gdzie można zawiesić się w hamaku, chichocząc wypić domową nalewkę, a wieczorem opowiadać zabawne historie, obserwując dzieci szukające jeży. Wpadajcie do nas na dłużej, ta bajka jest dla dzieci i rodziców, są sami pozytywni bohaterowie i zawsze kończy się dobrze.
Znajdujemy się na obrzeżach Kamienia Pomorskiego w w strefie Natura 2000- chronionej klimatycznie, czyli bez zanieczyszczeń powietrza i wody. Nie stosujemy żadnych środków chemicznych. Już wiedzą o tym jaskółki i żabki rzekotki drzewne, stali mieszkańcy naszego ogrodu. Jest zielono i pachnąco.
Mamy dla gości trzy drewniane domki w stylu "tiny house" i jeden domek murowany. W każdym z nich znajdzie się spanie dla trzech osób.
Ale tak naprawdę nikt nie przesiaduje w domkach. Mamy tu mnóstwo wspólnej przestrzeni i stref odosobnionych, gdzie się można ukryć przed dorosłymi i dziećmi. Przesiadujemy w letniej kuchni, bo to tam Goście zazwyczaj gotują. Huśtamy się w Różanym Zaułku. A pogodny Bachus oglada z nami zachod slonca.
Z jedzeniem jest u nas prosta sprawa. Nie gotujemy gościom na co dzień. Dlatego w domkach są lodowki, expres,czajnik- a dla wszystkich Gości integrująca kulinarnie, kawowo i ciasteczkowo - letnia kuchnia. Ale w kwestii produktów spożywczych mamy w zanadrzu niespodzianki.
Wiadomo, że do chemii i pestycydów czujemy wstręt i pogardę. Dlatego codziennie rano zbieramy po zaufanych gospodarzach to, co akurat natura wypuściła do narodu. I mimo że nie jest to najnowsza wersja iPhone'a - gdybyśmy mieli tu więcej domków, na pewno kolejki po pomidorki,ryby i jajka byłyby jak podczas premiery w San Francisco, transmitowane na Instagramie.
Żeby więc sprawę uprościć, stosujemy zabieg detaliczny znany ze stolic wielkich miast: nasz wiejski pop-up store. Taki sklepik, skąd się bierze botwinkę na zeszyt i pisze, że domek nr dwa wziął dwa kilo. Mamy w sklepiku głównie dobra od rolnika, ale i własne produkty, bo są małosolne, dżemy i marmolady, a czasem upieczone z wewnętrznej potrzeby ciasto. Można się częstować, kupować i robić śniadania. Korzystajcie z ogrodu ziołowego, wszystko tam rośnie naturalnie.
Jednym słowem: w Ecorosarium gotujecie sami, ale jest z czego.
W Ecorosarium jesteście nad morzem. To oznacza słony zapach, chłodną bryzę i jod, ale i gumowe gluty dla dzieci wraz z bitami Sławomira na promenadzie z goframi. Do wyboru, do koloru, pamiętajcie, że zawsze można wrócić do naszej oazy.
Mamy tu zatem:
- morze Bałtyk z całym dobrodziejstwem inwentarza i świeżą rybką z kutra (około 4,5 km do Dziwnówka, choć z plaż polecamy spokojny Łukęcin
- Kamień Pomorski wraz z legendą o diable, co tym kamieniem rzucał oraz uzdrowiskiem (2 km do centrum). Plus koncerty organowe oraz muzyki poważnej w Katedrze Kamieńskiej i Festiwal Organowy.
- wody Zalewu Kamieńskiego z portem jachtowo - motorowym z otwartym dostępem do Morza Bałtyckiego i wodami Zalewu Szczecińskiego (1,5 km)
- 1 km do rzeki Dziwny oraz do dzikiej plaży nad zatoką
- super blisko na rowery i ścieżki spacerowe
- Wolin i Jomsborg, czyli dawny matecznik Wikingów i średniowieczne centrum handlowe. Teraz wspaniały skansen i Festiwal Słowian i Wikingów w sierpniu.
- Trzęsacz z ruinami kościoła (kto nie był, niech jedzie, bo to jak z Malediwami, za chwilę go nie będzie)
A w Ecorosarium:
- Kącik Bachusa do czegoś, co w wielkich miastach nazywają chillout zone
- Różany Zaułek, gdzie na lezaku lub w hamaku można poczytać ciekawą lekturę lub tylko się huśtać.
- nasze lokalne fitness centrum, gdzie nie trzeba kupować członkostwa, a też jest zacnie
- boisko na trawie do piłki siatkowej i do piłki nożnej
- dawną stajnię z biblioteką
- masę zaułków i tajemniczych przejść
- Ogród Motyli, gdzie kwitną budleje (motyle krzewy, będące restauracją dla motyli, ważek i trzmieli).
- masa atrakcji dla dzieci. Cudowna bawialnia pod dachem! A w ogrodzie; tyrolka,trampolina, boisko.
- cały sprzęt plażowy do dyspozycji Gości (można zabrać na plażę).
Można więc wszystko, ale i można nic. I to, i to jest w zasięgu ręki.
Jesteśmy miejscem dla dzieci, zgodnie z pierwotnym założeniem i codzienną praktyką. Nie zamierzamy się z tego wycofać, bo co tu dużo gadać - sprawia nam to masę radości.
Jest tu bowiem trochę jak w Narni, trochę jak w Baśnioborze, a najważniejsze, że bez negatywnych postaci. Za to wszystko tu cudownie buczy i brzęczy, fruwa, drepta i podśpiewuje. Tak właśnie miało być i dzieciaki znikają w krzakach na długie kwadranse, obserwując jeże i jaszczurki. Rodziny są tu razem, tak jak powinno być, bezpieczne i zainteresowane naturą. Pomagamy Wam w tym:
- stworzyliśmy ścieżkę bodźców " Bose stópki", gdzie maluchy moga odkrywać uroki kontaktu z naturalnym podłożem.
- mamy plac zabaw na świeżym powietrzu
- mamy bawialnię po dachem (z drewniana kuchenka oraz wiklinowymi wózkami i kołyskami)
- mamy hamaki
- mamy motyle.
I to w sumie wystarczy. Rodzicom zapewniamy odrobinę komfortu, bo cały ten podręczny majdan w postaci krzesełek do karmienia, łóżeczek, schodków dla niskich - mamy tu na miejscu.